Aldi idzie w ślady Amazona i rozpoczyna testy sklepu, w którym technologia stanie się dla użytkownika niemal całkowicie niewidoczna. Wystarczy tylko pobrać aplikację. (fot: Mike Mozart/flickr.com/CC BY 2.0)
Pisałem niedawno o tym, że sklepy bez kas są przyszłością handlu detalicznego. Maszyny dobrze sprawdzają się w celu rozładowywania kolejek i przyspieszają robienie drobnych zakupów, ale jako bywają dość uciążliwe. Część konsumentów być może nigdy się do nich nie przekona, bo płatające figle technologia potrafi wprawić w zakłopotanie. A tego żaden klient przecież nie lubi.
Sklepy bezkasowe rozwiązują ten problem
Aldi jest kolejną marką, która zobaczyła w nich potencjał. Z informacji brytyjskiego dziennika "The Mirror" wynika, że sieć podeszła do tematu bardzo ostrożnie. Na razie testy obejmują wyłącznie pracowników, a lokalizacja londyńskiej placówki, w której odbywa się eksperyment, jest ściśle tajna.
Nie do końca wiadomo też, na jakiej zasadzie działa ów sklep. Algorytm ma oczywiście ustalać, jakie produkty wrzucamy do koszyka, ale w jaki sposób? Wiemy za to, że klienci będą musieli pobrać aplikację na smartfona i "zarejestrować się" w momencie wejścia do placówki.
Naturalne wydaje się, że w momencie zakładania konta trzeba będzie podać numer karty kredytowej. W momencie opuszczenia sklepu aplikacja pobierze z konta odpowiednią kwotę pieniędzy i wyśle rachunek na adres e-mail.
Warto wspomnieć, że sklepy bez kas wprowadza też Amazon Fresh. Ich działanie opisywałem w innym tekście więc pozwolę sobie przekleić ten fragment:
Wejść do sklepu można poprzez specjalne bramki. Najpierw trzeba jednak zeskanować kod QR w aplikacji albo przyłożyć do czytnika swoją dłoń. System pozwala także na identyfikację za pomocą karty kredytowej powiązanej z kontem Amazona.
Co dzieje się później? Za każdym razem, gdy zdejmujemy produkt z półki, dodawany jest on do naszego wirtualnego koszyka. Dzieje się to dzięki inteligentnym półkom wyczuwającym poziom nacisku. Odwrotny proces przebiega, gdy np. po obejrzeniu pudełka się rozmyślimy i odłożymy je z powrotem.
Po skompletowaniu całej listy zakupów po prostu przechodzimy przez bramkę. Amazon sam pobierze na naszego konta odpowiednią kwotę.
Aldi twierdzi, że obejdzie się bez zwolnień pracowników
Sieć napisała w komunikacie, że po transformacji sklepy będą zatrudniać taką samą liczbę osób, jak wcześniej. Na Wyspach może to być dość drażliwa kwestia, bo Aldi jest drugim co do wielkości siecią tanich marketów – tuż za Lidlem.
Dyskonter zakłada, że jeżeli pracownicy nie zgłoszą nieprawidłowości w działaniu systemu, następnym krokiem będzie udostępnienie technologii klientom. Nie znamy jednak dalszych planów. A to przecież dość istotne, bo Aldi działa także w Polsce.
Rozszerzanie transformacji na nasz kraj może nie być takie proste. Aldi lata temu podzieliło się bowiem na dwie grupy - Aldi Süd i Aldi Nord. Geograficznie jest to mocno nieintuicyjne - polski oddział wchodzi w skład tej drugiej grupy, podczas gdy Brytyjczycy działają pod skrzydłami... południowej części.
Od pewnego czasu mówi się jednak o zamiarze połączenia północy z południem. W tej chwili obie grupy ściśle ze sobą współpracują, wypuszczały nawet wspólnie produkty pod własną marką. Nie oznacza to rzecz jasna, że w kwestii sklepów bezkasowych będą równie jednomyślne.
Na Wisłą dyskonter ma 182 sklepy. Do końca 2021 r. chce mieć ich ponad 200. Zapytaliśmy polski oddział Aldi, czy istnieje szansa na pojawienie się sklepów bez kas na naszym rynku. Biuro prasowe nie pozostawiło wątpliwości:
„Obecnie nie posiadamy w sklepach kas samoobsługowych, czy innych rozwiązań przytoczonych w przedstawionym przykładzie. Analizujemy natomiast możliwości i szukamy rozwiązań, które zapewnią klientom najwyższy komfort zakupów i pozwolą na optymalizację procesu kasowego. Dziś stawiamy przede wszystkim na profesjonalną i bezpośrednią obsługę klienta oraz podnoszenie jej standardów” – czytamy w odpowiedzi.