REKLAMA

Brainly: dziś unikalne treści, jutro sztuczna inteligencja. Pieniądze wyłożył sam Sebastian Kulczyk

Rozmawiamy z Michałem Borowskim, szefem Brainly, o budowie milionowego biznesu, różnicach w edukacji na świecie i przyszłości nauczania.

Brainly: dziś unikalne treści, a w przyszłości sztuczna inteligencja
REKLAMA

Brainly to największą na świecie edukacyjna społeczność do wzajemnej nauki - zadawania pytań i odpowiadania na wątpliwości innych internautów. Kilka dni temu firmie udało się zamknąć kolejną rundę inwestycyjną. Naspers, Manta Ray (fundusz VC Sebastiana Kulczyka) i Runa Capital zainwestowali w polski startup w sumie 30 mln dol. Rozmowę zaczynam jednak od samych początków biznesu.

REKLAMA

Karol Kopańko, Spider’s Web: Zacznijmy od samego początku. Czyli skąd wziął się pomysł na Brainly?

Michał Borkowski, CEO Brainly: Osobiste doświadczenie, tzn. budowaliśmy platformę, jaką sami chcieliśmy mieć w szkole średniej. W internecie były podobne miejsca, ale jakość treści była za słaba albo było ich za mało.

Wyobrażałeś sobie wówczas, że możecie dojść do 150 mln użytkowników w 35 krajach?

Zdecydowanie nie myśleliśmy wówczas o osiągnięciu tak dużej skali, choć już przy pierwszej ekspansji braliśmy pod uwagę wielkość rynku. Właśnie dlatego Brainly pojawiło się po rosyjsku, a my zrozumieliśmy, że możemy działać na rynku globalnym.

Wschód to chyba nietypowy kierunek jak na rozwój startupu?

Takie były czasy. Ekspansja na wschód była trendem, który obserwowaliśmy wśród wielu polskich startupów. I jest w tym logika. Rosja i Ukraina, to ogromne kraje i rynki.

Jakie czynniki dziś bierzecie po uwagę przy wchodzeniu do nowych krajów?

To m.in. szeroki dostęp do internetu i wysoki poziom wydatków na edukację pozaszkolną, jak np. zajęcia pozalekcyjne czy korepetycje. Właśnie dlatego wybraliśmy Indie, gdzie na usługi edukacyjne wydaje się średnio 20 proc. dochodu.

Ekspansja to o wiele więcej niż tylko tłumaczenie na nowy język, prawda?

Musimy dostosować produkt do wymagań danego rynku. Zaczyna się od przestudiowania programu nauczania i analizy listy przedmiotów. Dzięki temu można odkryć pewne ciekawostki. Sam byłem zaskoczony poziomem nauczania matematyki w rosyjskich szkołach średnich.Były tam zagadnienia, które sam poznałem dopiero na studiach. Jednak same zachowania użytkowników są na całym świecie podobne – każdy z miliarda uczniów na świecie czasem potrzebuje pomocy.

Pomagacie im w odrabianiu pracy domowej…

…sytuacji, w których ludzie używają Branly jest znacznie więcej. Ktoś dobry z matematyki będzie korzystał z Brainly, aby rozwiązywać zadania z wyższych klas, podczas gdy ktoś słabszy będzie wyrównywał poziom w sferze, gdzie ma problemy. Mamy również olimpijczyków czy osoby przygotowujące się do matury, które mogą zająć się u nas przykładowymi zadaniami z egzaminów.

Mamy w końcu bardzo ważną grupę rodziców, którzy trafiają do nas, aby pomóc swoim dzieciom i nauczycieli, którzy analizując pytania uczniów mogą dowiedzieć się z czym ci mają problemy i poświęcić danemu tematowi nieco więcej czasu.

Zdarza się, że nauczyciele sami odpowiadają na pytania na Brainly?

Oczywiście, choć mogą to być np. emerytowani nauczyciele, którzy z powołania chcą wciąż pomagać uczniom.

