Jakie blokady i zakazy? Jointy w pandemii rozchodziły się jak świeże bułeczki
Okazuje się, że nerwowy okres pandemii z wprowadzanymi jak świat długi i szeroki krajowymi blokadami, dosyć wyraźnie wpłynął na rynek marihuany. W tym czasie bowiem po jointa zaczęło sięgać coraz więcej ludzi. I wcale nie chodzi głównie o nastolatków. W tej grupie wiekowej mamy do czynienia z niewielkimi zmianami. Różnicę za to zrobili dorośli.

Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) pokazało wszem i wobec swój ostatni raport, w którym pochyliło się nad globalnym rynkiem marihuany. Okazało się, że nie dość, że ma się bardzo dobrze, to dodatkowo ostatnie lata należały do jednych z najlepszych. Wychodzi bowiem na to, że przez koronawirusowe lockdowny i zmiany prawa w poszczególnych krajach - po zioło zaczęło sięgać coraz więcej ludzi. Co ciekawe: nie dotyczy to wcale nastolatków.
Marihuana: więcej palaczy w czasie pandemii
Na celownik wzięto trzy kraje, w których panuje liberalne prawo dotyczące marihuany, nie tylko jej medycznej odmiany, ale także tej rekreacyjnej. To Stany Zjednoczone, Urugwaj i Kanada. Analitycy wykazali, że w czasie pandemii COVID-19, kiedy na całym świecie wprowadzano przeróżne blokady i lockdowny - mieliśmy do czynienia ze wzrostem używania marihuany. W sumie szacuje się, że w 2021 r. po różnego rodzaju substancje psychoaktywne, takie jak heroina, kokaina, amfetamina lub ecstasy sięgnęło jakieś 284 mln osób, z czego 209 mln osób paliło też marihuanę.
Więcej zioła, to gorsze zdrowie?
Zdaniem autorów analizy częstsze sięganie po marihuanę przyczyniło się w tym czasie także do zwiększonego obciążenia placówek służby zdrowia. Zwłaszcza, że dostępna na rynku marihuana i haszysz mają być sukcesywnie coraz mocniejsze jeżeli chodzi o zawartość psychoaktywnego THC. Raport UNODC wskazuje, że właśnie marihuana stanowi ok. 30 proc. terapii lekowych w UE. Uzależnienie od zioła to też największy odsetek terapii w Afryce i niektórych krajach Ameryki Łacińskiej. W innej analizie dotyczącej oceny wpływu liberalizacji rynku konopi indyjskich na samobójstwa i choroby psychiczne, ustalono że dotychczasowe badania nie wskazują na związek przyczynowy między paleniem marihuany a zaburzeniami psychicznymi.
Z kolei z badania opublikowanego kilka tygodni temu w czasopiśmie Cell wynika, że w grupie wiekowej od 40 do 69 lat palenie marihuany może prowadzić do zwiększonego ryzyka chorób serca. Stwierdzono również związek między zawałem serca a używaniem marihuany u młodych dorosłych.
Narkotyki syntetyczne z Ukrainy
Analitycy z UNODC ustalili też, że niebawem możemy być świadkami większej produkcji narkotyków syntetycznych. A to wszystko przez wojnę wywołaną przez Rosję w Ukrainie. Zdaniem ekspertów świadczą o tym wcześniejsze doświadczenia z Bliskiego Wschodu i Azji Południowo-Wschodniej, gdzie strefy konfliktów działały niczym magnes na producentów syntetycznych narkotyków. I teraz dotyczy to również Ukrainy.
Tylko między 2019 a 2020 r. liczba zlikwidowanych laboratoriów, w których wytwarzało się amfetaminę w Ukrainie wzrosła z 17 do 79. To rekord w skali całego świata.