REKLAMA

Meteorolodzy straszą mroźną zimą. Będą problemy, bo w Polsce zaczyna brakować węgla

W odróżnieniu od całego świata w Polsce cena węgla energetycznego spadła. W kopalniach znowu więcej surowca sprzedano niż wyprodukowano. W efekcie przykopalniane zwały poznikały albo radykalnie się skurczyły, a w elektrociepłowniach systemowych zapasy topnieją. Tymczasem prognozy mówią o mroźnej zimie.

zima
REKLAMA

Węgiel znika, bo gospodarki narodowe po serii lockdownów zerwały się do odrabiania strat i zapotrzebowanie energetyczne szybko wyskoczyło poza skalę. Okazało się, że tych apetytów energetycznych nie zaspokoją odnawialne źródła energii. Dlatego państwa miały wybór: albo zrezygnować z gospodarczego zrywu i patrzeć jak cały świat ucieka, albo zapomnieć na chwilę o zmianach klimatycznych i sięgnąć kolejny raz po niezawodny węgiel.

REKLAMA

Węgiel w Polsce jest z miesiąca na miesiąc tańszy

I jak się można było domyśleć świat wybrał bramkę nr 2. Efekt? Rekordowe, niewidziane od lat poziomy cenowe paliw kopalnych: węgla, ale też ropy i gazu ziemnego. Ceny węgla w portach ARA pobiły już rekordy z 2008 r. i przez parę tygodni utrzymywały się na poziomie ponad 230 dol. za tonę.

A jak ma się polski rynek węgla w zderzeniu z tym globalnym zrywem gospodarczym? O dziwo: jest w zupełnie innym miejscu.

Okazuje się, że w Polsce nie mieliśmy do czynienia z żadnymi gwałtownymi podwyżkami. Wręcz odwrotnie. Jak informuje Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP), ceny węgla kamiennego dla energetyki we wrześniu w porównaniu do tych z sierpnia spadły o 1,3 proc. Dla ciepłownictwa z kolei urosły o 6,3 proc. Średniomiesięczna wartość indeksu cen węgla dla energetyki zawodowej i przemysłowej (PSCMI1) wyniosła we wrześniu 245,17 zł za tonę, wobec 248,52 zł w sierpniu i 246,03 zł w lipcu. Z danych ARP wynika, że średnia wartość indeksu PSCMI1 dla III kwartału 2021 r. wyniosła 246,62 zł za tonę. W porównaniu z III kwartałem 2020 r. zmalała o 0,1 proc., a w porównaniu kwartał do kwartału spadła o 6 proc.

Większa sprzedaż niż produkcja, czyli topniejące zwały

Zgodnie z danymi katowickiego oddziału ARP wrzesień był kolejnym miesiącem, w którym sprzedaż węgla była większa od jego produkcji. W sumie polscy producenci węgla wydobyli wtedy 4,5 mln t czarnego złota, a sprzedali go 5,1 mln t. Jak z kolei wynika z danych zebranych przez Fundację Instrat, taką sytuację mamy od początku roku. Tylko w styczniu jeszcze produkcja przewyższała sprzedaż (4,44 do 4,33), ale potem przez kolejne miesiące było odwrotnie. 

W efekcie wyraźnie stopniały przykopalniane zwały. Jak podaje ARP, we wrześniu było tam jeszcze 3,7 mln t węgla. I w tym przypadku również od początku roku mamy do czynienia z tendencją spadkową. Jeszcze w styczniu przy kopalniach było 6,18 mln t węgla, w lutym już 6,02 mln t, w marcu - 5,82 mln t, w kwietniu - 5,56 mln t, w maju - 5,43 mln t, w czerwcu - 5,34 mln t, w lipcu - 4,92 mln t i w sierpniu - 4,41 mln t.

W Polsce brakuje węgla? Narada w rządzie

Ale wcale nie jest tak, że mamy pod dostatkiem taniego węgla i żadna zima nam niestraszna. Gdyby tak rzeczywiście było, to – jak donosi wnp.pl – w rządzie nikomu nie przyszłoby do głowy organizować pilną naradę urzędników Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych. Tematem tego nadzwyczajnego spotkania był niski poziom zapasów na zwałach elektrowni i elektrociepłowni systemowych w Polsce. Węgla ma brakować m.in. w PGE i Tauronie. A rezerwy surowca w elektrowniach w Opolu i Rybniku spadły poniżej wymaganego minimum. 

Dlaczego tak się dzieje? Są dwie odpowiedzi. Jedni uważają, że to wypadkowa fatalnej sytuacji finansowej polskich kopalni, które nie mogą inwestować i powiększać w ten sposób potencjału wydobywczego. Ale nie brakuje też takich, którzy za brak węgla winią w pierwszej kolejności spółki energetyczne, które w pierwszej połowie 2021 r. miały złożyć za małe zamówienia i teraz już nic z tym nie można zrobić.

Wyższe ceny węgla szansą dla kopalni?

Związkowcy widzą tylko jedno rozwiązanie. Spółki energetyczne muszą wrócić do negocjacji cenowych z kopalniami. Ustalona zaś cena węgla powinna odzwierciedlać sytuację na rynku i być zdecydowanie wyższa od obecnej. To z kolei pomogłoby zakładom wydobywczym, które są w kiepskiej sytuacji finansowej. Tę dodatkowo jeszcze komplikują zakusy Ministerstwa Klimatu i Środowiska dotyczące nowych norm jakości węgla, przez które m.in. z rynku ma zniknąć ekogroszek. Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności przypomina, że jeszcze nie tak dawno, kiedy ceny węgla były jeszcze na zdecydowanie niższych poziomach, niż ma to miejsce teraz, spółki energetyczne nie chciały odbierać węgla z polskich kopalni. Straszono je nawet importem.

REKLAMA

Najgorszym rozwiązaniem zdaniem związkowców byłoby tylko zwiększenie importu węgla. To sprawy nie załatwi, a jedynie przeciągnie ją w czasie. A zamiatane pod dywan problemy i tak prędzej czy później wyjdą na powierzchnię.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA