Od 1 stycznia 2026 roku zmienią się zasady wystawiania zwolnień lekarskich. Pracownicy na tzw. L4 będą mogli pracować u innego pracodawcy, jeśli charakter obowiązków na to pozwala. Eksperci ostrzegają, że zmiana otworzy furtkę do nadużyć i sparaliżuje system kontroli zwolnień.

Z jednej strony nowelizacja przepisów o zasadach wystawiania L4 brzmi całkiem rozsądnie - dlaczego choroba ma uziemić pracownika zatrudnionego w dwóch miejscach, jeśli jego dolegliwość wyklucza pracę tylko u jednego z pracodawców? Weźmy na przykład ogrodnika, który złamał nogę i przez to nie jest w stanie wykonywać swoich obowiązków w terenie. Ale ten sam ogrodnik ma również drugą pracę - jest też florystą zatrudnionym na pół etatu w kwiaciarni i do wiązania bukietów wystarczą mu sprawne ręce, a w dodatku może wykonywać to na siedząco. W takiej sytuacji nie ma potrzeby, by jego wynagrodzenie na czas choroby zostało obniżone w obu pracach, skoro jedną z nich może skutecznie wykonywać.
Natomiast eksperci obawiają się, że pracownicy zaczną nadużywać nowych zasad, co w dodatku wygeneruje miliardowe koszty.
U jednego pracodawcy na L4, u drugiego w pracy? To się źle skończy
Mikołaj Zając, prezes Conperio, firmy doradczej specjalizującej się w problematyce absencji chorobowych, uważa, że zmiana zasad wystawiania zwolnień chorobowych może otworzyć jeszcze większą furtkę do nadużyć.
Zamiast uszczelniać system, ryzykujemy jego dalsze rozszczelnienie. Kto zdecyduje, że dana osoba może pracować u innego pracodawcy? Lekarz wystawiający L4, lekarz orzecznik ZUS, a może sam pracownik? Już dziś brakuje orzeczników, a system kontroli ledwo funkcjonuje – zwraca uwagę Mikołaj Zając.
W 2024 roku Polacy wzięli rekordowe 27,4 mln zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy - to aż 290 mln dni absencji (o 2,8 mln dni więcej niż rok wcześniej). Natomiast z danych Conperio wynika, że ponad jedna trzecia (34 proc.) zwolnień lekarskich w Polsce nosi znamiona nadużyć.
Łatwość uzyskania L4, szczególnie dzięki teleporadom, budzi ogromne wątpliwości. Część lekarzy nadużywa przywileju wystawiania zwolnień bez badania pacjenta. Wprowadzenie kolejnego wyjątku, który pozwoli łączyć chorobowe z pracą, tylko pogłębi ten proceder – przestrzega Mikołaj Zając.
I podaje jako przykład zawód informatyka.
Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której przykładowo informatycy miesiącami pobierają zasiłek na L4 u jednego pracodawcy, pracując równocześnie dla drugiego. Tylko czy naprawdę o to chodzi? Dla kogo w rzeczywistości jest ta zmiana i jaki odsetek pracowników realnie będzie mógł z niej skorzystać? - pyta retorycznie ekspert.
Czytaj więcej na Bizblog.pl:
Chorzy w pracy to również zmora pracodawców
Z drugiej strony warto przypomnieć o odwrotnym zjawisku na rynku pracy. Chodzi o prezenteizm, czyli przychodzenie do pracy mimo choroby. Eksperci wskazują, że produktywność osób chorych spada do 50 proc., ale co gorsza - zwiększa się liczba błędów, wypadków i nawet pogarsza atmosfera w zespołach. Nie zapominajmy również, że osoba chora może w dodatku zarazić pozostałych pracowników.
Te koszty są wielokrotnością kosztów absencji – podkreśla ekpsert.