Widzieliście, po ile litr paliwa na stacji? Pojechałem zatankować, bo tak tanio długo nie będzie
8 proc. VAT – takiej stawki na paliwa samochodowe na fakturach i paragonach jeszcze w Polsce nie widzieliśmy, ale to się zmieniło 1 lutego wraz z wejściem kolejnej tarczy antyinflacyjnej. Pojechałem we wtorek rano na najbliższą stację, by zatankować i zapłaciłem 5,20 zł za litr benzyny. Rząd osiągnął efekt marketingowy, ale szkoda, że tak niska cena długo się nie utrzyma.
Inflacja w Polsce rozpędziła się tak mocno, że rząd zdecydował się sięgnąć po narzędzia, których wcześniej nawet nie brałby pod uwagę. Najpierw obniżył podatki pośrednie od nośników energii, w tym akcyzę na paliwo. Ceny na stacjach spadły, ale tylko nieznacznie, więc postanowiono zrobić odważniejszy krok i obniżyć VAT z 23 do 8 proc. Efekt? Ceny spadły prawie do 5 zł za litr.
Cena żadnego innego towaru na rynku nie jest tak wyeksponowana, bo wielkich tablic z wyświetlonymi stawkami za litr nie da się nie zauważyć. Gdy inflacja zaczyna się wymykać spod kontroli, kluczowy jest czynnik psychologiczny i rząd dobrze o tym wie. To dlatego premier już o 6:30 rano pojawił się na jednej ze stacji Orlenu, by w towarzystwie prezesa tej spółki ogłosić spadek cen po obniżeniu VAT-u.
Robimy wszystko to, co jest w naszej mocy, żeby ceny były niższe i żeby zwalczyć tę inflacyjną hydrę, tę inflacyjną huśtawkę – powiedział szef rządu. Mateusz Morawiecki podkreślił, że stawka 8 proc. w przypadku paliw samochodowych jest zdecydowanie najniższa w Europie, co przekłada się na niższe ceny niż gdziekolwiek indziej w Unii Europejskiej.
Pojechałem we wtorek rano na najbliższą stację – tak się złożyło, że był to Orlen. Cena 5,20 za litr zwykłej bezołowiówki nie jest z pewnością rekordowo niska, ale była wyższa o zaledwie grosz niż ta, na której pojawił się rano premier. Dużo taniej z pewnością nigdzie nie ma. Koledzy z redakcji zatankowali w tym samym czasie za 5,15 zł na Auchan, ale różnica jest symboliczna.
Większy materiał o tym, jakie ceny zawitały na polskich stacjach przygotowali koledzy z Autobloga i bardzo polecam ten wpis. Tymon pisze bardzo trafnie, że rządowa obniżka VAT-u ma sprawić radość przeciętnemu Kowalskiemu, ale jej efekt antyinflacyjny będzie mizerny. Firmy transportowe i tak odliczają cały VAT od paliwa, więc dla nich cena właściwie się nie zmieni, a to oznacza, że na spadek cen dóbr konsumpcyjnych dzięki temu nie ma co liczyć.
Niestety wiele wskazuje na to, że tak tanio będzie tylko w najbliższym czasie, bo ceny ropy na światowych rynkach idą tak mocno w górę, że efekt obniżenia VAT-u zostanie szybko zniwelowany. Oczywiście przy stawce podstawowej VAT-u byłoby jeszcze drożej, ale nie liczmy na to, że ceny w okolicach 5 zł będą obowiązywać w czasie całego półrocznego okresu obowiązywania traczy antyinflacyjnej.
Musimy pamiętać, nie wszystkie podwyżki cen z rynku hurtowego zostały przełożone na detal, stąd obniżone 1 lutego ceny paliw na stacjach, nie muszą pozostać na długo – ostrzegają analitycy BM Reflex. Jak czytamy w komunikacie firmy analizującej rynek petrochemiczny, mimo wprowadzanych rozwiązań mających na celu obniżenie cen paliw, te wciąż będą droższe niż przed rokiem.
Z kolei Zbigniew Łapiński, członek zarządu Anwimu, czyli spółki, do której należy sieć stacji Moya ocenia, że ceny paliw mogą się długo nie utrzymać na niskim poziomie. Wysokie ceny ropy naftowej są skutkiem niestabilności na świecie. Istnieją obawy wśród inwestorów, że podaż surowca już wkrótce będzie mocno ograniczona. Dziś baryłka ropy kosztuje już ok. 90 dol., natomiast wg analityków może niedługo przekroczyć nawet 100 dol. – mówi.
Biorąc pod uwagę nieustanne wzrosty cen ropy naftowej, efekt niższych cen może okazać się krótkotrwały
– mówi Zbigniew Łapiński.
Łapiński dodaje, że drugim ważnym czynnikiem wpływającym na detaliczne ceny paliw są kursy złotego w stosunku do dolara i euro. W tej chwili cena złotego jest na dość stabilnym poziomie, jednak spadki cen polskiej waluty mogą również skutkować wzrostami ostatecznych cen paliw – zwraca uwagę.