W przededniu inauguracji nowego roku szkolnego władza przekonuje, że wszystko jest w najlepszym porządku i nie ma co się martwić powrotem nauki zdalnej. Ale badania pokazują, że rodzice nie za bardzo wierzą w te zapewnienia. Boją się za to czwartej fali i tego, że ta im znowu wygoni dzieci do domów.
Jakby w ostatnim czasie wsłuchiwać się wyłącznie w słowa Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki, to można przypuszczać nawet, że żadnej pandemii koronawirusa już z nami nie ma. Czwarta fala? Jaka czwarta fala? Wszystko jest w porządku, nie ma co panikować na zapas. Im bliżej do startu nowego roku szkolnego, tym te zapewniania były jeszcze większe.
Szef edukacji pozwolił sobie nawet ostatnio na stwierdzenie, że „nie ma zagrożenia dla nauki stacjonarnej, także w dłuższej perspektywie czasowej”, wprawiając przy okazji w osłupienie epidemiologów, dla których przełom września i października to najpóźniejszy czas, w którym Polskę ma nawiedzić jednak czwarta fala, a liczba dziennych zakażeń znowu ma iść w tysiące.
Okazuje się, że pełni obaw – wbrew ministerialnemu optymizmowi – w związku z inauguracją roku szkolnego są rodzice uczniów. Świadczy o tym najnowszy raport Nationale-Nederlanden, z którego wynika, że zdecydowana większość respondentów po prostu boi się czwartej fali i tego, że wróci ona do szkół naukę zdalną.
Nauka zdalna to najgorsze rozwiązanie
Jednocześnie aż dziewięciu na dziesięciu ankietowanych zgadza się z twierdzeniem, że od września szkoły powinny wrócić do formy stacjonarnej. Rodzice (91 proc.) uważają, że nauka w normalnych warunkach zapewnia uczniom lepszy poziom edukacji, dodatkowo zdecydowana większość z nich (95 proc.) uważa, że nauka stacjonarna wzmacnia relacje między dziećmi.
„Rodzice, którzy przez ostatni rok próbowali godzić obowiązki domowe z zawodowymi, pragną powrotu do dawnej normalności. Majowy powrót do szkół utwierdził ich tylko w przekonaniu, że ten model daje lepsze efekty, a nawet ich największe zaangażowanie w edukację nie zastąpi dzieciom wiedzy i doświadczenia nauczyciela” – komentuje Joanna Walczuk, menadżer ds. portfela produktów w Nationale-Nederlanden.
Rodzice boją się powrotu nauki zdalnej, ale są przekonani, że szkoły są odpowiednio przygotowane na start nowego roku. Mimo to 66 proc. respondentów obawia się czwartej fali i pandemii i powrotu tym samym do nauki zdalnej. Uważają, że ta prowadzi do nadmiernego wykorzystania urządzeń elektronicznych (63 proc. ankietowanych) i pogorszenia kondycji psychicznej uczniów (56 proc.).
Najlepszą receptą jest szczepionka
Ok. jednej trzeciej uczestników badania Nationale-Nederlanden boi się, że ich dziecko zarazi się koronawirusem w szkole i przyniesie go do domu. Dlatego 61 proc. respondentów stwierdziło, że już zaszczepiło swoje pociechy (powyżej 12. roku życia) przeciwko COVID-19 lub zrobi to w najbliższym czasie.
Początek roku szkolnego to właściwy moment, aby pomyśleć o takiej ochronie, szczególnie że nie działa ona jedynie na terenie szkoły i w czasie lekcji, lecz chroni dziecko przez cały rok, niezależnie od pory i miejsca zdarzenia
– uważa Walczuk.
Rodzice starają się chronić swoje dzieci na różne sposoby. Blisko dwie trzecie (63 proc.) ankietowanych przyznaje, że pilnuje, aby przestrzegali podstawowych zasad higieny: czy myje odpowiednio często ręce, czy nosi maseczkę w miejscach publicznych lub, czy zasłaniania usta podczas kichania, czy kaszlu. Większość badanych (58 proc.) rozmawia z dzieckiem o ryzykach i zagrożeniach, z którymi może się ono zetknąć na co dzień.