Jedno z najpiękniejszych miast świata otwiera się na turystów. Wreszcie polecimy tam tanimi liniami
Nazywany, trochę kiczowato, Wenecją północy, Petersburg, właśnie otwiera się na turystów z zagranicy. Jeszcze do niedawna wyjazd do byłej stolicy Rosji wiązał się z porządnym laniem sprawionym skarbonce, mnóstwem formalności i podróżą dookoła Europy. Teraz wszystko to stanie się bajecznie proste.
Przyznam, że do Sankt Petersburga zawitałem do tej pory tylko raz. Skorzystałem wtedy z okazji, jaką były mistrzostwa świata w piłce nożnej. Przed mundialem Władymir Putin zdecydował o zastąpieniu wiz identyfikatorami dla kibiców, więc dodatkowe koszty związane z podróżą do naszego wschodniego sąsiada zamknęły się w kosztach ceny biletu na mecz.
Wydarzenie, które polscy kibice nie wspominają zbyt dobrze, skończyło się w lipcu ubiegłego roku, ale Rosjanie wyraźnie zamierzają skorzystać z efektu dużej imprezy i podbić sobie statystyki związane z ruchem turystycznym.
Rosja otwiera się na turystów
Zaczęło się od zniesienia tradycyjnych wiz do Obwodu Kaliningradzkiego i Petersburga. Do obu tych regionów można się teraz dostać, składając zwykły wniosek o e-wizę. To o tyle istotne, że zamiast telepać się do ambasady, całość można załatwić, nie ruszając się sprzed komputera. W dodatku za darmo, a wcześniej wyrobienie wizy wiązało się z wydatkiem ok. 300-400 zł. A to był przecież dopiero początek kosztów podróży.
Teraz dochodzi do tego kolejne ułatwienie. Ministerstwo Transportu poinformowało, że od 2 stycznia 2020 r. otwiera przestrzeń powietrzną nad Rosją. Na razie na próbę – okres obejmuje 5 lat. Obecnie na terytorium Federacji Rosyjskiej mogą wlatywać niskokosztowi przewoźnicy z krajów, z którymi Rosja podpisała rządowe umowy dwustronne.
Z Polski bezpośrednio do miasta Piotra I możemy więc dotrzeć np. z pomocą LOT-u. Sęk w tym, że ceny wahają się w granicach 800-2000 zł. Biorąc pod uwagę, że ceny połączeń z całą resztą Europy da się zamknąć w 500 zł, to dość dużo.
Do Petersburga przez Londyn
Oczywiście, sam przelot można zorganizować dużo taniej. Taki WizzAir lata dzisiaj do Petersburga z Budapesztu i Londynu. Tyle że i w jednym, i w drugim wypadku, podróż wiąże się z przesiadką i wielogodzinnym wysiadywaniem na lotnisku. Szczególnie kuriozalny jest zresztą transfer w Luton. Nie mówiąc już o tym, że podraża koszty całej operacji, to… spójrzcie sami. Gdzie my właściwie lecimy?
Władze Sankt Petersburga szacują, że udostępnienie lotniska Pulkowo tanim liniom może zwiększyć liczbę turystów o 6 mln rocznie. Plan wydaje się do zrealizowania, biorąc pod uwagę, że zainteresowanie lądowaniem na Pulkowie wyraził już Ryanair, easyJet czy AirBaltic.
Dorzucając do tego zniesienie wiz, możemy sobie oszacować, że na przestrzeni roku koszt bezpośredniego wyjazdu z Warszawy do Petersburga spadnie o co najmniej 800 zł, bo sam lot będzie kosztował prawdopodobnie w granicach 250-300 zł w obie strony. A dawny Piotrogród stanie się równie dostępny co Rzym, Paryż czy Barcelona.