Batalii na linii Stany Zjednoczone ciąg dalszy. Waszyngton oskarża giganta z Shenzhen o szpiegostwo. Chińczycy twierdzą, że w szykanowanie chińskiej firmy zamieszane są amerykański Departament Sprawiedliwości i FBI.
Jak podaje "Wall Street Journal", prawnicy mają zbierać materiały dowodzące kradzieży intelektualnej, jakiej Huawei miał dokonywać przez lata. Ucierpieć miały na tym nie tylko osoby prywatne, ale również korporacje. Te drugie stawiają również zarzuty podkradania pracowników, jakiego miała się dopuścić chińska firma.
To kolejne kłopoty dla Huawei.
Firma telekomunikacyjna znajduje się na pierwszej linii frontu wojny handlowej pomiędzy USA, a Chinami. Już w styczniu tego roku, Huawei zostało oskarżone o sprzeniewierzenie się amerykańskim sankcjom na Iran. Gigant technologiczny z Shenzhen miał bowiem współpracować z reżimem, poprzez jedną ze swoich spółek-córek.
Firma podkreśla, że w pojedynku państwo - korporacja, to ta druga strona stoi na straconej pozycji.
To jednak dopiero początek. Chińczycy argumentują, że Stany Zjednoczone mają używać wszystkich dostępnych im metod, aby przeszkodzić Huawei w prowadzeniu biznesu. USA miało przeprowadzać ataki cybernetyczne na Huawei i grozić pracownikom firmy. Komunikat prasowy firmy, cytowany przez BBC, zawiera informacje o zatrzymywaniu personelu na granicy, odmowie wjazdu do kraju czy nawet wykorzystywaniu agentów FBI do zastraszania pracowników. FBI miało nakłaniać ich do współpracy i przekazywania materiałów o Huawei. W obu przypadkach brakuje jednak konkretów i dowodów.
Stany Zjednoczone prowadzą własne dochodzenie, ale nie informują o jakie technologie chodzi. Huawei wydaje zaś komunikat, któremu również musimy wierzyć na słowo. Faktem jest jednak, że wojna handlowa wchodzi w coraz gorętszą fazę, kiedy obie strony bez skrupułów wytaczają największe działa.
USA pozyskują sojuszników dla swojej sprawy.
Stany Zjednoczone od zawsze wolą działać w grupie. Tak było przy okazji działań zbrojnych. Tak jest i przy konflikcie handlowym. Jednym z sojuszników administracji Trumpa jest Polska. Niedawne porozumienie w sprawie bezpieczeństwa w zakresie technologii 5G podpisane z USA w teorii ma przekreślać współpracę z dostawcami technologii z Chin. Innego zdania jest jednak prezes UKE, Marcin Cichy.
Jeśli chodzi o takie wyłączanie infrastruktur przychodzących z rynku, myślę, że do tego nie dojdzie, nie wierzę, że coś takiego jest możliwe. Jeżeli postanowilibyśmy coś takiego zrobić, to np. 5G byłoby produktem bardzo wysokokosztowym, skierowanym do wybranych grup społecznych.
- cytuje Cichego Radio ZET.
Na Forum Ekonomicznym w Krynicy, przedstawiciel Huawei'a miał przekonywać, że jego firma jest liderem w zakresie rozwiązań 5G na świecie. Rezygnacja z chińskich technologii mogłaby sprawić, że Polska poniosłaby większe koszty i uzyskała niższą jakość transmisji. Decyzja nie będzie jednak zapewne motywowana ekonomicznie, a politycznie.