Kolejny cios w Putina. Największe zagraniczne korpo opuszcza Rosję, Kreml uboższy o miliardy dolarów
Philip Morris International zamierza wygasić działalność w Rosji. Amerykański koncern tytoniowy planuje całkowicie zwinąć żagle i uciec z rynku, na którym funkcjonuje od 30 lat. PMI jest liderem wśród zagranicznych inwestorów pod względem wpłat do rosyjskiego budżetu. Dla Kremla oznacza to perspektywę utraty blisko 4,75 mld dolarów rocznie.
Po inwazji Rosji na Ukrainę, Philip Morris International ogłosił, że zamraża nowe inwestycje handlowe, badawcze i produkcyjne w Rosji. Szef PMI, Jacek Olczak, podkreślał wtedy, że jego firma jest zszokowana wojną. Wyraził też solidarność z niewinnymi ofiarami konfliktu, mając na myśli ukraińskie dzieci, kobiety i mężczyzn.
Początkowo deklaracje firmy, potępiające agresję na Ukrainę pozostawały jednak dość oszczędne w słowach co do skutków biznesowych.
PMI ujawnił i doprecyzował plany
Okazało się, że działania wymierzone w rosyjską gospodarkę będą bardzo stanowcze. Producent zrezygnował z planowanych premier nowych produktów, takich jak jego najnowszy system podgrzewania tytoniu i przeznaczonych do niego wkładów tytoniowych w liczbie 20 mld sztuk. Inwestycja miała być warta 150 mln dolarów. Te jednak przejdą Kremlowi koło nosa.
Przede wszystkim jednak, amerykańska spółka pisze o zaprzestaniu produkcji szeregu wyrobów tytoniowych, które do tej pory były obecne na rosyjskim rynku. Czy przeciętnego Rosjanina taka decyzja zaboli? Prawdopodobnie tak. Palacze stanowią tam 28 proc. dorosłej populacji, czyli około 34 mln osób. Philip Morris International jest drugą – zaraz po Japan Tobacco International, który przynajmniej na ten moment zdecydował się zostać w Rosji – najpopularniejszą firmą tytoniową w kraju, z udziałem rynkowym sięgającym 26 proc.
Koncern podchodzi natomiast bardzo ostrożnie do kwestii polityki zatrudnienia swoich rosyjskich pracowników:
W Rosji zatrudniamy ponad 3200 pracowników. Nadal będziemy ich wspierać i wypłacać pensje. Naszym priorytetem jest zapewnienie im ochrony i w oparciu o to będziemy podejmować dalsze decyzje
– podkreśla Jacek Olczak.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to ot, po prostu, kolejna zagraniczna korporacja, która chce wycofać się z kraju rządzonego przez reżim Władimira Putina. Ale nie do końca tak jest. Zwłaszcza, gdy spojrzymy na liczby. W 2020 r. PMI zapłacił w daninach 4,75 mld dol. Philip Morris International to największy zagraniczny płatnik podatków w Rosji. Spółka sprzedaje na tamtejszym rynku co dziesiątego papierosa lub wkład do podgrzewania.
W 2019 roku z kolei producent Marlboro znalazł się na czwartym miejscu pod względem przychodów z rosyjskiego rynku. Konsumenci wydali na produkty PMI przeszło 300 mld rubli, co nawet dziś, po mocnej przecenie tej waluty, daje około 12,5 mld zł.
Spółka zamierza przedstawić zaktualizowane prognozy finansowe na 2022 r. w dniu 21 kwietnia. Wygląda więc na to, że kości zostały rzucone.
Wcześniej PMI zawiesił działalność w Ukrainie
Dzień po wybuchu wojny Philip Morris zamknął drzwi swoje ukraińskiej fabryki w Charkowie. Koncern poinformował też, że pomaga swoim ukraińskim pracownikom: ponad 900 osób (pracowników i ich rodzin) udało się już ewakuować z terenów objętych rosyjską agresją.
Dostarczamy pomoc pracownikom, którzy wciąż przebywają w Ukrainie i wspieramy osoby, które opuściły już kraj i znalazły schronienie w krajach sąsiednich, poprzez pomoc medyczną, logistyczną, finansową i wszelkie inne dostępne środki. Będziemy też wypłacać wynagrodzenia wszystkim naszym ukraińskim pracownikom
– podkreślał Jacek Olczak.
Philip Morris International przekazał też pomoc humanitarną w wysokości 10 milionów dolarów. Zbiórkami na rzecz ofiar wojny zajmują się też sami pracownicy. PMI obiecało, że do zebranych przez nich środków dorzuci drugie tyle, wpłacając darowizny na rzecz pozarządowych organizacji humanitarnych.