REKLAMA

Energetyczna przyszłość bez węgla? Ten głos górników wprawił mnie w zdumienie. Sami zobaczcie

Instytut Spraw Publicznych postanowił przyjrzeć się bliżej górnikom i temu, jakie zdaniem mają na temat zmian klimatycznych, transformacji energetycznej i poczynań rządu w tych obszarach. Wyniki analizy mocno mnie zaskoczyły. Wychodzi na to, że większość fedrujących pod ziemią doskonale wie, w jakiej znaleźliśmy się sytuacji. A ich nastawienie do nadchodzących zmian, to wynik głównie negatywnych działań rządu.

gornicy-z-PGG-rzad-umowa
REKLAMA

Od lat myślimy tak: może i ta transformacja energetyczna jest potrzebna, ale co zrobić przy tym z polską armią górników, liczącą ponad 70 tys. głów, najwięcej w UE? Bronią miejsc pracy i trudno im się dziwić. Rząd z kolei ich chroni i spełnia kolejne żądania. Za chwilę poznamy Politykę Klimatyczną Polski po korektach, w której to węgiel ma być dla nas paliwem przejściowym. Górnicy ostrzegli rząd, że jeżeli tego nie zrobi, nie będzie żadnych rozmów. I właśnie w ten sposób postrzegamy pracowników kopalń – jako największych hamulcowych transformacji i dekarbonizacji. Najnowszy raport Instytutu Spraw Publicznych „Co po węglu? Górnicy o klimacie, transformacji i przyszłości” wskazuje, że jest dokładnie odwrotnie.

REKLAMA

Górnicy i transformacje energetyczna to wcale nie dwa światy

W sumie na potrzeby raportu przeprowadzono 15 wywiadów pogłębionych, w tym dziesięć z pracownikami z Górnego Śląska, dwa ze wschodniej Wielkopolski i trzy z Bełchatowa. Okazuje się, że nikt górników do walki o klimat nie musi przekonywać. Co więcej: uważają, że koszty zaniechań przewyższą nakłady poniesione na zieloną transformację. Dlaczego więc przebija się wyłącznie ich negatywny stosunek do transformacji? Wpływać ma na to negatywna ocena poczynań rządu.

Rządowi nie ufa aż 81 proc. górników. Ekipa Mateusza Morawieckiego ma tutaj gorszy wynik od UE, władz lokalnych i związków zawodowych. Część uważa, że czas węgla jeszcze nie minął, co wskazuje dobitnie wojna na Ukrainie i kryzys energetyczny. Ale podobnie liczna grupa twierdzi, że ze względu na wcześniejsze redukcję w produkcji i zatrudnieniu nie ma już możliwości zwiększenia produkcji węgla w naszym kraju. 

Polska za bardzo uzależniona od węgla

Górnicza brać jest jak najbardziej otwarta na zmiany, o czym najlepiej świadczy to, że nawet dwie trzecie pytanych przez IPS górników twierdzi, że polska gospodarka jest nadmiernie uzależniona od węgla. Tym samym dostrzegają konieczność dywersyfikacji miksu energetycznego przez rozwijanie odnawialnych źródeł energii. Chociaż jednocześnie górnicy przyznają, że obecnie OZE nie są w stanie zadbać o bezpieczeństwo energetyczne Polski. 

Największym zmartwieniem górników jest wygaszanie pracy kopalń. Boją się, że oni sami i ich bliscy stracą pracę. A ze znalezieniem nowej będzie teraz i w przyszłości problem. Jak wynika z badania ISP, prawie jedna trzecia górników planuje się przekwalifikować, 15 proc. z nich chce założyć własną działalność gospodarczą a 11 proc. respondentów chciałoby przejść do innej kopalni albo odejść wcześniej na emeryturę.

Gorsze warunki pracy przez redukcję zatrudnienia

Raport IPS wskazuje na każdym kroku jedno: górnicy nie mają zielonego pojęcia co się dzieje z ich branżą. Ponad 70 proc. z nich czuje się niewystarczająco poinformowana. Dotyczy to zarówno planów związanych z transformacją energetyczną, jak i możliwości uzyskania pomocy w przekwalifikowaniu się. Tymczasem taki sam odsetek (też więcej niż 70 proc.) górników uznaje swoje kwalifikacje za przydatne do pracy poza górnictwem. Przy czym nastroje górników w tym względzie różnią się pod kątem terytorialnym. 

Górnicy zgodnie także podkreślają pogarszające się warunki pracy na skutek zmniejszania zatrudnienia. Dotyczy to zarówno oddziałów wydobywczych w kopalniach węgla kamiennego, jak i brunatnego. Jak sami wskazują: teraz często taką samą pracę musi wykonywać prawie dwa razy mniejsza grupa ludzi niż ta sprzed jeszcze 20-30 lat.

Umowa społeczna tylko dla górników ze Śląska

Górnicy uważają też, że w rządzie tak po prawdzie nikt ich nie słucha. Aż 41 proc. przebadanych pod tym kątem górników przez ISP twierdzi, że rezygnuje z uczestnictwa w planowaniu działaniach związanych z przekształcaniem lub wygaszaniem działalności zakładu wydobywczego, bo uważają, że ich głos nie ma żadnego znaczenia. Więcej niż 70 proc. uważa, że w planowaniu transformacji energetycznej głos branży górniczej nie jest w jakikolwiek sposób uwzględniany. 

Mimo to większość rozpytanych na tę okazji górników uważa, że podpisanie z rządem umowy społecznej było ważnym krokiem w dobrym kierunku, co też przy okazji zwiększyło poczucie bezpieczeństwa zatrudnionych w śląskich kopalniach. Jednak takie same ustalenia nie dotyczą już górników z Bełchatowa i Wielkopolski. 

REKLAMA

Ale górnicy też w tej umowie społecznej sporo by pozmieniali. Wytykają m.in. brak długofalowego wsparcia na przekwalifikowanie się. Rządowy dokument wszak mówi tylko o jednym darmowym szkoleniu. Niektórzy negatywnie oceniają też jednorazowe odprawy w wysokości 120 tys. zł. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA