Boom na inwestycje w terminale LNG. Za kilka lat w Europie gazu może być nawet za dużo
Dopiero nakręcany przez Moskwę kryzys energetyczny uzmysłowił Europie Zachodniej skalę uzależnienia od rosyjskich paliw kopalnych. Okazuje się, że są dwie metody leczenia tej choroby. Jedna, to dalszy rozwój czystych, zielonych źródeł. Drugą zaś jest zastąpienie gazu ziemnego jego skroploną wersją LNG. Poruszenie inwestycyjne w tym kierunku jest na tyle duże, że analitycy całkiem na serio przewidują, że za kilka lat nasz region może cierpieć na nadpodaż LNG.
Zakręcenie kurka z gazem rurociągowym z Rosji miało swoje liczne konsekwencje. Nie chodzi tylko o bardzo drogi przez to gaz. W sierpniu 2022 r. 1 MWh gazu na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures kosztowała ponad 240 euro. Teraz jesteśmy na poziomie poniżej 44 euro. Takie ceny ostatni raz widzieliśmy w lipcu 2021 r. Rosnące ceny surowców to jednak jeszcze nie wszystko. Dziurę po gazie z Rosji trzeba było czymś wypełnić i na pierwszy rzut poszedł LNG. Kraje europejskie miniony rok zakończyły importem skroplonego gazu na poziomie 121 mln ton, czyli aż o 60 proc. więcej niż w 2021 r.
W odpowiedzi jesteśmy świadkami boomu w branży LNG. Istnieją już 32 europejskie projekty (w budowie lub jeszcze na etapie planowania) związane z dostawami skroplonego gazu. Think-tank Instytut Ekonomii Energii i Analiz Finansowych (IEEFA) przekonuje, że po wybudowaniu tych obiektów, dodane one będą do 31 działających terminali importowych LNG, które obecnie istnieją w Europie. Z kolei inni chcą z tego skorzystać i inwestują w swoje moce eksportowe. W Katarze i też Stanach Zjednoczonych mają powstać ogromne moce produkcyjne w zakresie skraplania gazu ziemnego.
Europa niedługo z nadpodażą LNG?
Na klęskę urodzaju, jeżeli chodzi o LNG wskazuje również Henning Gloystein, dyrektor ds. energii, klimatu i zasobów w Eurasia Group, który przyznaje, że w fazie rozwoju jest zbyt wiele instalacji LNG.
Analizując obecne plany inwestycyjne IEEFA wylicza, że zdolność importowa europejskich terminali LNG może wzrosnąć z 270 mld metrów sześc. na koniec 2022 r. do 400 m sześc. do 2030 r. Ale europejski popyt ma być jednak wyraźnie mniejszy. S&P Global Commodity Insights mówi maksymalnie o 190 mld m sześc., a IEEFA wskazuje nawet na mniej: 150 mld m sześc. Czyli szykuje się spora gazowa nadwyżka.
Alternatywa dla LNG: zielona energia
Nie wszyscy jednak uważają, że Europa jest skazana w najbliższych latach na nadpodaż LNG. Jest wszak inne wyjście: rozwój odnawialnych źródeł energii, co już bardzo przyspieszyło po tym, jak Putin napadł na Ukrainę. W efekcie w 2022 r. energia wiatrowa i słoneczna wygenerowała rekordową piątą część energii elektrycznej w UE (22 proc.), wyprzedzając po raz pierwszy gaz ziemny (20 proc.).
Z kolei wzrost, jeżeli chodzi o dachową energię słoneczną, wyniósł prawie 50 proc. w 2022 r. rok do roku. W ub.r. w Europie sprzedano też 3 mln pomp ciepła, co stanowi z kolei wzrost o 41 proc. r/r. I dzięki temu właśnie w kolejnych latach ma spadać jednak europejski popyt na LNG.
Ale czy mniejszy popyt na gaz oznacza też mniej LNG? Niekoniecznie. Rystad Energy utrzymuje, że europejskie zapotrzebowanie na gaz jednak spadnie z wcześniej zakładanych 410 mld m sześc. do 330 mld m sześc. Ale za to zapotrzebowanie na LNG skorygowano w górę: z 70 do 160 mld m sześc. Chociaż analitycy biorą pod uwagę, że z kolei boom na technologie niskoemisyjne może ściąć popyt na LNG.