REKLAMA

Frankowicze zyskali potężnego sojusznika. Rzecznik Finansowy stanie bankom ością w gardle

Wyrok TSUE miał dać frankowiczom upragnione, decydujące zwycięstwo w wieloletnim sporze z bankami, ale ich święto szybko popsuł Związek Banków Polskich. Zagroził, że w przypadku unieważnienia toksycznej umowy kredytowej banki będą żądały odszkodowań za korzystanie z ich kapitału. Nowy rzecznik finansowy zapowiada, że w sporach sądowych będzie w tej kwestii twardo stał po stronie frankowiczów.

frankowicze banki sąd
REKLAMA

Fot. Flickr/Dariusz Boron (CC BY-NC-ND 2.0)

REKLAMA

W wywiadzie dla poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” prof. Mariusz Golecki mówi twardo, że banki nie mają prawa żądać wynagrodzenia za korzystanie z ich kapitału. Mam wrażenie, że stanowisko ZBP ma na celu odstraszenie klientów od dochodzenia roszczeń - stwierdza.

Bank musiałby wskazać podstawy prawne takiego roszczenia, a ani ja, ani moi eksperci takich nie znajdujemy

- mówi „Rzepie” prof. Mariusz Golecki.

Odpowiedzialność osobista członkowie zarządów banków

O tym, że agresywnie nastawione do frankowiczów banki mogą mieć z nowym rzecznikiem duży problem, świadczy jednak kolejna wypowiedź prof. Goleckiego:

Bankowcy powinni ponieść odpowiedzialność za wprowadzanie produktów z klauzulami abuzywnymi do obrotu. Mówię tu nie tylko o bankach jako firmach, ale także o członkach ich zarządów

- podkreślił rzecznik finansowy.

Można to odebrać jako lekko zawoalowany przytyk pod adresem ZBP, w którego kierownictwie zasiada Włodzimierz Kiciński, były prezes Nordea Bank Polska w latach 2002-2011. To właśnie za prezesury Kicińskiego Nordea na wielką skalę udzielała kredytów frankowych. W 2014 bank ten został wchłonięty - wraz z potężnym portfelem kredytów frankowych - przez PKO BP.

Lepsza ugoda niż spór sądowy

Gdy Golecki w połowie października, czyli tuż po wyroku TSUE, obejmował stanowisko Rzecznika Finansowego, zapowiadał, że najpierw dokładnie przeanalizuje ten wyrok oraz orzecznictwo polskich sądów i wtedy wskaże frankowiczom, jakie mają praktyczne możliwości.

Oczywiście tych, którzy zdecydują się na postępowanie sądowe, będziemy konsekwentnie wspierać tak zwanymi istotnymi poglądami

- zapewnił prof. Golecki.

Warto zwrócić uwagę, że nowy rzecznik finansowy nie jest zwolennikiem stawiania spraw kredytów frankowych na ostrzu noża. Stwierdził, że od sporu sądowego lepsza jest ugoda, która daje dużą większą elastyczność i jest dobrą dla obu stron: banków i klientów.

Problem polega jednak na tym, że banki ugodowo nastawione nie są.

Oczywiście żaden banków wprost nie zakomunikował, że sporach z frankowiczami nie odda ani guzika i jeśli trzeba będzie, to znajdzie sposób, by finansowo i tak wyjść na swoje. To tak nie działa. Banki bardzo zręcznie i skutecznie - głównie za pomocą kosztownych kampanii reklamowych z uśmiechniętymi ludźmi - tworzą wizerunek przyjaciela, który zawsze wyciągnie pomocną dłoń.

Gdzie bank nie może, tam ZBP pośle

Podobnie zresztą jak firmy działające w innych sektorach gospodarki, banki wypuszczają niemiłe dla klientów komunikaty poprzez swoją organizację branżową, czyli taki oddział do zadań specjalnych, który nie musi dbać o roztaczanie słonecznej aury, za to ma twardo walczyć o interesy swoich pełnomocników.

Tę rolę w przypadku banków pełni właśnie Związek Banków Polskich. Już 8 października ZBP wydał komunikat, w którym sprowadził frankowiczów na ziemię, wskazując, że unijny trybunał po pierwsze nie stwierdził abuzywności umów o kredyt indeksowany do franka, a po drugie nadal nad każdą umową będzie musiał pochylić się polski sąd.

Prawdziwe poruszenie wywołało jednak inne stwierdzenie w komunikacie autorstwa zespołu prawno-legislacyjnego ZBP:

To właściwie zwyczajna groźba pod adresem frankowiczów, którzy po wyroku TUSE chcieliby pójść do sądu z żądaniem unieważnienia abuzywnej, czy - mówiąc ludzkim językiem - nieuczciwej umowy narzuconej przez silniejszą stronę.

ZBP straszy roszczeniami, ale banki już liczą straty

ZBP tłumaczył, że kredytobiorca mógł korzystać z oddanego mu kapitału, a bank nie mógł żądać jego zwrotu przed nadejściem terminu określonego w umowie. To świadczenie banku ma również swoją wartość, której zwrotu bank może domagać się na podstawie przepisów o nienależnym świadczeniu - wskazał ZBP.

W przypadku unieważnienia umowy roszczenie banku mogłoby istotnie przewyższyć stan zobowiązań, który istniałby przy utrzymaniu umowy w mocy

- kończy ZBP swój komunikat.
REKLAMA

Twarde stanowisko rzecznika finansowego może oznaczać, że ZBP będzie musiał teraz nieco spuścić z tonu.

Same banki tak pewne swego zresztą nie są, o czym świadczy niedawny komunikat Alior Banku, że orzeczenie TSUE w sprawie kredytów konsumenckich tylko w trzecim kwartale może go kosztować około 100 mln zł. Efekt? Wartość akcji Aliora gwałtownie tąpnęła. W tym tygodniu czeka nas ogłoszenie wyników finansowych kolejnych banków i możemy spodziewać się podobnych rewelacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA