Anty-Tesla w tarapatach. Padły zarzuty, że Nikola to wydmuszka. Właśnie poleciał szef spółki
Firma nie ma żadnej własnej technologii, a inwestorzy i producentów byli w tej kwestii oszukiwani. Taki ciężki zarzut oszustwa padł zaledwie dwa dni po podpisaniu przez Nikolę wartej 2 mld dol. umowy z General Motors. Akcje spółki natychmiast straciły na wartości, a do dymisji właśnie podał się jej założyciel i prezes. Firmę już zaczął prześwietlać „amerykański KNF”.
Cała uwaga powinna być skupiona na firmie i jej misji zmieniania świata, a nie na mnie. To dlatego postanowiłem podać się do dymisji
– powiedział Trevor Milton, założyciel i szef Nikoli.
Gdy 8 września Nikola poinformowała o podpisaniu lukratywnej umowy o współpracy z General Motors w dziedzinie produkcji elektrycznych pikapów, można było odnieść wrażenie, że Tesli wyrósł potężny przeciwnik. Akcje firmy Elona Muska leciały na łeb już od początku września, tymczasem giełda zareagowała euforycznie na umowę Nikoli z GM.
Ocean kłamstw
Potężny wzrost akcji Nikoli błyskawicznie wyparował w kolejnych dniach, w czym duża „zasługa” raportu firmy badawczej Hindenburg Research, która 10 września oskarżyła spółkę Miltona o oszustwo. W długim i bogato udokumentowanym raporcie przedstawiono Nikolę jako wydmuszkę zbudowaną na „oceanie kłamstw”. Według Hindenburg Research Trevor Milton od dziesięciu lat kłamał o rzekomych postępach technologicznych swojej formy.
Jak dowodzi Hindenburg Research, Milton od początku starał się naciągnąć na współpracę wielkich producentów samochodów, którzy byli zdesperowani, by nadrobić zaległości wobec Tesli w dziedzinie produkcji samochodów elektrycznych. Ostatecznie miało mu się to udać w przypadku General Motors – koncern miał liczyć na to, że z pomocą Nikoli pokona Teslę na polu produkcji elektrycznych pikapów.
Raport Hindenburg Research wytyka firmie niezliczoną liczbę oszustw. Firma kłamała, że opracowała „przełomową” technologię akumulatorów. Okazało się, że Nikola wykorzystuje akumulatory od jednej z zewnętrznych firm. Tak samo było w przypadku rzekomo własnych falowników, które okazały się zwykłymi produktami dostępnymi na rynku. Oszukiwać miano nawet w czasie prezentacji prototypów elektrycznych ciężarówek – pojazdy były zasilane z zewnątrz.
Budowlaniec ekspertem od wodoru
Często oszustwa Nikoli ocierają się o groteskę. Przykład? Szefem działu produkcji i infrastruktury wodorowej jest Travis Milton, czyli młodszy brat szefa firmy. Przed dołączeniem do Nikoli Travis zajmował się... wykonywaniem betonowych podjazdów do domów jednorodzinnych na Hawajach.
W raporcie padają też zarzuty, które – jeśli się potwierdzą – będą oznaczały, że kierownictwo Nikoli mogło manipulować kursem akcji spółki i popełnić inne przestępstwa giełdowe. Jak dowodzi Hindenburg Research, część inwestorów zaczęła „agresywnie” wyprzedawać akcje spółki po gwałtownym wzroście ich wyceny po ogłoszeniu umowy z General Motors, co oznacza, że w całym dealu mogło chodzić tylko o podbicie wyceny spółki.
W raporcie z 10 września Hindenburg Research zadał Nikoli 53 pytania, z czego firma odpowiedziała na dziesięć. Jak ocenił HR, firma nie rozwiała żadnych wątpliwości i nie podważyła żadnych przytoczonych faktów, a nawet dodatkowo się pogrążyła. Nikola zagroziła pozwem, ale na razie na groźbach się skończyło.
Postępowanie wyjaśniające w sprawie Nikoli wszczęła już Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), potężny organ badający nieprawidłowości w obrocie giełdowym. Sprawą zainteresował się także Departament Sprawiedliwości.