REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki

Pamiętacie obniżkę PIT z 2019 r.? Rząd ją zabrał, a Polacy nawet tego nie zauważyli

To jest niezwykle ważny projekt, który ma na celu przyspieszenie budowy klasy średniej w Polsce, która będzie zarabiała więcej, na poziomie europejskim – perorował w sierpniu 2019 r. premier Morawiecki. Szef rządu zachwalał w ten sposób obniżkę PIT… o jeden punkt procentowy. Groteska? To poczekajcie, aż policzymy, ile z tej obniżki naprawdę dzisiaj zostało.

01.04.2021
12:11
Pamiętacie obniżkę PIT z 2019 r.? Rząd ją zabrał, a Polacy nawet tego nie zauważyli
REKLAMA

Minirewolucja podatkowa, jaką zafundował nam PiS miała miejsce od października 2019 r. Rząd Mateusza Morawieckiego obniżył podstawową stawkę PIT o jeden punkt procentowy z 18 proc. do 17 proc. Jako że w pierwszym progu podatkowym rozlicza się zdecydowana większość podatników, na zmianach skorzystało według Ministerstwa Finansów około 25 mln osób.  

REKLAMA

Od tamtego czasu minęło półtora roku, w trakcie którego NBP ochoczo rozkręcał inflację. Wiceminister Patkowski cieszył się, że dzięki temu nasze zadłużenie będzie rosło w wolniejszych tempie, a szef banku centralnego Adam Glapiński skupował obligacje Skarbu Państwa jak leci. Drukarka rozkręciła się na dobre, a Eurostat mógł obwieścić, że w listopadzie Polska po raz kolejny została mistrzem Europy pod względem tempa wzrostu cen.

 class="wp-image-1396810"

Od tego czasu wcale nie jest lepiej. Tylko w marcu produkty z koszyka inflacyjnego podrożały o 3,2 proc. r/r. W porównaniu z 2020 r. ceny prądu wzrosły o 4,2 proc., a paliw o 7,6 proc.

Obniżka PIT vs. podatek inflacyjny

Nie jest to zresztą wyjątek. Inflacja poniżej 3 proc. jest już raczej ewenementem niż regułą. Przez pewien jej wzrost hamowały obniżki na stacjach. Benzyna powoli wraca jednak do cen sprzed pandemii, dodatkowo drenując nasze kieszenie.

Z ciekawości chwyciłem za kalkulator i zerknąłem, ile z szumnie wdrażanej obniżki podatku nam rzeczywiście zostało. I wiecie co? Okazało się, że podatek inflacyjny zdążył zjeść go z nawiązką.

Usiądźmy na spokojnie i policzmy. Tuż po obniżeniu PIT Ministerstwo Finansów nagrało taki sympatyczny skądinąd filmik:

Dowiemy się z niego, że przy zarobkach rzędu 4,5 tys. zł brutto miesięcznie (3260 zł netto), dzięki obniżce dochodowego zaoszczędzimy 705 zł rocznie. Według mnie nawet 708 zł, bo zamiast 332 zł zaliczki na PIT, zaczęliśmy płacić 273 zł. Miesięczna oszczędność sięgnęła więc 59 zł. Właściwie to wciąż tyle wynosi, tyle, że owe 59 zł z roku na rok jest warte coraz mniej.

Ile zostało nam z obniżki PIT?

Po kolei. Ujmijmy to tak: 3151 zł to nowe 3260 zł. O tyle właśnie zmniejszyła się wartość nabywcza zarobków oscylujących koło średniej krajowej. Jeżeli zarabiamy dokładnie tyle samo, co w październiku 2019 r., oznacza to de facto, że zubożeliśmy o 109 zł. Podobne straty zanotowały osoby pobierające świadczenia od państwa. Program 500+ można by dzisiaj na przykład spokojnie przemianować na 450+.

REKLAMA
 class="wp-image-1396777"
źr: www.finanse.mf.gov.pl/

Podsumujmy. Rząd dał nam 59 zł, żeby na przestrzeni wielu miesięcy utopić tę podwyżkę w wysokiej inflacji. I to tak skutecznie, że dzisiaj jesteśmy już 50 zł do tyłu. Nasze portfele zamiast przytyć o jednego „Kazimierza Wielkiego”, dokładnie o tyle schudły. A my, pochłonięci walką o swoje miejsca pracy i pandemią, nawet tego nie zauważyliśmy. Choć zawsze można się pocieszać, że ponosimy ten koszt w imię ratowania budżetu państwa.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA