Ekogroszek do lamusa. Sprawdziłem ceny oraz dostępność, i teraz nie wiem, śmiać się czy płakać
Przyszły mrozy, za chwilę mają pojawić się jeszcze większe, więc postanowiłem sprawdzić, jak wygląda dostępność ekogroszku. No i wychodzi na to, że jak masz pieniądze i wierzysz w to, co plotą producenci, to możesz na tony kupować na przykład Ekogroszek Antysmogowy i inne ciekawe wynalazki.
Co z tym ekogroszkiem, pani minister? Annę Moskwę, szefową resortu klimatu i środowiska, zaprzątają w tej chwili sprawy kopalni Turów, zasądzone kary przez TSUE, spekulacje na unijnym rynku handlu emisjami ETS i coraz większy monopol Gazpromu. Tak przynajmniej wynika z jej czwartkowego występu w radiowych „Sygnałach Dnia”, w trakcie którego o ekogroszku nie powiedziała ani słowa.
Awanturę o ekogroszek rozpętało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, próbując zmienić normy jakości węgla i wyrugować z rynku chyba najpopularniejsze obecnie paliwo na rynku. Ostatni raz resort wypowiedział się w tej sprawie, odpowiadając na moje pytania pod koniec listopada.
W resorcie uznali najwyraźniej, że chyba muszą posłuchać naukowców z Politechniki Warszawskiej, którzy na zlecenie Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi analizę pyłów powstałych przy spalaniu dostępnego na rynku ekogroszku. Wszystkie serie pomiarowe przy wykorzystaniu pieca 5. generacji, posiadającego rekomendację UOKiK-u, zrealizowane przez naukowców wykazały przekroczenia stężeń pyłu całkowitego w spalinach, a emisje szkodliwych dla zdrowia pyłów przekroczone były nawet czterdziestokrotnie.
Pogłębione analizy, bo górnicy zaczęli straszyć rząd
Legislacyjne plany Ministerstwa Klimatu i Środowiska dały dwa efekty: po pierwsze wystraszeni klienci wykupili ze sklepów ekogroszek, windując ceny do rekordowych poziomów. A po drugie mocno wyprowadziły górników z równowagi. Ich zdaniem nowe normy jakości węgla nie pozwolą odpowiednio zarabiać kopalniom, co z kolei przyspieszy wcześniejsze zamykanie.
Myślę, że jak w Ministerstwie Aktywów Państwowych usłyszeli, że górnicy grożą wyrzuceniem umowy społecznej z rządem do kosza, to poszedł wewnątrzrządowy sygnał do resortu klimatu i środowiska, żeby się z tymi nowymi jakościami węgla teraz za bardzo nie wygłupiali.
Przypomnijmy: wedle pierwotnych propozycji ekogroszek miał być po zmianach przepisów nazywany „groszkiem III”, a ekomiał „paliwem drobnym”. Zgodnie z nowymi wytycznymi w stanie roboczym nie będzie mógł mieć wyższej wilgotności niż 11 proc. Zawartość popiołu będzie musiała zmieścić się w przedziale od 2 do 7 proc., a wartość opałowa (w stanie suchym) ma być powyżej poziomu 28 MJ/kg. Z kolei poziom siarki w ekogroszku ma spaść z 1,7 do 1,2 proc.
Z dostępem ekogroszku nie ma problemu
Zapowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska zdenerwowały też sprzedawców ekogroszku, którzy i tak tradycyjnie z początkiem sezonu grzewczego liczyli na większe zyski, ale tę sytuację postanowili wykorzystać. Mimo rosnącej ceny ekogroszek zaczął sprzedawać się na pniu, a magazyny opustoszały. W końcu w niektórych punktach z dostawami od ręki był kłopot. W najlepszym wypadku trzeba było poczekać kilka dni. Teraz już nie ma z tym problemu.
Do 100 km zapewniają transport darmowy. Nie inaczej jest w innych punktach handlujących ekogroszkiem.
Paliwo bez problemu kupimy też przez internet, choćby na Allegro. Tylko trzeba uważać na ceny, bo te są absolutnie odjechane.
Ekogroszek jest bardzo drogi. Trudno znaleźć poniżej 1500 zł za tonę
Jedną z najdroższych ofert na Allegro ma firma z Gdańska. Za tonę suszonego ekogroszku MIG24 o maksymalnej wartości opałowej ma poziomie 24 MJ/kg, który dostępny jest od ręki zapłacimy 1899 zł za tonę. Przypomnijmy, że wedle nowych norm Ministerstwa Klimatu i Środowiska taki produkt nie mógłby być w ogóle sprzedawany. Szokuje też cena. Warto przypomnieć, że jeszcze cztery lata temu tona ekogroszku kosztowała raptem 550-700 zł.
Dzisiaj trzeba trochę poszukać, żeby natrafić na oferty poniżej 1500 zł za tonę. Tylko jeden rodzaj ekogroszku sprzedawanego przez Sobianek Sp. z o.o. z Parczewa w województwie lubelskim jest poniżej tej kwoty: za tonę ekogroszku Tygrys (kaloryczność na poziomie 26-24 MJ/kg) trzeba zapłacić 1439 zł. Ale już Pantera (kaloryczność 27-25 MJ/kg) kosztuje 1529 zł, a Lew (29-27 MJ/- 1599 zł.
Legislacyjny slalom Ministerstwa Klimatu i Środowiska skłonił producentów i sprzedawców do zaprezentowania niczym nieskrępowanej inwencji. Szukając najlepszej oferty trafić możemy na Ekogroszek Antysmogowy.
O tym, że reklamowany tak Ekogroszek Pantera ma gorszą kaloryczność od tej proponowanej przez resort klimatu i środowiska, nikt nie zająknął się słowem. W ofertach dotyczących ekogroszku znajdziemy nawet taki niskoemisyjny. Tak sprzedawca opisuje ekogroszek Lew Plus, za który musimy zapłacić 1699 zł za tonę.
Wychodzi więc na to, że teraz z ekogroszkiem jest gorzej zanim resort klimatu i środowiska nie wyskoczył z nowymi normami jakości węgla. Wtedy przynajmniej nikt tak jawnie nikomu nie wciskał ciemnoty. Dzisiaj to zjawisko coraz bardziej powszechne.