Niespodzianka ws. amerykańskich reaktorów dla KGHM. Minister Sasin ogłosił rano ważną zmianę w umowie
Niespodzianka polega na tym, że KGHM nie będzie miał czterech, jak jeszcze wczoraj informowaliśmy, a sześć reaktorów. Umowa z ich dostawcą NuScale Power ma być początkiem szeroko zakrojonej współpracy w amerykańsko-polskiej w energetyce jądrowej. Ze słów wicepremiera Jacka Sasina wynika, że Francuzi i Koreańczycy już w tym wyścigu nie mają żadnych szans.
Okazja jest szczególna: podpisanie umowy między amerykańską firmą NuScale Power, która specjalizuje się w technologii małych reaktorów jądrowych SMR z potentatem miedziowym KGHM. Porozumienia mówi o wybudowaniu w sumie sześciu reaktorów o mocy 460 MW. Ale to nie jedyne ustalenia amerykańsko-polskie. Przedstawiciele polskiego rządu podjęli także rozmowy w sprawie budowy konwencjonalnej elektrowni jądrowej w Polsce. Chociaż w wyścigu o polski atom obok Amerykanów są jeszcze Francuzi i Koreańczycy, to ci pierwsi są już teraz murowanym faworytem do ostatecznego zwycięstwa.
Polski atom od Amerykanów, ale później
Pewne jest nie tylko to, że pierwszą elektrownie jądrową w Polsce wybudują jednak Amerykanie. Wicepremier Sasin podał też pewien horyzont czasowy tej inwestycji. Co ciekawe: różni się on od terminów wskazywanych w Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. Zgodnie z tym dokumentem budowa atomowej elektrowni nad Wisłą powinna ruszyć bowiem w 2026 r., a jej uruchomienie zaplanowano na 2033 r. Ale teraz wiadomo, że stanie się to jednak ciut później.
To zaś oznacza konieczność weryfikacji PEP2040 i zmianę całego planu dotyczącego transformacji. Wszak wcześniejsze terminy uzupełniały się m.in. z tymi w harmonogramie zamykania poszczególnych kopalni, co jest z kolei fundamentem umowy społecznej rządu z górnikami.
Uran też będziemy uzyskiwać w Polsce?
Wicepremier Sasin zapewnia, że Polska nie chce jedynie czekać na dostawy kolejnych komponentów tworzących naszą pierwszą elektrownie jądrową, a bardziej czynnie uczestniczyć w całym procesie i poznawać przy okazji najnowszą technologię jądrową. I współpraca z Amerykanami ma nam to zapewnić.
Ten dokument też jednak trzeba nowelizować. Ostatnia aktualizacja bowiem z października 2020 r. - zgodnie ze słowami wicepremiera Sasina - także już nie obowiązuje. Tutaj również wszak zakłada się, że bloki atomowe w Polsce będą uruchamiane od 2033 r. Dalszy harmonogram z kolei pokazuje, że w perspektywie 2045 r. optymalna wielkość mocy jądrowych będzie wynosić ok. 7,7 GW netto, co oznacza udział energetyki w miksie energetycznym na poziomie 27 proc. Tymczasem po wskazaniu przez Jacka Sasina na połowę lat 30. XXI wieku wszystko musi ulec przesunięciu o parę lat w przód.