W wyniku zamknięcia szkół, miliony polskich uczniów i nauczycieli musi korzystać z narzędzi do nauczania online. Jak wygląda polska e-edukacja? Pytamy o to Michała Gwiazdowskiego, General Manager na rynki Rosji, Polski i Rumunii w Brainly - jednego z najbardziej znanych polskich startupów zajmujących się edukacją online.
Adam Sieńko, Bizblog.pl: Koronawirus tymczasowo zamknął polskich uczniów i nauczycieli w domach. Lepszej okazji, by przekonać ich o zaletach e-edukacji już chyba nie będzie. Szykujecie się na boom?
Michał Gwiazdowski, Brainly: Zetknęliśmy się z sytuacją ekstremalną dla wszystkich uczestników procesu edukacji. Rozpoczynając od oficjalnych, jak ministerstwo i kuratoria, na uczniach, ich rodzicach i nauczycielach kończąc. Zamknięcie szkół to ogromna zmiana i wyzwanie jednocześnie. System musi im służyć w realizowaniu swoich szans edukacyjnych. To na pewno czas, kiedy każdy mniej lub bardziej musi zaznajomić się z narzędziami do edukacji online.
Jaka w tym rola Brainly?
Chcemy nadal służyć uczniom i rodzicom pomocą w tym trudnym czasie. W tej chwili obserwujemy ogólnopolski ekstensywny kurs edukacji online na wszystkich możliwych frontach. Szczególnie cieszy nas tak duży wzrost zainteresowania ze strony nauczycieli. Czujemy też poczucie obowiązku i pracujemy nad tym, aby sprostać tym nowym wymaganiom.
Działacie na wielu rynkach. Jak Polska wypada na ich tle?
Nasi użytkownicy pochodzą z 35 krajów, docieramy do 150 mln ludzi każdego miesiąca. Widzimy, że Polska radzi sobie całkiem nieźle na tle innych państw. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem pracy nauczycieli i tego jak sami uczniowie i rodzice zaadaptowali się do nowej sytuacji. Z naszej ankiety wynika, że 9/10 uczniów robi zadania domowe i normalnie się uczy. Oczywiście z domu. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać, kiedy system zacznie krzepnąć.
W dużych miastach ten wstrząs technologiczny jest zapewne mniej odczuwalny, ale co z tzw. Polską powiatową?
Badania nie potwierdzają nam, by pojawiał się duży problem poza dużymi miastami. Brainly w normalnych czasach odwiedza 8 mln użytkowników miesięcznie. To zdecydowana większość uczniów w Polsce. Wykorzystujemy ten fakt, pytając o różne rzeczy. Na razie wygląda na to, że edukacja trwa w całym kraju. Nie ma obszarów całkowicie wykluczonych ze sfery online.
Czasami to partyzantka. Niektórzy uczniowie wysyłają prace domowe w formie zdjęć.
Tak, na razie mówimy tu o pewnej samoorganizacji, zobaczymy jak będą wyglądały kolejne tygodnie. Na ten moment zdarzają nam się sygnały, że pojawiają się problemy ze sprzętem. Jesteśmy w trakcie analizy ankiet i wynika z nich, że zdecydowana większość uczniów korzysta z własnych komputerów. Z drugiej strony jest pewna grupa uczniów, która przyznaje, że korzysta ze sprzętu rodziców, co może rodzić pewne problemy.
Eksperci prognozują, że wyrugowanie koronawirusa może zająć nawet 1,5 roku. Przyjmując taki czarny scenariusz, czy e-edukacja jest w stanie zastąpić tradycyjne szkoły przez tak długo czas?
Nie da się zastąpić interakcji międzyludzkich, ale można istotnie zmienić podejście do edukacji online. Tego jestem pewny. Jeżeli chodzi o tę branżę, to stosujemy dzisiaj radykalne środki i uczymy się w ekspresowym tempie. Nowe projekty czy pomysły są kwestią czasu. Część z nich zostanie z nami z pewnością na dłużej.
Z drugiej strony mamy uczniów – jeżeli przyzwyczają się, że poprawność tego co zrobili, można sprawdzić na Brainly, to nie ma powodu żeby później, po powrocie do szkoły zrezygnowali z takiej pomocy. Pewne nawyki zostaną na dłużej. Elementy wymieszania online i offline zostaną.
Trzecia sprawa dotyczy pojawiających się zapowiedzi unormowania prawnego. Przepisy, które ułatwią edukację online są nam dzisiaj bardzo potrzebne.
Opowiadałeś o ankiecie przeprowadzanej wśród uczniów. Co najbardziej doskwiera im w nauce w domu?
Z naszej ankiety wynika, że uczniom najbardziej brakuje nauczyciela i kolegów. Tego nie jesteśmy w stanie zastąpić online. Problem ten doskwiera szczególnie przy upewnianiu się czy zadania są wykonane poprawnie, lub kiedy się czegoś nie wie. Trzeba jednak pamiętać, że proces edukacji to nie tylko przyswajanie wiedzy, szkoły socjalizują młodego człowieka ze społeczeństwem. W Brainly możemy zaoferować platformę wymiany i nawiązywania relacji między uczniami, ale trwale i na zawsze zastąpić szkoły offline nie będziemy w stanie, ani nawet nie próbujemy. Dlatego też teraz, jeszcze bardziej niż dotychczas, zacieśniamy współpracę z nauczycielami.
Patrząc z punktu widzenia Brainly – użytkownicy są skłonni płacić za pomoc dydaktyczną w internecie?
Na rynku polskim i amerykańskim jesteśmy na etapie testowania możliwość zakupu subskrypcji premium i jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników. Teraz, w obliczu kryzysu, odblokowaliśmy ten dostęp dla wszystkich darmowych użytkowników w Polsce i USA. Antoni Słonimski mówił, że kiedy nie wiadomo jak się zachować, to trzeba zachować się przyzwoicie. Było to dla nas oczywiste.