List intencyjny. Konsekwencje niedotrzymania umowy
List intencyjny to dla wielu przedsiębiorców synonim pewności i bezpieczeństwa. Najczęściej podpisują go strony zainteresowane zawarciem transakcji, może też dotyczyć potencjalnych pracowników. Tymczasem dokument ten nie daje żadnej gwarancji prawnej, ponieważ ewentualne wycofanie się z obietnicy nie wiąże się z konsekwencjami.
Czym jest list intencyjny?
List intencyjny to dokument, w który obie strony obiecują sobie nawzajem, że w przyszłości staną się stronami stosunku zobowiązaniowego. Najczęściej jest on zawierany celem zwieńczenia negocjacji biznesowych, jednak może też dotyczyć przyszłych pracowników, którym pracodawca „obiecuje” w ten sposób zatrudnienie. List intencyjny często bywa mylony z umową przedwstępną, jednak zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 6 października 2011 r. (sygn. akt: V CSK 425/10) tych dwóch dokumentów nie należy ze sobą utożsamiać. List intencyjny przewiduje co prawda możliwość zawarcia współpracy, jednak nie tworzy stosunku zobowiązaniowego.
Jakie elementy powinien zawierać list intencyjny?
Przepisy nie określają, jak powinien wyglądać list intencyjny. Dokument ten został bowiem wprowadzony w życie nie ustawą, a praktyką gospodarczą, która niejako sama nadała mu kształt. Warto jednak zawrzeć w liście następujące elementy:
- strony przyszłej umowy,
- datę rozpoczęcia współpracy,
- kluczowe ustalenia,
- oświadczenie o nienegocjowaniu ustalonych warunków,
- konsekwencje negocjowania w złej wierze.
W dokumencie można poruszyć także inne zagadnienia, na przykład związane z dokonaniem wpłat w odpowiedniej wysokości i w konkretnym czasie. Wiele zależy tutaj od charakteru przyszłej umowy i działań, do których zobowiązują się strony.
Więcej przeczytasz na Bizblog.pl:
Konsekwencje prawne niedotrzymania gwarancji
Ze względu na to, że list intencyjny nie został uregulowany prawnie, niedotrzymanie obietnicy nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami. Mowa oczywiście o konsekwencjach prawnych lub finansowanych, ponieważ złamanie ustaleń jest niemal tożsame z konsekwencjami wizerunkowymi.
Warto mieć na uwadze jeszcze jedną kwestię związaną z „ważnością” listu intencyjnego. Otóż w polskim prawie nie nazwa decyduje o charakterze dokumentu, a jego treść. Dlatego też nazwanie listem intencyjnym oświadczenia woli mającego postać oferty, umowy o pracę czy umowy przedwstępnej, nie zwalnia z odpowiedzialności. Jeśli dokument ma charakter pisma, które umożliwia dochodzenie ewentualnych roszczeń, strona niedotrzymująca obietnicy może spodziewać się konsekwencji prawnych.
W jakim celu sporządza się list intencyjny?
Jeśli list intencyjny nie daje żadnego zabezpieczenia, to w jakim celu się go sporządza? W biznesie staje się on tzw. dżentelmeńską umową, z której wycofanie się jest nieeleganckie, nieetyczne i szkodzi reputacji firmy.
Jeśli nie list intencyjny, to co?
List intencyjny nie jest sporządzany zbyt często, a to ze względu na brak usankcjonowania prawnego. Strona, która chce się dobrze zabezpieczyć na przyszłość, nie zadowoli się dokumentem, na podstawie którego nie będzie mogła dochodzić swoich praw. Rozwiązaniem może być umowa przedwstępna, na mocy której strony zobowiązują się do zawarcia umowy przyrzeczonej w ciągu roku od dnia podpisania. Tego typu kontrakt znajduje zastosowanie przede wszystkim w transakcjach handlowych.
Promesa zatrudnienia – zabezpieczenie dla pracowników
Szczególną formą umowy przyrzeczonej jest tak zwana promesa zatrudnienia, w której pracodawca zobowiązuje się podpisać umowę o pracę z przyszłym pracownikiem. Jest ona wiążąca dla obu stron, zatem pracownik nie może odmówić przyjęcia oferty w późniejszym terminie. Dzięki promesie pracownik może złożyć rozwiązać umowę z poprzednim pracodawcą, zachowując okres wypowiedzenia. Tymczasem pracodawca ma pewność, że osoba, dla której utrzymuje wolne stanowisko, w określonym czasie stawi się w pracy. Promesa zatrudnienia może być używana nawet jako dokument do kredytu bankowego, potwierdzając w tym sposób zarobki.