A czy jest jakaś ścieżka, która pozwala stać się ekspertem na Brainly? Wiem, że można na tym nawet u was zarabiać.

Zwykle zaczyna się od odpowiadania na dowolne pytania. Później najbardziej aktywne osoby staramy się grywalizować, czyli mobilizować niepieniężnymi zachętami. Następnie można stać się moderatorem i ekspertem.

Rozumiem, większość treści to jednak wciąż: pytanie – odpowiedź. A czy planujecie wejście w sferę kursów, gdzie to Wy sami bylibyście edukatorem, a nie tylko dodatkiem do edukacji w innym miejscu?

Szukamy partnerstw z firmami, które dysponują dobrymi produktami. W tym momencie rozmawiamy z kilkoma takimi podmiotami, które mogłyby być komplementarne do naszej oferty.

Nie chcemy tworzyć pięćdziesiątego kursu o tym, jak rozwiązać równania liniowe. Interesuje nas bardziej współpraca z firmami, które dysponują takimi materiałami, a my możemy zaoferować je naszym użytkownikom w kontekstowej formie.

Przy okazji niedawnej inwestycji mówiłeś również o rozwoju produktu. To pojemne pojęcie.

Cały czas coś poprawiamy i uaktualniamy. Inwestujemy w jak najlepsze treści dla rodziców i uczniów.

Zabrzmiało jak Adam Małysz opowiadający o dwóch dobrych skokach przed zawodami.

(śmiech)

Nie obawiacie się, że przyjdzie Google i zaraz pod wynikami w wyszukiwarce pokaże odpowiedzi na pytania uczniów? Wtedy nie trafialiby na Brainly. Ostatnio w końcu pokazano, że partner Google podobnie wykorzystywał treści ze słowami piosenek.

Tu w grę wchodzi unikalność treści. Słowa piosnek można dostać w wielu miejscach, zaś nasze treści tylko u nas.

Nigdy nie mówicie o finansach. Czy możesz zdradzić, czy jesteście na plusie?

Masz rację, nie mówimy o tym.

Wiemy jednak, że nasz model – freemium add supported (bezpłatna wersja z reklamami i wersja premium -przyp.red.) sprawdza się bardzo dobrze.

A jeśli chodzi o przyszłość? Czego się można po was spodziewać w przyszłości? Sztucznej inteligencji, która będzie sama odpowiadała na pytania?

Zdecydowanie. Mamy już wiele składników, które mogłyby pomóc AI w automatycznym odpowiadaniu na pytania. Już teraz mamy zespół machine learningu. Wykorzystujemy go w ten sposób, że kiedy odpowiadasz na jakieś pytanie, to sugerujemy inne pytania, z którymi mógłbyś pomóc.

Jedna z rzeczy, która chyba najbardziej mnie zaskoczyła, jeśli chodzi o młode pokolenie, to fakt, że wirtualny trzepak mają teraz w Fortnite. Sama gra schodzi wówczas na dalszy plan, bo ważniejsze jest spotkanie ze znajomymi i rozmowa przez sieć.

Masz rację, ale choć zmienia się platforma komunikacji, to zasada pozostaje ta sama. Relacje wcześniej kultywowane były na przysłowiowym trzepaku, a teraz w Fortnite. Zmieniają się narzędzia, a my musimy obserwować te trendy, aby cały czas pozostać relewantnymi i dostosowywać się do wymagań użytkowników.

REKLAMA

W cyfrowym świecie zmienia się też podejście do nauczania. Nie musimy już mieć wykutej na blachę każdej daty, skoro całą wiedzę mamy w zasięgu kciuka.

Pamiętanie daty chrztu Polski nie ma już takiego znaczenia, bo możemy sprawdzić to w kilka chwil. Ważniejsze jest rozumienie danego zjawiska, kontekstu i konsekwencji. A to wszystko można znaleźć na Brainly.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA