Członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki zapowiada, że na początku przyszłego roku inflacja skoczy do 20 proc. Jego zdaniem to poważna przesłanka do znacznego podniesienia stóp procentowych. Jak poważna? Nawet o kilka punktów procentowych. Kredytobiorcy powinni szykować się na najgorsze.
To oczywiście tylko prognozy jednego z członków RPP. W dodatku Ludwik Kotecki uchodzi raczej za jastrzębia i trudno utożsamiać jego opinię z głosem całej Rady. Nie zmienia to jednak faktu, że o 20-proc. wzroście cen wspomina też wielu rynkowych analityków. Zdaniem Koteckiego dwójkę z przodu po raz pierwszy zobaczymy już w lutym.
W rozmowie z TVN24 przedstawiciel RPP wspomina, że bardzo ważnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o ewentualnych podwyżkach stóp procentowych będzie projekcja inflacji w listopadzie.
I teraz wysokość stóp, dodaje, powinna odzwierciedlać wzrost cen, którego spodziewamy się za rok albo półtora. Obecnie stopa referencyjna wynosi 6,75 proc., co według Koteckiego zupełnie nie odpowiada inflacji, którą wówczas zastaniemy. Wniosek? Stopy powinny pójść w górę o kilka punktów procentowych.
Podwyżek spodziewają się również banki
WIBOR 3M wzrósł niedawno do poziomu 7,28 proc. a WIBOR 6M do 7,43 proc. Wskaźniki wpływające bezpośrednio na wysokość rat kredytu mogą okazać się jednak mocno niedoszacowane, bo pan Kotecki mówiąc o kilku punktach ma raczej na myśli takie liczby jak 2-3 a może nawet 4 p.p.
Posiadacze kredytów nauczeni doświadczeniami z ostatnich miesięcy powinni uwzględniać wszystkie warianty. To co wydawało się pewien czas temu zupełnie absurdalnym scenariuszem, czyli stopy po 8 proc., jest już niemal na wyciągnięcie ręki. A widząc szalejące ceny RPP może przecież sięgnąć po bardziej drastyczne rozwiązania.
O ile mogą wzrosnąć raty kredytów
Co to w praktyce oznacza? Na warsztat wziąłem dość typową wysokość zadłużenia, czyli 400 tys. zł. Przy WIBOR-ze na poziomie 7 proc. i 2-proc. marży banku daje to ratę w wysokości 3356 zł miesięcznie. Skok stopy referencyjnej o kolejny punkt procentowy (i możliwe pociągniecie za sobą WIBOR-u) może doprowadzić do wzrostu raty do 3636 zł, czyli o niecałe trzy stówy.
Ale to byłaby bardzo optymistyczna wersja. W przypadku podniesienia stóp do 9 proc. rata może wynieść 3920 zł. Kolejny jeden punkt procentowy w górę i kredytobiorcy dostają już od banków nowe wyliczenia na kwotę 4212 zł.
Wzrost do 11 proc. oznacza, że raty poszybują na 4511 z, czyli grubo powyżej 1000 zł więcej niż w tej chwili. Że to mało prawdopodobne? A ilu z was spodziewało się, że stopy wzrosną do obecnego poziomu? Zresztą nawet bez uprawiania takiego czarnowidztwa polski kredytobiorca powinien liczyć się z tym, że na swój kredyt wyda co namniej kilkaset złotych więcej. Bez sięgnięcia po oszczędności i wykorzystania wakacji kredytowych może być naprawdę ciężko.