Nowy cel klimatyczny UE coraz bliżej. Może wywołać kolejne trzęsienie ziemi w polskim rządzie
To było do przewidzenia. Komisja środowiska Parlamentu Europejskiego opowiedziała się za regulacjami, które ustanawiają nowy cel klimatyczny UE na poziomie 55, a nie jak było 40 proc. do 2030 r. Na czerwiec zaplanowano decydujące głosowanie. Potem zatwierdzić nowe prawo muszą jednak państwa członkowskie, z czym Polska może mieć problem.
Unia Europejska zrobił kolejny, spory krok w kierunku nowego prawa klimatycznego, które ma całą Wspólnotę zbliżyć do zapowiedzianej neutralności klimatycznej w 2050 r. Chodzi o rekomendacje komisji środowiska PE dotyczące nowego celu klimatycznego, który wyznacza redukcję emisji CO2 o 55 proc. do 2030 r. (względem tej z 1990 r.). Za takim rozwiązaniem opowiedziało 52 eurodeputowanych, 24 było przeciw, a 4 wstrzymało się od głosu.
Nowy cel klimatyczny - szykuje się burza w Warszawie
To jednak wcale nie znaczy, że nowy cel klimatyczny już obowiązuje. Do tego jeszcze trochę brakuje. Najpierw stosowną decyzję musi podjąć sam PE. Prawdopodobnie stanie się to na posiedzeniu zaplanowanym w czerwcu. Procedurę zamknie przyjęcie nowego prawa klimatycznego (cel klimatyczny jest tylko jednym jego wycinkiem) przez poszczególne państwa członkowie. W przypadku Polski może być to wyjątkowo trudne rozwiązanie.
Wszak od miesięcy politycy Solidarnej Polski - koalicjanta w Zjednoczonej Prawicy - krytykują rząd premiera Mateusza Morawieckiego za zbytnią spolegliwość, jeżeli chodzi o rozmowy w Brukseli na temat nowego celu klimatycznego. Właśnie te spór spowodował, że polityk SP Janusz Kowalski musiał pożegnać się z posadą wiceministra aktywów państwowych. Jeszcze jako członek rządu przekonywał, że „nowy cel klimatyczny, zakładający redukcję emisji już nie na poziomie 40, a 55 proc. jest absolutnie dla nas niekorzystny”.
„Godząc się na nowy cel klimatyczny, czyli na walkę z własnym surowcem, z jednej strony zwiększamy presję na import rosyjskiego węgla, z drugiej zaczynamy grać w niebezpieczną grę z ceną gazu, zwiększając presje na jego import z Nord Stream 2 już za kilka lat” - uważa poseł Kowalski.
Redukcja emisji CO2 znowu przyspieszy?
Dla Polaków uzależnionych na razie od węgla w ok. 70 proc. to fatalne wiadomości. Energetycy i górnicy już wcześniej bili na alarm, że przy takim scenariuszu, co piąta elektrownia i kopalnia po prostu padnie. Co gorsza: nie dość, że raczej głosowaniem nad nowym celem klimatycznym w PE jest przesądzone, to w dodatku. Nie ma żadnych gwarancji, że za chwilę Bruksela nie zdecyduje się jednak na klimatyczne przyspieszenie.
Przykład ostatnio dał Berlin. Tamtejszy rząd wziął sobie bardzo do serca orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech, który uznał, że proponowane rozwiązania zmierzające do ochrony klimatu są niewystarczające. I szykuje się spore przyspieszenie. Nowy cel klimatyczny naszych zachodnich sąsiadów ma zakładać redukcję emisji CO2 na poziomie już nie 55 a 65 proc. Z kolei neutralność klimatyczną Niemcy chcą osiągnąć nie w 2050 a w 2045 r.
Rada Naukowa ds. klimatu też klepnięta
Komisja środowiska PE zgodziła się także na powołanie do życia - na czteroletnią kadencję - Europejskiej Naukowej Rady Konsultacyjnej, która ma składać się z 15 wysokiej rangi ekspertów naukowych różnej narodowości. Z zastrzeżeniem, że nie więcej niż dwóch może pochodzić z tego samego kraju członkowskiego UE.
Do zadań tego nowego gremium będzie należeć m.in. zapewnianie doradztwa naukowego i sprawozdawczości w zakresie unijnych środków, celów klimatycznych i orientacyjnych budżetów emisji gazów cieplarnianych oraz ich spójności z europejskim prawem klimatycznym i międzynarodowymi zobowiązaniami UE w ramach Porozumienia Paryskiego.