Spór o nową kopalnię w Rybniku rozstrzygnie sąd. Radni zaskarżyli decyzję wojewody
Zgodnie z przewidywaniami rybnicka rada miasta jeszcze nie składa broni. Na ostatniej sesji wszyscy jak jeden mąż zagłosowali za zaskarżeniem decyzji wojewody śląskiego, która otwierała szeroko drzwi dla nowego zakładu wydobywającego węgiel w mieście i tym samym na razie żadna nowa kopalnia tam nie powstanie

Batalia między władzami Rybnika z firmą Bapro, która uparcie chce tam budować nową kopalnię „Paruszowiec”, będzie trwać kolejny sezon. Wszystko za sprawą radnych Rybnika, którym nie spodobało się, to, że wojewoda śląski zbytnio wtrąca się w ich miejski plan zagospodarowania przestrzennego.
Gdy plan został skonstruowany w taki sposób, by żadna nowa kopalnia w mieście nie powstała, wojewoda ich uchwałę unieważnił rozstrzygnięciem nadzorczym. Teraz rybniccy radni skarżą tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach.
Nowa kopalnia, czyli spór o prawo a nie o inwestycje
Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski, w rozmowie porannej z Radiem 90 FM, przekonuje, że musi trzymać się litery prawa. W tym konkretnym przypadku – jego zdaniem – samorząd przekroczył swoje uprawnienia. Szczególnie w kontekście prawa o koncesji oraz prawa telekomunikacyjnego
Na nic zdały się obszerne wyjaśnienie sprawy na piśmie przez Piotra Kuczerę, prezydenta Rybnika, który starał się przekonać, że miasto w tym przypadku nie złamało prawa. Nadzór prawny wojewody pozostał nieugięty.
Sąd zdecyduje, czy będą w Rybniku fedrować
WSA w Gliwicach, po dostarczeniu skargi ze strony RM w Rybniku, będzie miał 30 dni na rozpatrzenie sprawy. Możliwe, że taki przebieg wydarzeń wcześniej przewidzieli przedstawiciele spółki Bapro, którzy do czasu rozstrzygnięcia sporu zawiesili prowadzone przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach postępowanie. Na razie rybniccy urzędnicy wiedzą jedno: kontakt z wojewódzkimi służbami jest coraz trudniejszy.
Spór o kopalnię „Paruszowiec” w Rybniku ciągnie się od lat. Władze miasta wraz z liczną grupą mieszkańców nie chcą u siebie kolejnego zakładu wydobywczego, którego budowa miała już ruszyć w 2017 r. Boją się o swoje zdrowie i o środowisko. Trudno też im się dziwić. Wszak w czasie smogowych dni Rybnik nie raz jest czerwoną latarnią dla całego kraju. Inwestor – spółka Bapro – na przestrzeni tych wszystkich lat starał się zaradzić tym wszystkim obawom. Jak widać bezskutecznie.