Nowa agencja rządowa może być jedną z przyczyn polexitu. To będzie węglowa studnia bez dna
Rząd nie reaguje na ostrzeżenia ekonomistów, że rachunki za prąd jeszcze mocniej wzrosną i nie słucha też oczywiście aktywistów klimatycznych, tylko konsekwentnie realizuje swój pomysł konsolidacji aktywów węglowych. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) ma przeprowadzić swoje porządki do końca 2022 r. (fot. Kym Farnik/Flickr CC BY-NC-ND 2.0)
Rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych Karol Manys poinformował, że Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przyjął dokument rządowy „Transformacja sektora elektroenergetycznego w Polsce. Wydzielenie wytwórczych aktywów węglowych ze spółek z udziałem Skarbu Państwa”. Teraz ma nim zająć się Komitet Stały Rady Ministrów.
Ostatni akordem będzie przyjęcie tego programu przez rząd. I wszystko ma się wydarzyć jeszcze w tym roku. Najpierw powstanie NABE - na bazie spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która zintegruje aktywa węglowe od PGE, Enei i Tauronu.
Chodzi w sumie o ok. 70 bloków węglowych (ok. 23 GW), których udziały docelowo wykupi Skarb Państwa. Zdaniem agencji Fitch to pozytywne plany przede wszystkim dla spółek energetycznych.
Ekspert jednocześnie zwraca uwagę, że po przekazaniu aktywów węglowych do NABE spółki energetyczne będą mogły się skupić w całości na segmencie dystrybucji i OZE. Inwestycje będą duże, więc dźwignia finansowa będzie rosła - przewiduje Wicik.
NABE to kreatywna rachunkowość na koszt podatników?
Inne opinie już tak przychylne dla NABE jednak nie są. Według wielu w ten sposób polska dekarbonizacja nie zrobi ani jednego kropki w przód, za to kilka w tył jak najbardziej. Joanna Flisowska, szefowa zespołu klimat i energia w Greenpeace, zwraca uwagę, że prace nad planem wydzielenia ze spółek energetycznych kopalni i elektrowni węglowych w celu umieszczenia ich w NABE prowadzone są za zamkniętymi drzwiami, bez rzetelnego informowania społeczeństwa i udziału strony społecznej.
Dla niektórych NABE będzie niczym innym jak tylko węglową studnią bez dna. Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa, uważa, że proponowany tym samym model transformacji niesie ze sobą ryzyko eskalacji kosztów dla krajowych interesariuszy.
Agencja może wyprowadzić Polskę z UE
Bukowski zwraca na jeszcze jedno uwagę. Utworzenie NABE może, jego zdaniem, utrwalić pozycję Polski jako kraju uzależnionego od węgla i ponoszącego coraz wyższe koszty reputacyjne i finansowe. Szef WiseEuropa przekonuje, że w skrajnej sytuacji NABE może być jedną z przyczyn Polexit-u.
Może więc stać się wyłącznie instrumentem propagandowym, wykorzystanym przez kręgi eurosceptyczne do fałszywego przedstawiania członkostwa w UE jako przynoszącego więcej strat niż korzyści.
Zresztą już teraz jesteśmy tego świadkami, kiedy polskie elektrownie stoją za fałszywą kampanią informacyjną, wedle której polityka klimatyczna UE odpowiada za 60 proc. ceny rachunku za prąd. Tymczasem, jak wylicza Forum Energii, to maksymalnie 23 proc., czyli prawie trzy razy mniej.
Instytut Ekonomii Energii i Analiz Finansowych (IEEFA) dodatkowo wskazuje, że powołanie NABE i jednocześnie przedłużenie życia bloków węglowych może Polskę sporo kosztować. Wg tych analiz nasz kraj może zaoszczędzić co najmniej 141 mld euro, o ile pożegna się znacznie szybciej z węglem niż zakłada to chociażby umowa społeczna rządu z górnikami (ujęty w niej harmonogram mówi o zamykaniu ostatnich kopalni w 2049 r.).
Żeby było sprawiedliwie powinny być trzy NABE a nie jedna
Przypomnijmy, że parę miesięcy temu koncepcja dotycząca powołania do życia NABE zderzyła się z rządową rzeczywistością i okazało się, że pytań i wątpliwości jest o wiele więcej,niż to mogło się jeszcze na początku wydawać.
Np. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, chciał wiedzieć, jakie są horyzonty finansowe dla NABE do 2025 r. i w kolejnych latach. Uwagi zgłosił także prezes Urzędu Regulacji Energetyki, a także szef UOKiK. Burzą się coraz bardziej również sami związkowcy, którzy wytykają przy okazji rządowi zmianę co chwilę zdania.
Jego zdaniem koncepcja NABE wpisuje się w fatalną passę rządu, który wcześniej popsuł Polski Ład, źle prowadził rozmowy z Czechami w sprawie kopalni Turów, a teraz bierze się za aktywa węglowe.
My na jedną NABE z pewnością się nie zgodzimy
- zapowiada Tkocz.
Związkowcy najchętniej powołaliby do życia bowiem dwie, a nawet trzy takie NABE, żeby w ten sposób przynajmniej zbytnim monopolem nie drażnić Brukseli. Przekonują też, że utworzenie tylko jednej NABE, to prosty przepis na zwyżkę rachunków za energię w kolejnych latach.