Kaliningrad szykuje się na ciężkie czasy. Drożyzna może pobić wszelkie możliwe rekordy
Sklepy w Kaliningradzie przeżyły oblężenie, gdy mieszkańcy obwodu dowiedzieli się, że Litwa zakaże przewożenia towarów z głębi Rosji. Enklawa jest praktycznie odcięta od zaopatrzenia, jedyną drogą transportu pozostaje morze.
Rosyjski serwis odmalowuje pierwsze godziny po ogłoszeniu przez Litwę zamknięcia tranzytu kolejowego jak obraz prawdziwej katastrofy. Opisuje, że na jednym z nagrań grupa kupujących nerwowo ładowała cement. To właśnie materiały budowlane i gaz stały się aktualnie najbardziej chodliwymi towarami.
Kaliningrad stawia na statki
Po przejściu pierwszej fali gorączka się uspokoiła. Zdaniem Dionisa Cenusa z litewskiego Centrum Studiów Europy Wschodniej niedobór towarów może mieć charakter przejściowy. Problemy z zaopatrzeniem potrwają tylko do czasu wzmocnienia pozostałych łańcucha logistycznego.
Chodzi rzecz jasna głównie o transport za pomocą statków. Obecnie między Kaliningradem a Petersburgiem kursują dwa statki. Do końca roku w użyciu ma znaleźć się kolejnych siedem. Drugą formą dotarcia do rosyjskiej enklawy może być droga powietrzna. Ta stałą się jednak umiarkowanie opłacalna po tym, jak kraje bałtyckie zamknęły przed Rosjanami swoją przestrzeń powietrzną. Samoloty muszą teraz latać do Kaliningradu przez Zatokę Fińską, co wydłuża trasę o 40 minut.
Inflacja dobije Rosjan?
Mieszkańcy Kaliningradu obawiają się, że nawet jeśli niedobór towarów nie zajrzy im w oczy, to w dłuższej perspektywie wzrost cen będzie nieunikniony. Obwód już teraz zmaga się z potężną inflacją - pod koniec marca wynosiła ona około 30 proc.
Gubernator Obwodu Kaliningradzkiego szacuje, że litewski ban dotknie połowy importowanych produktów.
Przypomnijmy, że wcześniej brak dostaw dotknął miejscowy przemysł. Przez brak dostępności komponentów kaliningradzka fabryka samochodów Avtotor wstrzymała produkcje na trzy tygodnie.
