REKLAMA

Rząd uderza w CBD. Właściciel Kombinatu Konopnego komentuje

Ministerstwo Zdrowia pochwaliło się projektem nowelizacji Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zgodnie z tymi propozycjami zakazana ma być sprzedaż produktów konopi siewnych (włóknistych) przeznaczonych do palenia (np. w postaci tzw. jointów) oraz inhalacji (np. płyny do e-papierosów). Nie będzie wolno reklamować też tego typu produktów - bardzo często na bazie CBD - bo będzie to stanowić zabronioną sugestię, że są produktami do palenia. Tym samym rząd chce zrównać konopie włókniste z zakazanymi prawem narkotykami. Tylko CBD nie wykazuje takich właściwości. Nie odurza, nie uzależnia. 

Rząd uderza w CBD. Właściciel Kombinatu Konopnego komentuje
REKLAMA

Obecnie obowiązujące regulacje pozwalają na wykorzystanie konopi włóknistych na potrzeby włókiennicze, chemiczne, celulozowo-papiernicze, kosmetyczne, farmaceutyczne i energetyczne, a także na potrzeby nasiennictwa i naukowo-badawcze oraz na cele spożywcze, weterynaryjne, paszowe, pszczelarskie, nawozowe i izolacyjne. Nie ma ani słowa o paleniu czy waporyzacji.

REKLAMA

W wyniku używania takich konopi lub produktów z nich wytworzonych może dojść do wywołania stanu odurzenia osoby zażywającej, a w przypadku wielokrotnego zażywania, nawet do powstania stanu uzależnienia - czytamy w uzasadnieniu projektu nowelizacji.

W uzasadnieniu jest znacznie więcej zapisów, które mogą zawrócić w głowie. Autorzy zmian przekonują, że projekt nie wpływa na mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa. Tymczasem od czasu, kiedy propozycje ujrzały światło dzienne, polska branża konopna drży ze strachu.

To klasyczne wylanie dziecka z kąpielą

O propozycjach zmian w prawie rozmawiam m.in. z Maćkiem Kowalskim, szefem Kombinatu Konopnego, który tak jak pozostali przedstawiciele branży zgadza się z koniecznością nowelizacji niektórych przepisów, ale nie w sposób, który proponuje Ministerstwo Zdrowia.

Podobno mieliśmy mieć z liberalizacją prawa dotyczącego marihuany rekreacyjnej, a w zamian mamy do czynienia z ciosem w polski rynek konopny. Jak możesz to skomentować?

Maciej Kowalski, Kombinat Konopny: Można to podsumować tautologią, że „politycy kłamią”. Poprzedni rząd zapowiadał „walkę z narkotykami”, a doprowadził do de-facto w pełni legalnego dostępu dla każdego, kto wystąpi o receptę. Obecna ekipa zapowiadała liberalizację przepisów, a wdrożyli utrudnienia w dostępie do medycznej i teraz czepiają się konopi włóknistych. Może potrzebny nam ktoś, kto obieca wprowadzenie kary śmierci za posiadanie zioła, to wtedy doczekamy się pełnej legalizacji?

Masz jakieś przemyślenia na temat tego, dlaczego resort zdrowia zaproponował takie regulacje?

Maciej Kowalski: Przyjmując na chwilę oderwane od rzeczywistości założenie, że autor „chciał dobrze”, należy zwrócić uwagę, że faktycznie dostęp do suszu CBD dla osób niepełnoletnich stanowi problem. Taki sposób uregulowania sprawy jest jednak klasycznym wylaniem dziecka z kąpielą, który co więcej nie przyniesie zamierzonych skutków, tylko sprowadzi rynek do podziemia, gdzie nikt o dowód nie pyta.

Więcej o marihuanie przeczytasz na Spider’s Web:

Co oznacza taka zmiana prawa? Kto na tym skorzysta? A kto straci?

Maciej Kowalski: Warto podkreślić, że to jedynie propozycja zmiany prawa - do jej przegłosowania jeszcze długa droga z sejmowymi komisjami, głosowaniem na sali plenarnej, Senatem i biurkiem prezydenta po drodze, a wszystko to podczas trwającej cyrkowej jatki zwanej kampanią prezydencką i pośród koalicyjnych kłótni w rządzie. Osobiście nie spodziewam się, żeby ta zmiana w ogóle została wprowadzona. Teoretycznie, jeśli przepis faktycznie wszedłby w życie, skutek będzie najpewniej taki, że rzetelne firmy oferujące susz do waporyzacji czy palenia dla osób, które korzystają z takich produktów jako alternatywy dla papierosów, znikną z rynku. W ich miejsce pojawiają się handlarze „produktami kolekcjonerskimi”, które będą pozbawione jakiejkolwiek kontroli, a budżet państwa straci przychody z tytułu akcyzy, którą obecnie objęte są produkty do palenia.

Polacy sami będą uprawiać konopie włókniste

Piszesz w social mediach, że taka nowelizacja przepisów nie uderzy w Kombinat Konopny, ale taką modyfikację przepisów twój biznes i tak odczuje.

Maciej Kowalski: Faktycznie uzasadnienie do projektu wprost wspomina, że zmiany nie dotyczą olejków CBD, których oferowanie jest w pełni zgodne zarówno z obecnymi jak i proponowanymi przepisami. Zamierzamy wprawdzie wprowadzić testowo produkt przeznaczony do palenia/waporyzacji i jeśli to wadliwe prawo wejdzie w życie, to pierwsza partia będzie jednocześnie ostatnią - ale nie jest to istotny obszar naszej działalności, więc absolutnie nie upatruję tu problemów dla Kombinatu. Co więcej jako firma oferująca materiał siewny do upraw konopi w ogródkach, spodziewamy się wzrostu zainteresowania uprawą na własny użytek. Z kolei coraz prężniej działający obszar tekstylnego zastosowania konopi (oferujemy m.in. czapki, swetry czy kołdry) jest tu absolutnie „koszerny”, a taki sposób wykorzystania dobrodziejstw natury popierają nawet najbardziej twardogłowi przeciwnicy liberalizacji przepisów antykonopnych.

REKLAMA

Kolejne kraje legalizują jej użycie i liczą dzięki temu budżetowe zyski. U nas podobno mamy liberalny rząd u władzy, ale zaczynamy się cofać, jeśli chodzi o regulacje prawne. Na czym polega ta gra, w której państwo i Polacy cały czas tracą?

Maciej Kowalski: Głupota? Polityczne przepychanki? Nieświadomość? Mogę tylko zgadywać - na czele rządu stoi człowiek, który jasno i wyraźnie stwierdził, że „chcecie legalnej marihuany, to wybierzcie sobie innego premiera” i jak widać zdania nie zmienił. W rzekomo demokratycznym kraju, w którym 70 proc. obywateli jest przeciwna karaniu za posiadanie zioła, brak woli poruszania tego tematu jest zwyczajnie nielogiczny.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA