REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca

Cztery dni pracy i trzy dni weekendu. Już nawet Niemcy kombinują, jak to zrobić

Temat czterodniowego tygodnia pracy pojawia się coraz częściej w medialnych doniesieniach. W Islandii to już bardzo częsta praktyka, a tamtejsi pracownicy chwalą m.in. redukcję stresu i mniejsze ryzyko wypalenia zawodowego. W Polsce z kolei do Sejmu trafił projekt ustawy, autorstwa Lewicy, który skraca tydzień pracy z 40 do 35 godzin. Za takim rozwiązaniem opowiada się również największy związek zawodowy w Niemczech, który stawia sprawę jasno: skrócenie tygodnia pracy będzie najważniejszym priorytetem w nadchodzącym procesie negocjacji zbiorowych.

07.04.2023
9:32
Cztery dni pracy i trzy dni weekendu. Już nawet Niemcy kombinują, jak to zrobić
REKLAMA

Projekt Lewicy, który trafił do Sejmu, zakłada skrócenie tygodniowego czasu pracy z 40 do 35 godzin. Przy takim samym wynagrodzeniu. Ale to pracodawca miałby decydować, czy jego podwładny ma pracować dalej pięć dni w tygodniu, tylko za każdym razem o godzinę krócej niż do tej pory, czy może dzienny wymiar godzinowy jednak się nie zmieni, ale weekend będzie za to już trzydniowy. Bartosz Grucela z zarządu krajowego Razem przekonuje, że co trzeci polski pracownik umysłowy czuje się wypalony zawodowo. To z kolei wpływa na jego wydajność, na koszty leczenia i na całą gospodarkę.

REKLAMA

W Polsce mamy istną epidemię chorób związanych z przepracowaniem, takich jak choroby układu krążenia, problemy z kręgosłupem czy depresja - przekonuje Grucele.

Trudno jednak spodziewać się aż takiej rewolucji w prawie pracy i to w roku wyborczym. Powody są co najmniej dwa. Po pierwsze dla władzy na ostatniej prostej do reelekcji są ważniejsze sprawy do załatwienia. Po drugie: to nie jest pomysł Zjednoczonej Prawicy. Ale na przykład u naszych zachodnich sąsiadów temat zaczyna nabierać coraz większego tempa i jak słyszymy, ma być najważniejszym priorytetem w nadchodzącym procesie negocjacji zbiorowych ze związkami zawodowymi.

Czterodniowy tydzień pracy: niemieccy związkowcy nie mają złudzeń

Największy związek zawodowy w Niemczech IG Metall, reprezentujący około 2,17 mln pracowników przemysłu stalowego, chce czterodniowego tygodnia pracy i wezwał do skrócenia tygodniowego czasu pracy z 35 do 32 godzin. Obecnie pracownicy w Niemczech pracują pięć dni w tygodniu po siedem godzin dziennie, a po zmianie przepisów mieliby pracować cztery dni w tygodniu, ale po osiem godzin. Oczywiście przy zachowaniu dotychczasowego wynagrodzenia. Bo takie rozwiązanie, zdaniem związkowców, przynosi same korzyści. 

Dzięki czterodniowemu tygodniowi i bardziej elastycznym rozliczeniom czasu pracy możemy znacznie lepiej reagować na zmiany, a także absorbować utratę pracy bez konieczności obawiania się przez pracowników o swoje miejsca pracy - przekonuje Knut Giesler, szef IG Metall w Nadrenii Północnej-Westfalii, w rozmowie z WAZ.

Związkowiec nie ma cienia wątpliwości, że dzięki takiej zmianie przemysł stalowy będzie mógł zapobiec fali zwolnień, jaka spodziewana jest w wyniku zielonej transformacji energetycznej. 

To nie jest marzenie. To się już dzieje

Czterodniowy tydzień pracy, przy zachowaniu takiej samej pensji, to już temat coraz lepiej znany i na różnych poziomach również realizowany. W ten sposób od dwóch lat zdecydowana większość islandzkiej siły roboczej przeszła na krótszy tryb pracy. W czerwcu 2023 r. ma ruszyć pilotaż programu czterodniowego tygodnia pracy w Portugalii. Ma trwać pół roku i najpierw skierowany jest do sektora prywatnego. 

REKLAMA

Pod koniec listopada ub.r. z kolei w Belgii uruchomiono system, w którym pełnoetatowi pracownicy mogą zwrócić się do pracodawcy o przepracowanie swoich zwykłych godzin w pełnym wymiarze czasu pracy w ciągu czterech dni roboczych zamiast pięciu. Oznacza to utrzymanie ich zwykłego 38-godzinnego tygodnia pracy, ale pracę przez 9,5 godziny przez cztery dni i dodatkowy dzień wolny w ramach rekompensaty, przy zachowaniu wynagrodzenia i świadczeń. 

Sukcesem zakończył się też brytyjski program prowadzony przez naukowców z uniwersytetów Cambridge i Oxford oraz Boston College, a także przez grupy non-profit 4 Day Week Global, 4 Day Week UK Campaign i brytyjski think tank Autonomy. Zgłosiło się do niego ponad 60 firm i więcej niż 3300 pracowników. Zdecydowana większość (ok. 92 proc.) uznała ten pilotaż za wielki przełom i postanowiła utrzymać na stałe taki model pracy. W Hiszpanii zaś taki program trwa od grudnia 2022 r. i skierowany jest do sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Rząd w Madrycie stworzył w tym celu specjalny fundusz w wysokości 10 mln euro.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA