„Cieszę się, że są tacy przedsiębiorcy jak ci, którzy prowadzą firmę Dino, którą chyba zna każdy Polak” – powiedział w poniedziałek Mateusz Morawiecki podczas wizyty w nowym centrum dystrybucyjnym sieci handlowej należącej do miliardera Tomasza Biernackiego. Szef rządu podkreślił, że Dino to „bardzo dynamicznie rozwijająca się firma, która musi walczyć na rynku z potentatami z całego świata”. Na laurkę premiera giełda zareagowała gwałtownym wzrostem wartości akcji Dino.
„To wielka radość móc oglądać i podziwiać takie nowo wybudowane centrum logistyczne i dystrybucyjne polskiej bardzo dynamicznie rozwijającej się firmy, którą chyba zna każdy Polak, firmy Dino” – powiedział Mateusz Morawiecki w Sieroniowicach w województwie opolskim. „To wielka sprawa dla takich mniejszych miejscowości, które nagle zaczynają lepiej funkcjonować, bo w ślad za utworzeniem takich centrów tworzą się nowe miejsca pracy” – podkreślił szef rządu.
Mogłoby się wydawać, że jedna z największych sieci handlowych w Polsce, którą ma już w naszym kraju co najmniej 1622 dyskonty i w błyskawicznym tempie otwiera kolejne, nie potrzebuje takiej reklamy ze strony szefa polskiego rządu, ale rynek najwyraźniej sądzi inaczej. Akcje spółki notowanej na GPW, których wartość rosła od rana w oczekiwaniu na wizytę premiera, po jego pochwalnych słowach pod adresem właścicieli Dino wystrzeliły.
Notowania Dino na GPW w górę
Poniedziałkowe notowania Dino rozpoczęły się od poziomu 321,40 zł za akcję, ale w południe ich wycena przebiła pułap 330 zł. W pewnym momencie walor Dino był wart 339 zł. Przy wycenie na poziomie 330 zł za akcję, kapitalizacja giełdowa Dino wynosi 33,5 mld zł, czyli najwięcej w historii polskiej spółki i niemal równo dwa razy więcej niż wynosi aktualna wartość jednej z (nieco podupadłych) gwiazd warszawskiego parkietu, czyli CD Projektu.
Kim są ci tajemniczy „przedsiębiorcy jak ci, którzy prowadzą firmę Dino”, o których wspomniał premier. Chodzi przede wszystkim o założyciela i głównego udziałowcę spółki, Tomasza Biernackiego, który ma 51,16 proc. jej akcji. „Tajemniczy” to bardzo właściwe słowo, ponieważ ten polski przedsiębiorca tak bardzo broni swojej prywatności, że nigdy nie pojawia się publiczne, a jego wizerunku nie znajdziemy w internecie.
Najbogatszy Polak jeszcze bogatszy
Pakiet 51,16 proc. akcji Dino przy dzisiejszej wycenie spółki ma wartość blisko 17 mld zł. To oznacza, że Tomasz Biernacki nie tylki jest najbogatszym Polakiem (drugi Michał Sołowow ma akcje warte około 15,5 mld zł), ale dzięki marketingowemu wsparciu szefa rządu jeszcze zwiększył swój stan posiadania.
Jak Agata pisała w czwartek, Dino w ostatnim czasie przeprowadza prawdziwą ofensywę. Na koniec pierwszego półrocza bieżącego roku sieć Dino liczyła 1622 sklepy. To wprawdzie znacznie mniej, niż ma Biedronka, która zarządza siecią aż 3154 sklepów, ale Dino coraz szybciej goni swoją konkurentkę. W pierwszej połowie roku Dino Polska otworzyło 150 nowych sklepów, podczas gdy Biedronka tylko 53, a do tego 14 zamknęła.
Średnio 2350 zł na rękę
Dino może się pochwalić też szybko rosnącymi zyskami. W pierwszym kwartale 2021 r. przychody względem zeszłego roku wzrosły niemal o jedną czwartą, ale zyski aż o 39 proc.– do 144,8 mln zł. Nie wygląda to już tak pięknie, gdy spojrzymy na działalność firmy oczami pracowników. Jak wylicza Business Insider, w 2020 r. Dino Polska zatrudniał prawie 26 tys. osób, a średnie zarobki w sieci wynosiły ok. 3,2 tys. zł brutto, czyli około 2300 zł na rękę. To niewiele więcej niż płaca minimalna. Biedronka czy Lidl płacą zdecydowanie więcej.