Słynny Joker z darknetu przechodzi na emeryturę, od poniedziałku jego skrytka przestaje działać, a informuje o tym, wrzucając reprodukcję… „Stańczyka” Jana Matejki.
Dla cyberprzestępców działający ostatnie godziny serwis Joker's Stash (pol. Skrytka Jokera) był niemal tym, czym dla Polaków jest Biedronka. I właśnie się zamyka. Wyobraźcie sobie, co by się działo, gdyby Jeronimo Martins ogłosił, że zamyka sklepy. No i stali klienci Joker's Stash właśnie tak się czują.
Cyberbandziorki i e-gangusy znaleźli się w kropce. Dzięki blockchainowi serwis, specjalizujący się w wymianie skradzionych tożsamości, głównie kart kredytowych i dokumentów, na kryptowaluty, zapewniał im niemal stuprocentową anonimowość.
Teraz będą musieli poszukać nowych pewnych miejscówek. My mamy Lidla, oni muszą go sobie otworzyć.
Miliard dolarów na uczciwe życie w realu
Powołując się na wyliczenia analityków firmy Elliptic, Reuters podał, że tuż przed zamknięciem interesu założyciel albo założyciele, bo nikt nie wie, kto dokładnie stoi za Joker's Stash, spieniężyli fortunę w bitcoinach, odkładaną od powstania serwisu w 2014 roku i wartą ponoć miliard dolarów.
Trudno się dziwić, że mając na wyciągnięcie ręki taki majątek, postanowili skończyć z procederem. Zwłaszcza że po piętach deptali im już agenci FBI i funkcjonariusze Interpolu, którym ponoć na krótko pod koniec ubiegłego roku udało się nawet przejąć kontrolę nad Skrytką Jokera.
W połowie stycznia serwis opublikował pożegnalny list, w którym ogłosił, że zostanie zamknięty 15 lutego. Autorzy opatrzyli go reprodukcją „Stańczyka” Matejki.
Joker przechodzi na zasłużoną emeryturę. Nadszedł czas, abyśmy odeszli na zawsze
– napisano.
Czy deklaracje Jokera są szczere?
Jedni przekonują, że po udolarowieniu fortuny gość już wypoczywa na własnej wyspie gdzieś między Tuvalu a Kiribati, inni – że lada chwili odpali drugą skrytkę, tylko czeka, aż opadnie kurz, a służby o nim zapomną.
Popyt na świadczone w darknecie usługi w stylu Joker's Stash jest bowiem ogromny. Oprócz zapewnianej przez blockchain anonimowości cyberprzestępcy cenią sobie niezawodność serwisu szeroki i wysokiej klasy asortyment
– wyjaśniają eksperci firmy Digital Shadows.
I wskazują, że w październiku 2020 r. Joker wystawił na sprzedaż kilka milionów kart płatniczych, których nie udało się dotąd sprzedać.
Niemal na pewno trafią one do nowego serwisu
– przekonują.
Supermarket dla złodziei i handlarzy narkotyków
Chociaż dokoła kryptowalut robi się coraz goręcej, to raczej nie zanosi się na to, że supermarkety dla przestępców znikną z darknetu. To jak walka z hydrą. Na miejsce jednego otwiera się kilka kolejnych, choć musi upłynąć sporo czasu, zanim zdobędą zaufanie i odpowiednią renomę. Prawa rynku wszędzie działają podobnie – w realu, necie i darknecie.
Pożegnalna e-kartka ze Stańczykiem została opublikowana niemal w tym samym czasie, gdy sekretarz skarbu Janet Yellen i prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde zaapelowały o objęcie kryptowalut ścisłym nadzorem finansowym, tak by ukrócić ich wykorzystywanie przez kryminalistów.
Kto najczęściej kupuje w darknecie i płaci BTC?
Uwagę organów ścigania zaprzątają przede wszystkim finansowanie terroryzmu i pranie pieniędzy, ale główne obszary nielegalnego wykorzystania walut cyfrowych to handel narkotykami, oszustwa i oprogramowanie wymuszające okup
– wyliczają analitycy firmy Elliptic.
Gdy pod koniec roku z tym ostatnim pojawiły się problemy u Jokera, fora w darknecie zalały ogłoszenia od zdezorientowanych bandytów szukających godnego następcy. Na 100 proc. już go znaleźli. Albo sobie otworzyli.