REKLAMA

Ryanair dowalił polskiemu rządowi. Z łąki w Baranowie przecież nie polecisz, za to z Modlina już od 70 zł

Ryanair szaleje. Ostatnio non stop przecieram oczy ze zdumienia. Najpierw, gdy O'Leary bez pardonu zaatakował Centralny Port Komunikacyjny. A potem, kiedy CPK postanowił mu odpowiedzieć. Bo to drugie to woda na młyn i wspaniały prezent dla Ryanaira. Budowniczy polskiego megalotniska stali się chyba przypadkowo najlepszymi PR-owcami lowcostu.

Ryanair dowalił polskiemu rządowi. Z łąki w Baranowie przecież nie polecisz, za to z Modlina już od 70 zł
REKLAMA

Nikt nie daje Ryanairowi takiego rozgłosu jak publiczne wypowiedzi jego prezesa Michaela O'Leary. Pod tym względem irlandzki menedżer przypomina trochę Elona Muska. Aż dziw, że lowcost nie poszedł jeszcze drogą Tesli i nie zlikwidował działu public relations.

REKLAMA

O ile jednak Musk uwielbia snuć megalomańskie wizje dotyczące rychłego podboju Marsa czy skleceniu naprędce uniwersalnego robota, O'Leary specjalizuje się w zaczepianiu ludzi władzy.

O'Leary grilluje polityków

Brytyjski rząd jest na takie chwyty odporny. Nie reagował nerwowo, gdy lowcost wrzucił wielką głowę Davida Camerona wystającą z okna samolotu z komentarzem „oszczędzaj jak Dave”. Hasło było złośliwym nawiązaniem do brexitu.

Irlandczycy uznali jednak, że obywatelom Wielkiej Brytanii zamiast opuszczenia Unii Europejskiej lepiej zrobi ucieczka z Wysp. Ba, przewoźnik rzucił nawet trochę tanich biletów, aby przekonać Brytyjczyków do powrotu do kraju i zagłosowaniu za pozostaniem we wspólnocie.

Były premier Zjednoczonego Królestwa i tak został łagodnie potraktowany. Rządowe przepisy dotyczące kwarantanny Ryanair określił jako „śmieciowe”, decyzje podejmowane przez Borisa Johnsona nazwał „głupimi”. W marcu tego roku zaapelował do turystów:

Już widzę, jak premier Morawiecki dostaje apopleksji, słysząc, że O'Leary kwestionuje rządowa politykę covidową i otwarcie namawia do nieposłuszeństwa. Brytyjczycy zachowali się jednak powściągliwie. A to dlatego, że wiedzą, iż wdając się w pyskówkę z prezesem Ryanaira, zaczynają grać w jego grę. A z tej nie da się wyjść zwycięsko.

Ryanair umie w kłótnie

O'Leary uwielbia bawić się w trybuna ludowego. Źli politycy nie pozwalają wam jeździć na wakacje. Postulują wyjście z UE. Każą przechodzić głupie kwarantanny. A w polskim wydaniu: ej, przecież to całe CPK to kompletna bzdura. Dziwnie się składa, że na taką szczerość Irlandczyk zdobył się dopiero w momencie, w którym projekt megalotniska zaczął zewsząd zbierać (uzasadnioną) krytykę.

Zaczęło się od wywiadu dla Onetu. O'Leary określił w nim plany budowy portu mianem „szalonych” i „staroświeckich”. I zdobył to, na co pewnie liczył. Uwagę ministrów Mikołaja Wilda i Marcina Horały. CPK szybko ripostowało na łamach serwisu, rzucając ogólniki o inwestycji opartej na liczbach, która jest opłacalna dla polskiej gospodarki. Brak przytoczenia tych liczb sam w sobie jest już niepokojący, ale idźmy dalej.

Mikołaj Wild nie wytrzymał. Zaatakował Ryanaira, wytykając linii nielegalną pomoc publiczną. Problem w tym, że mówimy o Francji, która przeciętnego polskiego podatnika niewiele pewnie obchodzi. W przeciwieństwie do setek milionów złotych, jakie rząd wydaje na budowę CPK.

Ryanair – CPK 1:0

Ryanair nie jest święty, bo lobbowanie za portami regionalnymi jest mu bardzo na rękę. Retorycznie O'Leary rozkłada jednak CPK na łopatki, a przy okazji zdobywa reklamę wartą miliony. Nie zdziwiłbym się, gdyby lowcost wykorzystał ten szum i nową ofertę promocyjną powiązał z hasłem budowy lotniska w Baranowie. Wiecie, coś w stylu:

REKLAMA

A CPK? Rubla nie zarobił, cnoty nie zachował. Pozwolił za to oszczędzić dużo euro największemu konkurentowi LOT-u i jeszcze pozwolił mu wskrzesić do siebie nieco sympatii ze strony opinii publicznej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA