NIK ostro o Polskiej Grupie Górniczej. Państwowa spółka nie wykorzystała swojej szansy
Polska Grupa Górnicza po przejęciu majątku produkcyjnego Kompanii Węglowej S.A. i Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. kontynuowała pracę większości kopalń. Ale za to systematycznie rosły koszty produkcji, a w odwrotnym kierunku podążała wydajność. Najwyższa Izba Kontroli nie ma litości dla PGG i stawia tezę, że spółka górnicza nie wykorzystała swojej szansy.
Jeżeli przedstawiciele PGG myśleli, że najgorsze co im się może przytrafić w 2020 r. to przeciągające się negocjacje ze związkowcami żądającymi podwyżek (po kolejny fiasku rozmów kolejny termin mediacji wyznaczono na 7 lutego) - to byli w błędzie. Właśnie bowiem światło dzienne ujrzał raport NIK, który stawia górniczą spółkę w niezbyt korzystnym świetle.
Polska Grupa Górnicza nie wykorzystała dogodnego momentu na stworzenie warunków dla prowadzenia rentownej, także w czasach gorszej koniunktury, działalności wydobywczej
- konkludują w swoim raporcie inspektorzy NIK.
PGG nie wykorzystała dobrego czasu na restrukturyzację
NIK w swoim raporcie zwraca uwagę, że działalność wydobywczą PGG pełną parą rozpoczęła w 2017 r.: po nabyciu majątku produkcyjnego Kompanii Węglowej S.A. i Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. W tym czasie inwestorzy nie stronili od dofinansowania PGG. Sprzyjała także koniunktura: w latach 2016-2018 cena węgla była jeszcze wysoka. Dzięki tym czynnikom PGG - zdaniem NIK - miała realną szansę na przeprowadzenie skutecznej restrukturyzacji w swoich 15 kopalniach.
Tym sposobem można było uniknąć lub lepiej się przynajmniej przygotować na powtarzające się wcześniej okresy dekoniunktury i ryzyka utraty płynności finansowe. Zresztą widać to jak na dłoni dzisiaj, kiedy rosnące koszty produkcji węgla nad Wisłą powodują wzrost import i powiększanie się węglowych zwałów. Rząd organizuje w centrum kraju centralny magazyn rezerw węgla, który ma dać PGG trochę oddechu, ale na dłuższą metę wiadomo, że w niczym to nie pomoże.
Tymczasem, mimo że kondycja rodzimego górnictwa daleka jest od ideału, pieniądze budżetu centralnego dalej leją się szerokim strumieniem. Od powstania Ministerstwa Energii w 2015 r. nakłady na inwestycje w górnictwie węgla kamiennego wyniosły ok. 10 mld zł. W 2015 r. to było 1,637 mld zł; w 2016 r. – 1,490 mld zł; w 2017 – 1,523 mld zł; w 2018 r. – 2,562 mld zł; a od stycznia do września 2019 r. – 2,340 mld zł.
Ruletka, czyli wyceny nabytych aktywów
NIK zwraca też uwagę na problem z wycenami nabytych przez PGG aktywów. Według kontrolerów w większości przypadków górnicza spółka zrobiła to po prostu źle.
„Wartość tych aktywów na poziomie całej Spółki była niższa ok. 40 proc. w stosunku do wycen sporządzonych przez niezależnych rzeczoznawców majątkowych. Różnie to wyglądało w poszczególnych kopalniach. W jednych wyceny aktywów dokonane przez PGG były obniżone w stosunku do wycen rzeczoznawców, a w innych były zawyżone” - czytamy w raporcie NIK.
Przez to wszystko, jak przekonuje NIK, doszło do zawyżenia wyników finansowych netto PGG. Co gorsza: w przypadku poszczególnych kopalń używano innej metody wyliczeniowej.
„Przeprowadzony sposób wyceny skutkował tym, że np. hipotetycznie identyczne urządzenie o wartości wycenionej przez rzeczoznawców majątkowych w wysokości np. 1 mln zł – w jednej z kopalń było księgowane w wartości blisko 1,3 mln zł, w drugiej 253 tys. zł, a w trzeciej jego wartość księgowa wynosiła 1 zł” - podaje NIK.
Biznesplan bez zatwierdzenia przez Radę Nadzorczą
Na sporządzonej przez NIK liście grzechów PGG nie brakuje też pozycji związanej ze strategicznym funkcjonowaniem spółki. Okazuje się, że ta działała na podstawie biznesplanu i planu techniczno-ekonomicznego. Szkopuł w tym, że większość aktualizacji tego pierwszego dokumentu nie była nawet zatwierdzona przez Radę Nadzorczą PGG.
NIK wytyka też górniczej spółce, że nie wywiązała się z zapisów Umowy Inwestycyjnej - mówiących o opracowaniu w 2018 r. Planu Naprawczego. Ten miał skorygować koszty produkcji węgla w Polsce. Ale niestety nic takiego nie miało miejsca.
Wynagrodzenia ciągnęły finanse spółki w dół
NIK zwróciła jeszcze uwagę na jeden element, który zdaniem kontrolerów, miał jeden z decydujących wpływów na całą sytuację finansową PGG. I to się może żądającym wyższych pensji górnikom mocno nie spodobać. Otóż wysokość wynagrodzeń, zdaniem NIK, nie była uzależniona od osiąganych wyników PGG.
Niższa od planowanej produkcja węgla oraz spowolnienie tempa spadku zatrudnienia, powodowały spadek wskaźników rocznego wydobycia węgla przypadającego na jednego pracownika Spółki - przekonuje NIK.
Nieefektywny system wynagradzania zaś, a także wysoki poziom zatrudnienia w spółce na poważnie rodził ryzyko, że PGG nie poradzi sobie w czasach dekoniunktury i stale spadającej ceny węgla. To zaś dzisiaj ma znaczący wpływ na całą spółkę i jej zdolności do obsługi istniejącego zadłużenia. Dla przypomnienia: PGG wyemitowała obligacje o wartości blisko 2,4 mld zł, których termin wykupu kończy się w 2028 r.