Helwecka waluta ani myśli tracić na wartości. I na pohybel frankowiczom szykuje się właśnie do ataku na 4 zł. Ale przed nami nie tylko złe wiadomości dla kredytobiorców.
W piątek napisałem, że w stosunku do złotego frank szwajcarski jest najdroższy od września, i jest coraz bliżej poziomu za 4 zł. W poniedziałek rano niewiele brakuje, żeby pokonałby tę granicę.
Kurs CHF/PLN najpierw po godz. 8.00 dobił do 3,9835 zł.
Potem frank na chwilę obniżył loty do 3,9793, ale patrząc na to, co dzieje się na wykresach, wcale się nie zdziwię, jeśli nie dzisiaj, to w tym tygodniu szwajcarska waluta pobije rekord dwunastu ostatnich miesięcy i przekroczy poziom 4,0540.
W każdym razie przed 11.00 kurs CHF kosztował już 3.9923 zł.
Powodów do wzrostu CHF może mieć aż nadto
W poniedziałek padł kolejny rekord na parze EUR/CHF 1,0694. Frank schodząc poniżej poziomu 1,07, jest najdroższy do europejskiej waluty od początku 2017 roku. To, jak ta zachowuje się ta para, bezpośrednio przekłada się na kurs CHF/PLN.
Do poziomu z września, kiedy frank kosztował powyżej 4 zł wciąż jeszcze trochę brakuje, ale dane, które napłyną w tym tygodniu z polskiej i europejskiej gospodarki, skutecznie mogą dopalić kurs franka i do euro, i do złotego.
W przypadku naszej waluty kluczowe będą środowe dane Głównego Urzędu Statystycznego o PKB w 2019 r.
PKB nie pomoże frankowiczom
Pół biedy, jeśli tylko potwierdzi się czarnowidztwo ekonomistów, którzy przekonują, że dynamika produktu krajowego brutto obniży się do 3 proc. Gorzej, jeśli spadnie poniżej tego poziomu. Będzie to znak, że naszą gospodarkę dopada spowolnienie i w kolejnych miesiącach będzie tylko gorzej.
Dla wszystkich oznacza to kłopoty. Dla rządzących mniej pieniędzy w budżecie (spadną wpływy z podatków), dla obywateli mniej kasy w portfelach, zwłaszcza że do wiwatu daje nam ostatnio inflacja. Więcej o tym, co nas czeka w nadchodzących miesiącach, już w środę po publikacji danych o PKB.
Cała nadzieja w SNB?
Chyba jedyną nadzieją dla frankowiczów na podcięcie skrzydeł frankowi jest interwencja szwajcarskiego banku centralnego.
W połowie ubiegłego tygodnia, gdy frank na chwilę niespodziewanie obniżył loty, rynek obiegła plotka, że to Szwajcarski Bank Narodowy próbuje sztucznie obniżyć wartość waluty.
– To był dziwny ruch, zważywszy na to, że na rynku niewiele się działo. Prawdopodobnie był to sygnał, że szwajcarski bank centralny nie czuje się komfortowo z walutą na tych poziomach
– uważa Thu Lan Nguyen, strateg walutowy Commerzbanku.
Thomas Jordan, szef SNB zdementował informacje o rzekomej interwencji, ale przyznał jednocześnie, że zarządzany przez niego bank czasem „musi sterować polityką pieniężną w Szwajcarii”.
Zapytany wprost, czy Szwajcarzy myślą o obniżeniu stóp procentowych, co mogłoby doprowadzić do trwałego osłabienia szwajcarskiej waluty, Thomas Jordan odparł, że bank centralny ma taką możliwość.
Nie mamy określonej górnej granicy umocnienia franka, po osiągnięciu której dokonamy cięć stóp procentowych
– dodał szef SNB.