Aż cztery piąte zakupów z internetu trafia do odbiorców w naszym kraju za pośrednictwem automatów paczkowych, które są prawdziwą polską specjalnością. Tego typu urządzeń jest nad Wisłą już grubo ponad 30 tysięcy, czyli najwięcej w Europie. W przytłaczającej większości przypadków automat paczkowy oznacza Paczkomat, bo InPost był na tym rynku pionierem i dziś zbiera za to premię. Po drugiej stronie skali jest Poczta Polska, która kompletnie przespała tę technologiczną rewolucję i dziś właściwie zupełnie nie liczy się w rywalizacji o klienta kupującego w internecie.
Jak podaje „Rzeczpospolita” za danymi firmy Gemius, aż 93 proc. osób robiących zakupy w internecie z dostawą do automatu paczkowego wybiera urządzenia InPostu. Naturalnie byłoby napisać „paczkomaty InPostu”, ale firma Rafala Brzoski bardzo nie lubi odmiany tego słowa, bo chce za wszelką cenę utrzymać jego status zastrzeżonego znaku handlowego. To tyle tytułem dygresji.
Paczkomat kontra reszta świata
O skali dominacji InPostu może świadczyć fakt, że automaty Orlenu wybiera tylko 3 proc. osób zamawiających zakupy do tego typu urządzeń, a w przypadku automatów Allegro jest to jeszcze skromniejsze 2 proc. Zagraniczni giganci usług kurierskich, czyli DPD i DHL mają tylko po 1 proc. rynku dostaw do automatów paczkowych.
Wielką nieobecną tego rankingu jest państwowa Poczta Polska, która zabierała się do budowy własnej sieci automatów paczkowych tak niemrawo, że dziś ma ich homeopatyczne 83 sztuki. Dla porównania InPost ma już ponad 20 tys. urządzeń o nazwie Paczkomat, a łącznie tego typu urządzeń jest w Polsce ponad 31 tys. W ponaddwukrotnie ludniejszej Wielkiej Brytanii jest ich o połowę mniej.
Poczta Polska, czyli kram ze szpejami
Pomysłem Poczty Polskiej na rozwój zakresu usług było przeobrażenie swoich placówek w sklepy handlujące książkami, zabawkami i dewocjonaliami, za to państwowa spółka kompletnie przespała rozwój technologii, która przecież jest ściśle związana z jej misją jako operatora pocztowego. Były próby budowy sieci automatów z Orlenem, a potem z firmą SwipBox, ale niewiele z nich wyszło.
Efekty takiej dziwacznej strategii biznesowej Poczty Polskiej są opłakane. Paczki w jej oddziałach odbiera tylko 6 proc. osób kupujących przez internet. Państwowa spółka wciąż jednak planuje wejście na rynek automatów paczkowych na poważnie i zapowiada, że jeszcze do końca tego roku będzie mieć tysiąc takich punktów. To duży postęp, ale konkurencja w tym czasie też nie będzie spała.