REKLAMA

Półprzewodniki to nowa ropa, a Polska może stać się technologicznym Kuwejtem

W czasie gdy giganci IT masowo zwalniają pracowników, a spółki technologiczne borykają się z pandemiczną korektą, istnieje sektor, który nieustannie się rozwija - branża półprzewodników. Dr Paweł Ozimek, prezes Trumpf Huettinger w Polsce, podkreśla, że „półprzewodniki są fundamentem rewolucji” i nic nie wskazuje na to, aby trend wzrostowy miał się odwrócić.

Półprzewodniki to nowa ropa, a Polska może stać się technologicznym Kuwejtem
REKLAMA

Polski oddział firmy stał się kluczowym elementem globalnej struktury korporacji, zatrudniając około 1,5 tysiąca pracowników, w tym 250 specjalistów w dziale R&D - największym badawczo-rozwojowym zespole w całej grupie. Co stoi za sukcesem polskiego oddziału i jakie umiejętności gwarantują stabilność zatrudnienia w branży półprzewodnikowej? Czy Polska ma szansę wyrwać się z roli montowni Europy i stać się liczącym graczem w technologicznym wyścigu? Dr Ozimek nie ma wątpliwości - to właśnie tutaj, nad Wisłą, powstają rozwiązania, które mogłyby być tworzone w Dolinie Krzemowej.

Dr Paweł Ozimek, Prezes Trumpf Huettinger w Polsce
REKLAMA

W ostatnich miesiącach obserwujemy falę zwolnień w wielu firmach technologicznych, szczególnie w obszarze software. Wiele osób postrzega kryzys w IT jako efekt przeinwestowania w technologie podczas pandemii. Jak na tym tle wypada branża półprzewodników? Czy również doświadczyliście pandemicznego boomu i późniejszej korekty?

Branża, w której działamy różni się pod wieloma względami od typowych firm z branży IT - szczególnie firm software'owych. Jednym z kluczowych obszarów naszej działalności były oraz nadal pozostają rozwiązania wspierające produkcję półprzewodników, na które zapotrzebowanie rośnie i nic nie wskazuje, aby trend ten miał ulec odwróceniu. Prawdą jest, że pandemia wpłynęła na nasze otoczenie biznesowe, ale inwestycje w oprogramowanie są nadal ważnym punktem agendy wielu graczy z sektora technologicznego, stanowiąc nieodłączny element również naszej strategii.

W przeciwieństwie do niektórych firm technologicznych, które mogły zbyt optymistycznie zwiększyć nakłady podczas pandemii, my nieustannie utrzymujemy inwestycje na zrównoważonym poziomie. Nasze zaangażowanie w innowacje oraz rozwój badawczy musi być konsekwentne i niezależne od krótkoterminowych wahań rynkowych – jest to po prostu wpisane w DNA naszej branży.

Co wyróżnia specjalistów od półprzewodników na tle innych pracowników IT w kontekście stabilności zatrudnienia? Jakie umiejętności okazują się najbardziej odporne na wahania rynku?

Z naszej perspektywy przewagę tworzy połączenie umiejętności w zakresie software i hardware. Dlatego istotne jest połączenie wiedzy i zrozumienia działania sprzętu z umiejętnością tworzenia jakościowego kodu. Czyli z jednej strony istotna jest znajomość języków programowania (głównie C, C++), przy zrozumieniu sprzętu, co wymaga wiedzy m.in. o mikrokontrolerach, procesorach, interfejsach. Jest to praca dla ambitnych ludzi, ale taki miks umiejętności daje tym specjalistom dużą odporność na ostatnio mocne wahania na rynku pracy w IT.

Nie bez znaczenia pozostają też kompetencje miękkie. Programiści pracują w zespołach interdyscyplinarnych, dlatego niezwykle istotne są umiejętności komunikacyjne umożliwiające płynną wymianę informacji pomiędzy grupami, umiejętność dostosowywania się do zmieniających się wymogów projektowych, rozwiązywania problemów. Idealnie, gdy wymienione umiejętności łączą się z wiedzą z zakresu energoelektroniki. W takich warunkach ważna jest gotowość do pracy stacjonarnej lub hybrydowej. Realizowane zadania wymagają bowiem również pracy w laboratorium blisko sprzętu. Z pewnością jest to aspekt, który odróżnia nas od typowych Softwarehouseów.

Jak wygląda ścieżka kariery dla młodego inżyniera, który chce specjalizować się w obszarze łączącym programowanie z technologiami półprzewodnikowymi? Jakie umiejętności powinien rozwijać, by być konkurencyjnym za 5-10 lat?

