REKLAMA

Airbnb idzie na giełdę. Zamiast liczb ma dla inwestorów świetlane wizje

Już nie mieszkania w blokach w Londynie, Paryżu czy Barcelonie. Airbnb w trakcie pandemii musiało błyskawicznie zmienić swój model biznesowy, by na skutek restrykcji nie pójść na dno razem z całą resztą branży turystycznej. Czy inwestorów to przekonuje? To okaże się za chwilę.

Airbnb idzie na giełdę. Zamiast liczb ma dla inwestorów świetlane wizje
REKLAMA

Biura podróży bankrutują, linie lotnicze błagają o pomoc, firmy transportowe grożą, że będą masowo zamykać interes, a hotele kuszą nielicznych gości potężnymi promocjami. W tym samym czasie Airbnb błyskawicznie zmienia model działania i zapowiada, że zamierza pozyskać nieco kapitału z giełdy. Tak, czasami zdecydowanie wygodniej być zwykłą aplikacją bez obciążenia w postaci ruchomości i nieruchomości.

REKLAMA

Airbnb walczy z wirusem

O planowanym debiucie startupu na parkiecie mówiło się już w zeszłym roku. Wtedy Airbnb, być może widząc co dzieje się z innymi technologicznymi jednorożcami jak Uber wstrzymał się z decyzją. Przecieki sugerujące, że CEO spółki Brian Chesky wrócił do przymiarek pojawiły się dopiero w lipcu. Airbnb miało wtedy za sobą potężne tąpnięcie przychodów związane z zamknięciem granic i hoteli na początku roku.

W niektórych miastach liczba rezerwacji była o 96 proc. mniejsza niż zazwyczaj. Szefowie firmy obniżyli jej wewnętrzną wycenę o 16 proc. – z 31 do 26 mln dol. i zaczęli szukać oszczędności. Pod nóż poszły wydatki na marketing (około miliarda dolarów) i 1900 miejsc pracy.

Sam Chesky chwilę wcześniej snuł już przed inwestorami nową wizję przyszłości. Wynajem domów na uboczu, rozproszona turystyka omijające światowej sławy aglomeracje - prognozował. W międzyczasie platforma złapała oddech, korzystając na chwilowym zmniejszeniu liczby zachorowań – w lipcu spółka ogłosiła, że przekroczyła milion rezerwacji dziennie, osiągając poziomy sprzed pandemii.

Słowa, nie liczby

REKLAMA

Data debiutu giełdowego przypadnie jednak na kolejną falę lockdownów w krajach Europy. Według informacji Reutera Airbnb ma wejść na parkiet w grudniu. Chesky liczy na wycenę w granicach 30 mld dol., co oznaczałoby, że jednorazowo pozyska 3 mld dol. kapitału. To podobna kapitalizacja, do tej którą spółka chwaliła się w 2017 r.

Czy inwestorzy podzielą ten optymizm? Wszystko zależy tak naprawdę od wiary w zdolności profetyczne szefa Airbnb. W pierwszym i drugim kwartale tego roku przychody platformy były odpowiednio o 300 mln i 700 mln dol. niższe niż pod koniec 2019 r. Cyframi i statystykami nowych pieniędzy Chesky więc nie przyciągnie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA