Awaria Elektrowni Bełchatów. Już zrobiło się groźnie, a blackout na wielką skalę to tylko kwestia czasu
Awaria w Elektrowni Bełchatów w poniedziałek wyłączyła 10 z 11 bloków. To pierwsze takie zdarzenie od lat, ale raczej nie ostatnie. Wysłużone, pamiętające Gierka bloki węglowe będą sprawiały bowiem coraz więcej kłopotów. Warto się na to przygotować, bo import energii od sąsiadów nie zawsze będzie dla nas ratunkiem.
Powiało grozą. Gdy w stacji elektroenergetycznej Rogowiec coś się popsuło i trzeba było z tego względu wyłączyć awaryjnie 10 z 11 bloków, w polskim systemie natychmiast powstała luka na prawie 4 GW. Z pomocą nie mogła przyjść ani energia słoneczna, ani ta z wiatru.
Elektrownia Bełchatów to solidny element Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Odpowiada za blisko 20 proc. energii produkowanej z węgla brunatnego, która trafia do 11,5 mln gospodarstw domowych.
Zadziałały systemy alarmowe i na szczęście obyło się bez poważniejszych konsekwencji. Nie trzeba było – chcąc chronić krajowy system – wyłączać części Polski, tak jak miało to miejsce wcześniej. Ważniejsze jednak, żeby sobie uzmysłowić, że do tego typu sytuacji może dochodzić coraz częściej. Z prostej przyczyny: polskie bloki węglowe pierwszą młodość mają już dawno za sobą.
Elektrownia Bełchatów z luką mocy. Pomogli sąsiedzi
Tym razem zadziałały automatyczne mechanizmy obrony przez blackoutem. Na wysokości zadania stanęli też sami dyspozytorzy. Ale nie obyło się bez pomocy od sąsiadów. Szwedzi i Niemcy dostarczyli nam w sumie dodatkowe 1 GW mocy. Resztę luki powstałej przez awarię w Elektrowni Bełchatów zasypały inne bloki węglowe. I można było odetchnąć z ulgą.
Prawie, bo czerwone lampki zapaliły się z kolei w spółkach handlujących energią. Ceny na Rynku Bilansującym podskoczyły do poziomu prawie 1500 zł za 1 MWh. Awaria jest już usunięta, specjalna komisja ma ustalić jej przyczyny. A odłączone bloki są na nowo synchronizowane z systemem.
Stare bloki węglowe co chwile mogą straszyć blackoutem
Trzeba jednak sobie zdawać sprawę, że do takich zdarzeń może w kolejnych latach dochodzić coraz częściej. Wszystko przez to, że polskie bloki węglowe, to żadne młodzieniaszki. To bardziej przedstawiciele wieku średniego, którzy marzą o chwili wytchnienia.
Przecież jak wyliczył to ostatnio Polski Instytut Ekonomiczny, ponad połowa polskich elektrowni ma przeszło pół wieku, a ich średni wiek to 47 lat. „Największy udział w rynku mocy mają elektrownie, które powstały w latach 1971-1980 - stanowią one ok. 35 proc. zainstalowanych mocy” - ustalił PIE.
Infrastruktura wybudowana ponad 50 lat temu odpowiada w sumie za ok. 30 proc. zainstalowanej mocy. Elektrownia Bełchatów wcale nie jest tutaj wyjątkiem. Uruchomiono ją przecież 38 lat temu - w 1983 r.
„System elektroenergetyczny zdał egzamin. Bezpieczeństwo energetyczne zostało zachowane kosztem wkalkulowanym w ryzyko jego pracy. Nadejdą jednak kolejne testy, szczególnie wobec faktu, że nowe elektrownie w Polsce powstają powoli, a podaż jest zapewniona »na styk«” – ocenia Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.