REKLAMA

Niemcy popadają ze skrajności w skrajność. Gaz już nie jest tak ważny, teraz stawiają na węgiel

24 lutego 2022 r. wywrócił niemiecką gospodarkę do góry nogami. Odcięcie od dostaw gazu i ropy ze Wschodu wywołało szok za naszą zachodnią granicą. Jak Niemcy sobie radzą w obecnej sytuacji i co zamierzają w przyszłości – o tym przeczytasz w wywiadzie, jaki Zbigniewowi Biskupskiemu, udzielił prof. dr hab. Tomasz Grzegorz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego.

wegiel-cena-wegla-podwyzki-cen
REKLAMA

Niemcy mają potężny problem. Kryzys, jaki wybuchł po agresji Rosji na Ukrainę, spowodował, że energetyczne fundamenty gospodarki naszych sąsiadów runęły.

REKLAMA

Całą rozmowę z prof. dr hab. Tomaszem Grzegorzem Grosse przeczytasz w serwisie Obserwator Finansowy.

Niemcy cierpią przez brak tanich surowców

Zbigniew Biskupski: Niemiecki rząd już w kwietniu (…) dokonał przewartościowań polityki klimatycznej, określił nowy jej pakiet oparty na odnawialnych źródłach energii. Ale czy to nie jest takie trochę, rzucenie się z jednej skrajności w drugą? (…) Czy nasi zachodni sąsiedzi nie podchodzą do tego nazbyt optymistycznie?

prof. dr hab. Tomasz Grzegorz Grosse: Pierwszym problemem dla gospodarki niemieckiej jest brak tanich surowców. Drugim jest polityka klimatyczna, gdyż staje się coraz bardziej ambitna i w zasadzie, co sygnalizują niemieccy przedsiębiorcy, niemożliwa do zrealizowania w tej obecnej postaci. Wiadomo już, że wszystkie założenia dotyczące na przykład liczby elektrycznych samochodów na drogach niemieckich czy też innych celów zakładanych przez Niemców, nie będą mogły być zrealizowane.

Ale z punktu widzenia geoekonomicznego transformacja klimatyczna, która miała wspierać Europę Zachodnią, szczególnie po pandemii, i która miała być kołem napędowym w obecnej sytuacji geopolitycznej i surowcowej, przede wszystkim będzie promować Chiny i Stany Zjednoczone.

A Niemcom oraz wszystkim innym, łącznie z Polakami, polityka klimatyczna przyniesie więcej kłopotów niż pewnych profitów, które pozwoliłyby gospodarce europejskiej odbić się i stać się bardziej konkurencyjną na rynkach globalnych.

Niemiecki zwrot w stronę węgla

prof. dr hab. Tomasz Grzegorz Grosse: Niemieckie decyzje, z jednej strony oczywiście oparte są na ambitnych celach, odnośnie do odnawialnych źródeł energetyki, ale z drugiej strony jednocześnie w ich polityce energetycznej w lipcu nastąpił bardzo poważny zwrot w kierunku gazu.

Niemcy zaczęli budowę terminali. Pierwszy z nich został już oddany, a planowane są jeszcze kolejne trzy publiczne i dwa prywatne. Mowa zatem o sześciu gazoportach, które Niemcy w bardzo przyspieszonym tempie stawiają. A to oznacza, że brak rosyjskiego gazu chcą zastąpić tym pozyskiwanym z rynków pozaeuropejskich, z rynków globalnych. Ale już wiadomo, że to się nie uda.

Ursula von der Leyen mówiła, że w całej Unii Europejskiej w 2023 r. będzie brakować około 30 proc. gazu, czyli że wszyscy będziemy mieli bardzo potężne problemy, łącznie z Polską. Niemcy w związku z tym zwrócili się zatem ponownie w stronę węgla. Około dwudziestu elektrowniom węglowym, które miały być wygaszane, przedłużono okres eksploatacji, a dodatkowo buduje się też nowe. To samo dotyczy kopalni węgla. Niemcy na czas kryzysu energetycznego wracają więc w bardzo poważnym stopniu do węgla, czyli tak naprawdę do surowca najbardziej brudnego z punktu widzenia polityki klimatycznej.

REKLAMA

Ten powrót do węgla, ale też rozbudowa terminali gazowych pokazuje, że na OZE nie można jednak zbudować przyszłości. Powrót – zwłaszcza w czasie kryzysu energetycznego – do tradycyjnych zasobów dowodzi, że bez nich gospodarka niemiecka już by się całkowicie wywróciła. Tego typu działania będą więc łagodziły najgorsze konsekwencje kryzysu energetycznego.

Całą rozmowę z prof. dr hab. Tomaszem Grzegorzem Grosse przeczytasz w serwisie Obserwator Finansowy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA