Dlaczego w Polsce podwyżka goni podwyżkę? Nie pomaga to, że mamy za drogą energię z węgla
Goldman Sachs wróży w Polsce w tym roku wyrównanie inflacyjnego rekordu z 2012 r. Z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze droga energia stanowi u nas dużą część koszyka cen konsumpcyjnych, a po drugie tę energię czerpiemy głównie ze źródeł o wysokiej emisji dwutlenku węgla.
Jak donosi Reuters, analitycy ekonomiczni Citibanku oczekują, że w Polsce pierwsza podwyżka stóp procentowych powinna nastąpić w marcu lub kwietniu 2022 r. Może stanie się to nawet szybciej, o ile polski bank centralny nie będzie się obawiał o wzrost gospodarczy w następnych miesiącach i latach.
Podniesienie stóp procentowych w Polsce nastanie zapewne później niż w Czechach lub na Węgrzech. Nasi południowi sąsiedzi robią wszystko, żeby mieć inflację w ryzach i żeby ta nie przekroczyła celu 2 proc. Stąd decyzja Narodowego Banku Czech o podniesieniu głównej stopy procentowej o 75 punktów bazowych – najwięcej od 1997 r. Z kolei Węgry zapowiedziały już w najbliższym czasie podniesienie stopy procentowej o 15 punktów bazowych.
Inflacja przez wyższe ceny energii
Goldman Sachs przewiduje, że w Polsce inflacja w całym 2021 r. wyniesie 3,7 proc. Ostatni raz roczny wzrost cen konsumpcyjnych i usług był na tym poziomie w 2012 r. Licząc od 2000 r., roczna inflacja w Polsce tylko trzy razy była wyższa: w 2000 r. (5,5 proc.), w 2008 r. (4,2 proc.) i w 2011 r. (4,3 proc.). Wszystkiemu teraz ma być winna drastyczna podwyżka cen energii. Jak przypomina Reuters przez przerwy w dostawach gazu i odrodzenie gospodarek po pandemii koronawirusa „benchmarkowe ceny gazu w Europie wzrosły w tym roku o ponad 300 proc.”
Wśród państw szczególnie narażonych przez to na podwyżki obok Polski są Czechy, Węgry i Rumunia. To właśnie w tych krajach energia stanowi dużą część koszyka cen konsumpcyjnych, a dodatkowo jest ona czerpana głównie ze źródeł emitujących sporo CO2. Tatiana Lysenko, ekonomistka S&P Global Ratings, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. Jej zdaniem „ceny konsumpcyjne wzrosły bardziej w krajach, w których odbicie gospodarcze było szybsze w okresie od trzeciego kwartału 2020 r. do drugiego kwartału 2021 r.”.
Złoty coraz słabszą walutą
Przy tej okazji eksperci Goldman Sachs ostrzegają, że dostanie się też walutom w tych krajach narażonych szczególnie na podwyżki. Głównie narażona na dalsze podwyżki cen energii ma być turecka lira. Ale polski złoty też ma powody do obaw.
Jak wskazują eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w najnowszym „Miesięczniku Makroekonomicznym” „najwyższa w Europie inflacja cen konsumenckich oraz brak podwyżek stóp procentowych ze strony NBP napędzają oczekiwania na osłabienie złotego i wzrost kursu EUR/PLN”. Od początku 2020 r. kurs EUR/PLN urósł z 4,30 do 4,60. Tylko w minionym wrześniu spuchł z 4,51 do 4,60. Ostatni raz taką wycenę widzieliśmy na początku kwietnia br. Patrząc zaś na ostatnie lata, drożej (4,72) było w lutym 2009 r.