Trzy lata oczekiwania na dyskonty spod znaku Mere, kończą się właśnie dziś. Wszystko wskazuje na to, że największe sieci w Polsce nie muszą się już obawiać agresywnej konkurencji z Rosji.
Przedsiębiorstwo Torgservis, właściciel Mere, nie opłacił strony internetowej, za pomocą której wcześniej informował o kolejnych poczynaniach na naszym rynku. „Rzeczpospolita” próbowała dowiedzieć się o powody utraty zainteresowania, ale nie zdołała uzyskać żadnych szczegółów.
Nasza polityka komunikacyjna zakłada, że o otwarciach będziemy informowali, zamieszczając informację na stronie internetowej. Żadnych informacji, zatem nie udzielę
– „Rzeczpospolita” cytuje jednego z pracowników Mere.
Choć nie jest to oficjalne potwierdzenie, to wszystko wskazuje na to, że rosyjskie dyskonty nie powstaną w Polsce.
Plany zakładały tymczasem początek ekspansji jeszcze w ubiegłe wakacje.
Miał wówczas powstać pierwszy sklep w Częstochowie. Zamiast tego sieć zdecydowała się na ekspansję w Niemczech.
Wejście do Polski zostało przesunięte na ten rok, ale bez najmniejszych wskazówek co, do konkretnej daty.
Dlaczego tak interesujemy się Mere?
Rosjanie obiecywali bowiem ciekawy model działania. Mieli być 30 proc. tańsi niż konkurencja, stawiać na sprzedaż „prosto z palet” i produkty o długiej przydatności do spożycia. Mere nie interesowały produkty premium czy nowoczesny wystrój - miało być tanio i dobrze.
Taka strategia opłaciła się na wschodzie. Svetofor posiada bowiem ponad 800 sklepów - od Rosji, przez Kazachstan, Białoruś czy nawet Chiny. Można się jednak spodziewać, że Rosjanie obawiali się konkurencji ze strony Lidla czy Biedronki.