Biedronka zrobiła świetny interes na koronawirusie i... inflacji. Jeronimo Martins zamyka apteki
Wiele wydatków można było odłożyć, ale z zakupów spożywczych w czasie zamrożenia gospodarki przecież nie dało się zrezygnować. Nie wszystkie sieci spożywcze potrafiły wykorzystać to całe zamieszanie i przyciągnąć klientów właśnie do siebie. Wielkim zwycięzcą okresu epidemii okazała się Biedronka. Jednocześnie właściciel tej sieci zamyka wszystkie apteki w Polsce.

Wzrost przychodów o 10,9 proc. do niemal 29 mld zł i zwiększanie udziałów w polskim rynku z każdym kolejnym miesiącem. Takimi wynikami sieci Biedronka właśnie pochwalił się Jeronimo Martins. Polska sieć od dawna jest perłą w koronie portugalskiego koncernu, ale teraz spółka przeszła samą siebie.
Dzięki błyskawicznej adaptacji do ograniczeń rynkowych wynikających z kryzysu zdrowotnego Biedronka osiągnęła solidne wyniki pod koniec pierwszego półrocza
- czytamy w raporcie Jeronimo Martins.
Godziny pracy, promocje i Glovo
Portugalska spółka zwraca uwagę, że Biedronka wydłużyła godziny otwarcia sklepów, wprowadzając w wielu przypadkach tryb całodobowej pracy, oraz wprowadziła wiele akcji promocyjnych. Do tego doszło wprowadzenie zakupów przez internet, z dowozem realizowanym przez firmę Glovo, co pozwoliło wielu klientom uniknąć stania w kolejkach do sklepów.
Wzrost obrotów Biedronki to jednak nie tylko zasługa ściągnięcia do sklepów większej liczby klientów i skłonienia ich do zrobienia większych zakupów. To także efekt inflacji. Jak przyznaje Jeronimo Martins, wzrost cen żywności w pierwszym kwartale wyniósł 7,7 proc., a w drugim 6,4 proc.
Wyrażone w euro przychody Biedronki w pierwszym półroczu wyniosły nieco ponad 6,5 mld euro, co przełożyło się na wzrost o 7,8 proc. Jest to oczywiście informacja, która interesuje portugalskich udziałowców Jeronimo Martins, ale nie oddaje jednak pełnego obrazu sytuacji. W pierwszym półroczu złoty osłabił się wobec euro, a Biedronka realizuje sprzedaż w polskiej walucie. Wyrażony w złotych wzrost przychodów wyniósł 10,9 proc.
Pozytywny wpływ na wzrost przychodów sieci miało też zwiększenie liczby sklepów z szyldem Biedronka. Na koniec czerwca było ich już 3031. Pod koniec 2019 roku było 2916 takich placówek.
Apteki kończą działalność
Nie wszystko w polskiej części imperium Jeronimo Martins idzie po myśli portugalskich menedżerów. Licząca 284 placówki sieć drogerii i aptek Hebe zanotowała bardzo skromny wzrost obrotów o 1,2 proc. w złotych (i spadek o 1,7 proc. w euro). Zła wiadomość jest taka, że zamknięte zostaną wszystkie apteki działające pod szyldem Hebe – 47 placówek w całej Polsce. 237 drogerii Hebe ma działać normalnie.
„Decyzja jest związana z tym, że dynamika polskiego rynku aptecznego ograniczyła możliwości uzyskania przez firmę niezbędnego efektu skali w tej branży” – tłumaczy zdawkowo spółka. Zwolnienia grupowe obejmujące prawie 300 osób właśnie ruszają i mają potrwać dwa miesiące.