Nie zdążyłem całkowicie zatrzymać się, gdy światło zmieniło się na zielone, a szlaban poszedł górę i mogłem jechać dalej. Do tradycyjnych bramek w tym czasie stało po około dziesięć samochodów. Jeśli system oparty na czytaniu tablic tak będzie działał cały czas, będzie sporym ułatwieniem dla użytkowników.
We wtorek wrzuciłem na Bizblog.pl krótką informację, że zarządca autostrady A4 między Krakowem a Katowicami uruchomił automatyczną formę płacenia za przejazd, a zupełnie przypadkiem już w czwartek miałem okazję sprawdzić, jak to działa w praktyce.
Ominąć korki
Jestem zwolennikiem winiet, jak w Czechach czy na Słowacji, ale rzeczywistość jest, jaka jest. Napisałem więc, że "system pozwala omijać korki", a także że "jest szybciej i wygodniej", co kilku osobom najwyraźniej się nie spodobało:
Bardzo szybko pojawiła się okazja, by nadrobić to rażące niedociągnięcie. W czwartek wypadła mi prywatna podróż autostradą A4, więc postanowiłem sprawdzić, jak nowy system działa w praktyce.
Najpierw trzeba zainstalować aplikację Autopay. W App Store ma ocenę 4,7 i wydaje się ona zupełnie zasłużona, ma bardzo prostą obsługę i przyjemną dla oka grafikę. Podajemy typ i numery rejestracyjne naszego auta, wpisujemy dane karty płatniczej i jesteśmy gotowi.
Żółte tablice
Gdy podjeżdżam pod bramki w Balicach, jest już ciemno (wybaczcie fatalne zdjęcie), a ruch niewielki. Z daleka widać żółte symbole oznaczające bramki obsługujące system videotollingu, więc trzeba się postarać, by podjechać do niewłaściwej.
Powoli mijam budkę, gdzie wcześniej siedział kasjer, zbliżam się do szlabanu i zanim auto zdąży całkiem zatrzymać się, zapala się zielone światło, a szlaban niemal momentalnie idzie w górę. Sczytanie numerów i ich weryfikacja idzie bardzo sprawnie, nie ma wyczuwalnego momentu, gdy system analizuje, czy nas przepuścić.
Pełnię swoich zalet nowy system pokazał przy kolejnym płaceniu, na bramkach w Mysłowicach. Do tradycyjnych bramek kolejki liczyły na oko po dziesięć samochodów. To oznacza co najmniej 2-3 minuty oczekiwania. Warto zaznaczyć, że nawet przy znacznie większych korkach dostęp do skrajnej lewej bramki oznaczonej żółtą tabliczką nie byłby utrudniony przez zwolenników dawnych technologii.
Czynnik ludzki
Oczywiście jest kilka zastrzeżeń. Nie mam pewności, czy system będzie zawsze działał tak szybko i sprawnie, jak wczoraj. Nie wiem też, czy zabrudzona lub zaśnieżona tablica nie będzie dla systemu przeszkodą.
Najsłabszym ogniwem całego systemie jest jednak człowiek. Kierowcy omyłkowo podjeżdżający do bramek automatycznych mogą bardzo uprzykrzyć życie użytkowników Autopay. Takie ryzyko będzie wzrastać, gdy przed zwykłymi bramkami będą tworzyć się długie kolejki, a część osób uzna, że tam "na pewno też się da, bo się świeci na zielono".
Acha, aplikacja Autopay działa też na autostradzie AberOne A1. Już w sierpniu przekonam się, czy jadąc nad morze uda mi się stracić na bramkach dużo mniej czasu niż w zeszłym roku.