W technologii jedyną stałą jest tylko zmiana. Dotyczy to w zasadzie wszystkich aspektów tej branży – nie tylko produktu, ale też komunikacji z klientami czy zarządzania procesami. Dlatego ciężko jest dziś określić jakie konkretne umiejętności będą kluczowe dla tego sektora za 5 czy 10 lat – to dla nas lata świetlne.

Z całą pewnością zarówno już dziś, jak w przyszłości, niezwykle ważny będzie rozwój kompetencji z obszaru AI i cyberbezpieczeństwa – nie mamy wątpliwości, że właśnie wiedza i doświadczenie z tego zakresu będą fundamentalne w nadchodzących latach. Uważam jednak, że nie mniej ważna jest, i cały czas będzie, elastyczność oraz gotowość do ciągłego rozwoju. Widzimy, że pokolenie, które wchodzi lub dopiero co weszło na rynek pracy zdaje się doskonale rozumieć ten aspekt. Przedstawiciele tak zwanych „Zetek” są mentalnie nastawieni na szukanie nowych wyzwań, dlatego idealnie odnajdują się w naszej branży. Dziś, aż 48 proc. naszego zespołu R&D to osoby urodzone najpóźniej w 1995 roku. Miejsca pracy takie jak nasze dają im przestrzeń do ciągłego rozwoju, przekraczania kolejnych granic – nie tylko technologicznych – a przy tym tworzenia rozwiązań, które mogłyby powstawać w Dolinie Krzemowej. Kryje się więc za tym także pewien prestiż.

W jaki sposób identyfikujecie talenty wśród studentów i jak przekonujecie ich, że kariera w Polsce może być równie atrakcyjna jak wyjazd za granicę?

Młodzi specjaliści coraz częściej dostrzegają, że w Polsce mogą realizować swoje ambicje zawodowe. Nie inaczej jest w branży high-tech. Nasi pracownicy doceniają możliwość pracy przy innowacyjnych projektach na światowym poziomie, możliwość współtworzenia przełomowych rozwiązań i budowania marki rozpoznawalnej globalnie – niejednokrotnie wiąże się to z ciekawymi podróżami biznesowymi po całym świecie: USA, Japonia, Korea, Chiny, Niemcy. Jednocześnie na stałe mogą pozostać blisko domu i rodziny. To trend, który zdecydowanie zamierzamy wspierać i rozwijać.

Bardzo mocno współpracujemy z najlepszymi uczelniami technicznymi w kraju. Przykładów jest mnóstwo - program stypendialny dla uzdolnionych studentów, połączony z programem mentorskim, w którym młodzi utalentowani ludzie rozwijają się pod opieką doświadczonych kolegów w zawodzie. Organizujemy wykłady gościnne, aby poszerzyć horyzonty i zakres programów uczelnianych. Każdego roku przeznaczamy blisko 100 tys. zł na nagrody dla autorów najlepszych prac dyplomowych i doktorskich powiązanych z elektroniką, elektrotechniką czy informatyką, a także umożliwiamy studentom realizację ich projektów w naszych laboratoriach, co daje im praktyczne doświadczenie z najnowocześniejszym sprzętem i technologiami.

Doceniamy też dodatkową działalność studentów skupionych w uczelnianych kołach naukowych. Między innymi już drugi rok z rzędu wsparliśmy merytorycznie i finansowo organizację Hackathonu EnsambleAI, będącego inicjatywą kół naukowych z kilku różnych uczelni.

Kolejnym filarem współpracy ze środowiskiem akademickim jest nasz program stażowy. Oferujemy studentom możliwość uczestnictwa w projektach komercyjnych, gdzie mogą zastosować swoją wiedzę teoretyczną w praktyce. Obserwujemy w tym obszarze bardzo satysfakcjonujący wskaźnik konwersji – znaczący odsetek stażystów decyduje się na kontynuowanie kariery w naszej firmie po zakończeniu programu.

Mówi się, że półprzewodniki są „nową ropą” XXI wieku. Jak widać to z perspektywy firmy, która dostarcza kluczowe technologie do ich produkcji?

Półprzewodniki są aktualnie fundamentem rewolucji cyfrowej – bez nich nie istniałaby sztuczna inteligencja czy transformacja cyfrowa przemysłu. Z tej perspektywy uważam, że to określenie jest niezwykle trafne. Obserwujemy zapotrzebowanie na nasze nowe produkty z tego sektora biznesu, a jeśli sprawdzą się przewidywania analityków, to mniej więcej w perspektywie trzech lat będziemy musieli zwiększyć zatrudnienie.

