REKLAMA

Imigranci ze Wschodu na polskim rynku pracy. Ubywa Ukraińców, przybywa Rosjan

Liczba pozwoleń na pracę dla cudzoziemców rosła nieprzerwanie od kilkunastu lat. Ale 2020 r. przyniósł załamanie tego trendu. Spadła liczba pracowników z Ukrainy, wzrosła za to z Rosji, Kazachstanu i Turkmenistanu.

Imigranci ze Wschodu na polskim rynku pracy. Ubywa Ukraińców, przybywa Rosjan
REKLAMA

Napływ imigrantów z byłego ZSRR na polski rynek pracy od lat analizują prof. dr hab. Krystyna Gomółka i prof. dr hab. Małgorzata Gawrycka z Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej. I jak wskazują liczba pozwoleń na pracę wydanych cudzoziemcom w ciągu ostatnich dziesięciu lat wzrosła dziesięciokrotnie, a od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. – trzydziestokrotnie. W 2020 roku po raz pierwszy od kilkunastu lat zmniejszyła się liczba pozwoleń na pracę dla cudzoziemców. Spadek nie był mały, sięgnął 9 proc. z 444 tys. do 406 tys.

REKLAMA

Badaczki z Uniwersytetu Gdańskiego wskazują, że choć liczba wydanych pozwoleń spadła w porównaniu z poprzednim rokiem, to dla obywateli niektórych krajów (np. Rosji, Kazachstanu i Turkmenistanu) wydano ich o wiele więcej niż w latach ubiegłych.

Ukraińcy na pierwszym miejscu, Białorusini na drugim

Najliczniejszą grupą imigrantów zarobkowych w Polsce są Ukraińcy. Z danych GUS wynika, że w 2020 roku otrzymali 295 tys. pozwoleń na pracę, ponad 20-krotnie więcej niż w 2010 roku. Do Białorusinów trafiło 27 tys. pozwoleń, Gruzinów – 8 tys. i Mołdawian – 7,6 tys.

 class="wp-image-1535593"

Prof. Krystyna Gomółka z Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej podaje przykład Ukraińca z Zaporoża, który może wybrać pracę w odległej o kilkaset kilometrów Rosji i zarobić więcej niż w swojej ojczyźnie, ale woli przejechać 1500 kilometrów, żeby dostać się do Polski i pracować u nas.

Od 2004 roku najbardziej wzrosła liczba pracowników z Uzbekistanu – z pięciu osób do prawie sześciu tysięcy. Z kolei obywatele krajów nadbałtyckich przenoszą się do Polski znacznie rzadziej.

Jaką pracę najczęściej podejmują imigranci?

Najwięcej imigrantów ze Wschodu trafia do pracy w budowlance, spore grupy stanowią pracownicy magazynów, mechanicy, kosmetyczki, kierowcy i pomocnicy w gospodarstwach domowych.

Inaczej jest w przypadku Rosjan, którzy na ogół rzadko stają się pracownikami najemnymi. Najczęściej znajdują pracę w sektorze usług, ale nie jako szeregowi pracownicy, lecz kadra zarządzająca. Wielu z nich to informatycy i artyści.

Białorusini od niedawna wymieniają Polskę jako pierwszy cel migracji zarobkowej. W sondażu przeprowadzonym przez Ośrodek Studiów Wschodnich wyprzedziliśmy pod tym względem Rosję i większość krajów Europy Zachodniej, m.in. ze względu na brak stagnacji gospodarczej i pozytywną postawę po kryzysie politycznym na Białorusi z 2020 roku. Obecnie Białorusini najczęściej pracują w Polsce jako wykwalifikowani robotnicy.

Prof. Małgorzata Gawrycka z Politechniki Gdańskiej zwraca uwagę, że pracownicy ze Wschodu są inni niż 10 lat temu. Wcześniej chętniej przyjeżdżali na trzy miesiące do pół roku, teraz najwięcej osób przebywa w Polsce od sześciu miesięcy do dwóch lat.

Przybywa studentów ze Wschodu

Rośnie też liczba obcokrajowców studiujących na polskich uczelniach. W roku akademickim 2020/21 było ich 84 tys., czyli o 3 proc. więcej niż rok wcześniej (82 tys.). Łącznie z krajów byłego ZSRR pochodziło wtedy 54,7 tys. studentów, najwięcej z Ukrainy (39 tys.) i Białorusi (8,3 tys.). Tylko jeden na trzech Białorusinów studiujących obecnie w naszym kraju ma korzenie polskie. To duża zmiana od początku lat 90., kiedy większość obcokrajowców studiujących w Polsce miała polskie pochodzenie i otrzymywała stypendium ze środków rządowych.

Najmniejszym zainteresowaniem studia w Polsce cieszą się wśród Estończyków, Łotyszy, obywateli Turkmenistanu i Armenii. Studenci z Kaukazu Południowego zaczęli przyjeżdżać do Polski pod koniec lat 90., kiedy między naszymi krajami zostały podpisane umowy o współpracy w dziedzinie nauki i kultury. Szczególnie duży napływ studentów z byłego ZSRR nastąpił po akcesji Polski do Unii Europejskiej, ponieważ wiązało się to ze zdobyciem dyplomu honorowanego w całej Europie.

 class="wp-image-1535596"

Prof. Małgorzata Gawrycka ocenia pozytywnie wzrost liczby studentów z krajów byłego Związku Radzieckiego, szczególnie w obliczu zmian demograficznych.

REKLAMA

Jej zdaniem należałoby zbudować system wsparcia dla tych, którzy zdecydują się na pozostanie w Polsce po zakończeniu edukacji, np. osób o wysokich kwalifikacjach zawodowych z branży IT. Tym bardziej że w okresie studiów osoby te doskonalą znajomość języka polskiego i znacznie łatwiej asymilują się w środowisku pracy, znając kulturę kraju, w którym spędzili już kilka lat.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA