Bloki węglowe są skazane na emeryturę. Zbliża się nieuchronna decyzja, co z nimi zrobić
Forum Energii wzięło na celownik jedne z najstarszych źródeł wytwórczych w polskim systemie energetycznym, czyli bloki węglowej klasy 200 MW. Pierwsze powstały nawet więcej niż pół wieku temu. Analiza nie pozostawia nawet cienia wątpliwości: te bloki są mało sprawne, generują ciągle wysokie koszty, a do tego wszystkiego stoją za sporymi emisjami gazów cieplarnianych. I jeżeli rząd szybko z nimi czegoś nie zrobi, będą coraz cięższą kulą u nogi planowanej w niedalekiej przyszłości Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego.
Bloki węglowe klasy 200 MW to solidna część polskiego miksu energetycznego. W eksploatacji pozostaje 47 jednostek: 38 na węgiel kamienny i 9 na węgiel brunatny. Najwięcej takich bloków ma PGE (16), potem Enea (15), Tauron (10), ZE PAK (3) i PKN Orlen (3). Ich łączna moc to 10,85 GW, co stanowi ok. 20 proc. mocy wytwórczych Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Tylko czy obecnie takie bloki nie mają żadnej alternatywy? Przecież były budowane w latach 60. ubiegłego stulecia. Pochylić się na tym zagadnieniem postanowili specjaliści z Forum Energii. Wnioski ich analizy nie są zbyt optymistyczne. Przyrost nowych mocy wytwórczych jest bowiem bardzo lichy, a istniejące elektrownie nie dają gwarancji pokrycia całego zapotrzebowania.
Bloki węglowe są zbyt stare i zbyt drogie
Forum Energii szacuje, że w zeszłym roku polskie bloki węglowe klasy 200 MW zużyły ponad 11 mln ton węgla kamiennego i 12 mln ton węgla brunatnego. Tym samym analitycy szacują, że w 2021 r. te jednostki wyemitowały 38,8 mln ton CO2, co stanowi 35 proc. wszystkich emisji z elektroenergetyki, przy 23 proc. udziale w produkcji energii elektrycznej. Co gorsza: bloki z więcej niż 50-letnią metryką mają bardzo niską sprawność: na poziomie 31-38 proc. - w porównaniu do 44,5 proc. nowego bólu elektrowni Kozienice.
Nic więc dziwnego, że te bloki węglowe z siwą brodą są systematycznie wyłączane. Do końca tego roku 6 z nich ma być wycofana z eksploatacji, a w latach 2023-2024 - kolejne 7. Warto też zauważyć, że obecnie 39 z tych bloków ma podpisane kontrakty mocowe, ale dla 29 z nich kończą się one po 2025 r.
NABE z ciężką kulą u nogi?
Analitycy Forum Energii zauważają, że polskie bloki węglowe klasy 200 MW bez zmiany paliwa i tak nie będą mogły być wspierane po roku 2025, ze względu na jednostkową emisyjność przekraczającą 550 gCO2/kWh. Tym samym już za parę lat te elektrownie mogą przynosić ogromne straty. To głównie kłopot dla Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która w myśl Ministerstwa Aktywów Państwowych ma w niedalekiej przyszłości przejąć od spółek aktywa węglowe. Rząd planuje powołać NABE do życia z początkiem 2023 r.
Jednocześnie eksperci z Forum Energii twierdzą, że modernizacja niektórych boków węglowych klasy 200 MW jest jak najbardziej wskazana. Bo mogą relatywnie dobrze współpracować z OZE, a też ich dalsza eksploracja mogłaby zmniejszyć konieczne inwestycje w nowe, elastyczne moce gazowe. Wszak gaz jest bardzo drogi, a obecny kryzys energetyczny jednoznacznie wskazuje, że to paliwo obarczone jest bardzo dużym ryzykiem.