Polska przestała być już montownią Europy, która wyróżnia się jedynie niskimi cenami.  Jak zmienia się rola Polski w łańcuchu dostaw półprzewodników i jakie są nasze przewagi konkurencyjne?

Przede wszystkim – ludzie. Doskonale wykształcone kadry inżynierskie oraz rosnący obszar badawczo-rozwojowy to kluczowe przewagi konkurencyjne naszego kraju, zwłaszcza w tak wyspecjalizowanych branżach. Dodałbym również stabilność ekonomiczną i członkostwo w UE. Te aspekty dodatkowo wzmacniają naszą pozycję, szczególnie w kontekście dążenia Europy do technologicznej suwerenności i dywersyfikacji łańcuchów dostaw.

Jak powinno wyglądać wsparcie państwa dla sektora półprzewodników, by Polska mogła konkurować z krajami, które subsydiują tę branżę?

Przede wszystkim powinniśmy rozwijać gospodarkę opartą na nowych technologiach i cały czas zwiększać finansowanie na innowacje. Z mojej perspektywy równie istotna jest także zmiana nastawienia i percepcji polskich rozwiązań.

Rozwój branży technologicznej w Polsce wciąż hamuje głęboko zakorzenione przekonanie o wyższości zagranicznych technologii nad rodzimymi. To myślenie jest już obecnie nieadekwatne do rzeczywistości. Polskie firmy oferują dziś rozwiązania na światowym poziomie, które pod względem jakości i innowacyjności nie ustępują międzynarodowej konkurencji, a niekiedy ją przewyższają. Mimo to nadal funkcjonuje stereotyp, że zagraniczne oznacza lepsze.

Skuteczne wsparcie państwa powinno obejmować więc nie tylko mechanizmy finansowe, takie jak ulgi podatkowe czy dofinansowanie badań i rozwoju, ale również działania promujące polskie osiągnięcia technologiczne na arenie międzynarodowej. Potrzebujemy systemowego podejścia do budowania zaufania do rodzimej myśli technologicznej, zarówno wśród konsumentów, jak i instytucji publicznych. Mam tu na myśli chociażby Instytuty Badawcze, których nie musimy się wstydzić, a które często mają problemy z budżetowaniem. To tam naukowcy tworzą rewolucyjne pomysły i powinniśmy im w tym pomagać.

Sektor półprzewodnikowy może stać się jednym z wyróżników Polski na światowej mapie gospodarczej, ale wymaga to konsekwentnego stawiania na rodzime innowacje.

Słyszę, że polska spółka Trumpf Huettinger stała się kluczowym elementem globalnej struktury firmy. Co zadecydowało o tym sukcesie? Czy to współpraca nauki z biznesem?

Polska ma długą tradycję w dziedzinie energoelektroniki i programowania. Nasi specjaliści dorównują, a często przewyższają swoich odpowiedników z Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych. I moim zdaniem właśnie to, w połączeniu z innowacyjną technologią zdecydowało o sukcesie polskiej spółki.

Innym ważnym aspektem jest specyfika sektora wysokich technologii, która wymaga ciągłej innowacji, gdyż produkty mogą stać się nieaktualne w zaledwie kilka lat. Kluczowa jest więc integracja procesów produkcyjnych z działalnością badawczo-rozwojową. Początkowo dominująca część zespołu R&D znajdowała się w Niemczech. Obecnie proporcje zatrudnienia znacząco się zmieniły – w Polsce mamy około 250 specjalistów R&D i jest to zdecydowanie największy dział Badawczo-Rozwojowy w strukturach firmy. Całkowite zatrudnienie w naszych polskich oddziałach sięgnęło już około 1,5 tysiąca pracowników.

REKLAMA

Sukces ten odzwierciedlają również liczby – wynik polskiej spółki elektroniki Grupy Trumpf za poprzedni rok obrotowy wyniósł 323 miliony euro a nakłady inwestycyjne Grupy w polską spółkę osiągnęły już poziom setek milionów złotych. Znamienne jest to, że wzrost całkowitego budżetu Trumpf Huettinger na inwestycje w Polsce wzrósł rok do roku o 118 proc. To jasno pokazuje, gdzie leży przyszłość rozwoju elektroniki.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-25T22:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T18:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T06:28:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T22:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T20:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T19:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T18:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T12:40:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T11:43:50+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T06:27:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T05:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T22:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T19:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T18:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T16:14:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA