REKLAMA

Planujesz remont? Przed nami ostry zjazd cen. Fachowcy będą zabijać się o zlecenia

Nic nie odda prawdy o popycie na usługi remontowe, jak wyniki sprzedaży sklepów z szeroko pojętej branży budowlanej. A tak się składa, że te ostatnie lecą właśnie na łeb na szyję. Szał na stawianie domów oraz odświeżanie kuchni i łazienek dobiegł końca. Teraz budowlańców czeka okres posuchy, a to oznacza, że będą musieli mocno zejść z cen. Fot. Michal Jarmoluk z Pixabay.

 Planujesz remont? Przed nami ostry zjazd cen. Fachowcy będą zabijać się o zlecenia
REKLAMA

Analitycy z branży deweloperskiej już od kilku miesięcy nieśmiało sugerowali, że pracownik fizyczny przestał być na wagę złota. Ba, osoby z fachem w ręku nie tylko przestali odrzucać zlecenia z góry, ale zdarza się, że sami dopytują, czy gdzieś nie znalazłaby się jakaś nowa robota. To zupełne odwrócenie sytuacji, z jaką mieliśmy do czynienia chociażby w ubiegłym roku. Wizytę ekipy remontowej trzeba było rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.

REKLAMA

A budowlańcy się nie zjawiali

W tak zwanym międzyczasie mogło się okazać, że ktoś podkupił naszą ekipę, oferując wyższe stawki. Cenowa rywalizacja między klientami doprowadziła do tego, że niektórzy stracili rachubę i pytali zdezorientowani, ile właściwie może kosztować pomalowanie ściany albo ułożenie glazury.

Na początku tego roku takimi wątpliwościami podzielił się na Facebooku pewien mężczyzna z Wrocławia. Fachowiec za montaż baterii, wanny, wykonanie gładzi, ułożenie płytek, postawienie dwóch ścian karto-gipsowych i szereg innych drobnych czynności krzyknął sobie 6,5 tys. zł. Dodajmy, że wymiary łazienki to 2,75mx2,75m. Internauci szybko go uspokoili. Takie ceny robocizny to całkowity standard.

Koszty remontów spadną

Muszą, bo zapotrzebowanie na usługi budowlańców jest coraz mniejsze. Doskonale pokazują to statystyki zebrane przez Rzeczpospolitą. W ciągu ostatniego roku ruch w największych sieciach budowlanych w Polsce spadł o ponad jedną czwartą. Największe tąpnięcie, być może również ze względu na bojkot, zanotował Leroy Merlin. Liczba klientów francuskiej sieci spadła aż o 35 proc.

REKLAMA

Spadek zainteresowania remontami mocno odczuła też Jula (spadek o 32 proc.) i Mrówka (o 29 proc.).

Idzie kryzys, Polacy zaciskają pasa, a ekipy remontowe lądują na bruku. Analitycy szacują, że rynek nie odbije wcześniej niż w drugiej połowie 2023 r. To dużo czasu, by ceny robocizny wróciły do starych przedpandemicznych poziomów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA