REKLAMA

Elon Musk ma olbrzymi problem. Elektryki sprzedają się jak ciepłe bułeczki, ale straty idą w miliony

408 mln dol. straty tylko w drugim kwartale zanotował kalifornijski producent samochodów elektrycznych pomimo wielkiego sukcesu rynkowego Modelu 3. To fatalna wiadomość dla Elona Muska, który od dawna kalkulował, że osiągnięcie masowej skali produkcji zagwarantuje dochodowość jego firmy.

Tesla-wyniki-Q3
REKLAMA

Flickr/jbdodane (CC BY-NC 2.0)

REKLAMA

W środę Tesla podała wyniki za drugi kwartał. Najpierw doskonałe informacje: ponad 95 tysięcy samochodów dostarczonych klientom oznacza wzrost aż o połowę względem poprzedniego kwartału. Tylko Model 3 znalazł aż 77,6 tys. nabywców, bijąc na głowę wszystkie konwencjonalne modele luksusowych marek.

Co więcej, średnia cena transakcyjna Modelu 3 wynosi aż 50 tys. dol., co oznacza, że klienci wybierają droższe wersje tego samochodu.

Potężnym ciosem dla ekscentrycznego miliardera jest w tym kontekście wynik finansowy spółki: 408 mln dol. straty netto i spadek marży brutto do 19 proc.

Przez długi czas głównym problemem Tesli było osiągnięcie zakładanego poziomu produkcji nowego "popularnego" modelu samochodu elektrycznego, a sam Elon Musk określił problemy produkcyjne mianem "piekła". Potem wątpiono, czy popyt uda się utrzymać na dłuższą metę.

REKLAMA

Nie ma już wątpliwości, że produkowanie i sprzedawanie wysokiej klasy samochodów elektrycznych idzie Tesli doskonale, ale jednocześnie obnażyło to jej fundamentalny problem — niezdolność do zarabiania pieniędzy.

Niepokojąca jest też niezgodność deklaracji szefów firmy ze stanem faktycznym. Zaledwie w poprzednim kwartale dyrektor finansowy Tesli Zachary Kirkhorn zapewniał inwestorów, że osiągnięcie ceny transakcyjnej Modelu 3 na poziomie 50 tys. dol. oznacza, że firma będzie zarabiać. Szybko okazało się, że to nieprawda.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA