REKLAMA

Orlen woli gaz od węgla. Ważą się losy Elektrowni Ostrołęka

Chyba jesteśmy wreszcie świadkami finału niemiłosiernie dłużącego się serialu pt. „Elektrownia węglowa w Ostrołęce”. Nie ma już cienia szansy na realizację takiej inwestycji. Czas więc na nową, w której pierwsze skrzypce zamierza grać PKN Orlen.

cena-energii-cena-gazu-Orlen
REKLAMA

Jednym z ostatnich gwoździ do trumny rozplanowanej na co najmniej 5 lat i wycenionej na lekko licząc 6 mld zł (chociaż nie brakuje wycen mówiących nawet o 9 mld zł) inwestycji był decyzja PGE z listopada 2019 r. o odstąpieniu od rozmów w sprawie ewentualnego zaangażowania w budowę bloku węglowego w Ostrołęce. Następnie Enea i Energa w lutym 2020 r. wstrzymały dalsze finansowanie tej inwestycji. Teraz ostatecznie marzenia sprzed lat o węglowej potędze w Ostrołęce pogrzebała deklaracja Orlenu. 

REKLAMA

Zdecydowaliśmy o gotowości zaangażowania w realizację bloku Ostrołęka C w przypadku jego konwersji na paliwo gazowe

– oznajmił prezes Orlenu Daniel Obajtek.

Orlen jednoznacznie przyznaje, że jak najbardziej widzi potencjał do budowy nowych źródeł energii w Polsce, które wzmacniają „bezpieczeństwo energetyczne kraju i regionu”. Jednocześnie uważa, że nie można działać w oderwaniu od polityki regulacyjnej Unii Europejskiej. Dlatego proponują kontynuację ostrołęckiej inwestycji, ale w oparciu o gaz, a nie węgiel.

Wartość inwestycji w Ostrołęce wynosi 0 zł

Spółki Enea i Energa poinformowały, że dokonały już „odpisów aktualizujących wartość aktywów trwałych w łącznej wysokości 1 027 mln zł”. Ta operacja obniży skonsolidowany wynik netto Energi o 443 mln zł, a Enei – o ok. 500,9 mln zł.

Po uwzględnieniu odpisu, wartość inwestycji wycenianych metodą praw własności w odniesieniu do udziałów Elektrowni Ostrołęka, zarówno w skonsolidowanym, jak i jednostkowym sprawozdaniu z sytuacji finansowej, wyniesie 0 zł

- informuje dodatkowo Grupa Enea.
REKLAMA

Nad węglową Ostrołęką od początku wisiały ciemne chmury

Pomysł budowy kosztem co najmniej 6 mld zł nowego bloku węglowego w dobie, kiedy świat już bardzo wyraźnie zaczął odchodzić od węgla, a w Brukseli widać już było zaczątki przyszłej neutralności klimatycznej, która z kolei stała się fundamentem dla Zielonego Ładu - od samego początku budził spore kontrowersje. Pomysłu bronił Krzysztof Tchórzewski.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA