REKLAMA

Postbrexitowy koszmar na Wyspach. Boris Johnson twierdzi, że białe jest czarne, Nigel Farage płacze

Kolejne wiadomości z Wielkie Brytanii przypominają odcinki komedii, w której główną rolę zamiast Jasia Fasoli odgrywa Boris Johnson. Tym razem premier Anglii został przyłapany na kłamstwie w sprawie liczby zagranicznych kierowców ciężarówek, których udało mu się ściągnąć na Wyspy.

boris-johnson
REKLAMA

Pilny apel rządu Wielkiej Brytanii o przybycie europejskich kierowców ciężarówek i pomoc w złagodzeniu kryzysu paliwowego w tym kraju został w dużej mierze głuchy – donoszą media na Wyspach. 

REKLAMA

Biedny Nigel Farage nie ma gdzie zatankować. A tak chciał brexitu

Wielka Brytania ma od kilku tygodni potężny problem. W kraju zwyczajnie zabrakło kierowców ciężarówek. Najbardziej cierpi na tym branża paliwowa. Wiele stacji zostało zamkniętych, ponieważ nie ma kto dowieźć do nich benzyny i oleju napędowego.

Wszystkiemu winien jest oczywiście brexit. Po wyjściu z Unii Europejskiej wielu imigrantów zarobkowych opuściło Wyspy. Mimo buńczucznych zapowiedzi rządu Borisa Johnsona, że Anglia poradzi sobie sama, Wielka Brytania spadła z rowerka na pierwszym zakręcie. Wyspiarzom dramatycznie brakuje rąk do pracy.

Sytuacja stałą się krytyczna, choć z przyznać trzeba, że patrząc z boku mamy niezły ubaw. Kilka dni temu na Nigel Farage, jeden z ojców brexitu, dosłownie płakał na Twitterze, że był na siedmiu stacjach paliw i nigdzie nie zatankował. Za sytuację winił oczywiście rząd.

W okolicach Londynu 20 proc. stacji paliw jest zamkniętych, bo ma puste zbiorniki. W zeszłym tygodniu Boris Johnson zmienił więc zdanie o 180 stopni i stwierdził, że Wielka Brytania jednak potrzebuje zagranicznych pracowników. Branża transportowa apelowała o to od dawna i twierdzi, że zmiany zostały wprowadzone zbyt późno. I ma rację.

Boris Johnson bierze liczby z sufitu

Jeszcze we wtorek Boris Johnson w wywiadzie dla BBC był bardzo pewny siebie. Zapewniał, że jego rząd przygotował 5000 wiz dla zagranicznych kierowców ciężarówek. Wizy te umożliwiają legalną pracę w Wielkiej Brytanii przez trzy miesiące. Takie rozwiązanie było od początku krytykowane przez branżę.

Niestety nikt na zaoferowane przez Johnsona wizy się nie rzucił. Kierowcy mają masę pracy w Unii Europejskiej. Brytyjski premier, próbując robić dobrą minę do złej gry, powiedział BBC, że po wizy zgłosiło się już 127 osób, a wkrótce będzie ich 300, i to przecież olbrzymi sukces.

Jak się jednak okazało ta liczna nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. „The Times” sprawdził informację i okazało się, że do pracy zgłosiło się dokładnie o 100 osób mniej niż to ogłosił szef brytyjskiego rządu.

Brytyjskie wojsko rozwiezie paliwa

Wygląda na to, że Wielka Brytania będzie miała kłopot z transportem jeszcze przez długie miesiące. Sytuację ma poprawić skierowanie do rozwożenia paliwa około 200 żołnierzy.

Rząd Borisa Johnsona chce też przeprowadzić wielką akcję mobilizacyjną wśród obywateli Wielkiej Brytanii. W ciągu najbliższych 12 tygodni tamtejsze Ministerstwo Obrony ma pomóc w przeprowadzeniu tysięcy dodatkowych testów na prawo jazdy dla kierowców ciężarówek.

REKLAMA

W międzyczasie ministerstwo edukacji i agencje partnerskie wydadzą miliony funtów na kursy dla 4000 kierowców samochodów ciężarowych, tworząc przy tym specjalne obozy, tak by maksymalnie przyspieszyć proces szkolenia.

Dodatkowo do wszystkich obywateli w Wielkiej Brytanii, którzy posiadają prawo jazdy na samochód ciężarowy, mają być wysłane listy z prośbą o powrót do pracy. Przez przypadek podobne listy otrzymali też wszyscy obywatele Niemiec mieszkający w Wielkiej Brytanii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA