Polacy ruszyli po 3000 zł na węgiel. A tu taka niemiła niespodzianka
Jak rząd szasta pieniędzmi na prawo i lewo, byle szybko, to głupio po te pieniądze nie sięgnąć, co? A jak sam tworzy dziurawe przepisy, to jego wina, że ludzie z tych luk korzystają i nie można mieć pretensji do społeczeństwa, że korzysta z okazji. No więc się zaczęło – Polacy zaczęli kombinować, jak dostać 3 tys. zł dopłaty do drogiego węgla, choć wcale nie używają go do ogrzewania domów.
Zaledwie w piątek Sejm przyjął ustawę o dodatku węglowym, zakładającą wypłatę 3 tys. zł dla każdego, kto używa węgla właśnie do ogrzewania domu, a Polacy już zaczęli ustawiać się w kolejkach po te pieniądze – twierdzi jeden z pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ludzie usłyszeli coś w telewizji i walą drzwiami o oknami.
Hola! Ustawa jeszcze musi przejść przez Senat, a potem trafić do prezydenta i na łamy Dziennika Ustaw. W kolejce nie ma się zatem po co na razie ustawiać.
Skoryguj CEEB i zgarnij 3000 zł
No, chyba, że po to, żeby zmienić deklarację w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), którą trzeba było złożyć do 30 czerwca. Po co? Żeby dopisać węgiel jako źródło ciepła w budynku i zgarnąć 3 tys. zł, które właśnie obiecał rząd. W Warszawie już zaczęli się zgłaszać do samorządu tacy cwaniacy.
To tak można? Niby nie, ale…
Problem polega na tym, że projekt ustawy o dopłatach do węgla został napisany na kolanie, tak żeby rozdać ludziom pieniądze szybko, zanim się naprawdę zdenerwują. Efekt jest taki, że przepisy są mocno nieżyciowe.
Otóż w deklaracjach na temat źródeł ciepła, które trzeba było złożyć do końca czerwca, wymienia się wszystkie rodzaje, jakie są zamontowane w budynku. Masz piec gazowy i to nim ogrzewasz, ale masz dodatkowo kozę albo stary piec kaflowy, który może i zadziała, jak go trochę rozruszasz z pomocą fachowca, wpisujesz wszystkie. Czy to znaczy, że twoim głównym źródła ogrzewania jest ta koza albo stary piec, więc bez węgla zimą zginiesz? Nie, ale w deklaracji CEEB masz też źródło węglowe i 3 tys. zł możesz zainkasować.
A jak nie masz wpisanego źródła węglowego, to próbujesz jeszcze deklaracje poprawić po terminie i tę nieszczęsną kozę dopisać. Problem w tym, że w deklaracji, jeśli wymieniasz kilka źródeł ciepła, nikt nie pytał Cię, które jest głównym.
To urzędnik ma zdecydować, czy masz prawo do 3 tys. zł czy nie? To niemożliwe. A więc to Polacy będą musieli składając wniosek o 3 tys. zł dopłaty zadeklarować, które z wymienionych źródeł jest głównym. Tylko kto sprawdzi, czy kłamią? Samorządowcy anonimowo przyznają, że nikt, bo to praktycznie niemożliwe.
A to niejedyna dziura w tej ustawie. Jak jeszcze można będzie wyłudzić 3 tys. zł? Dopłata przysługuje jednorazowo każdemu gospodarstwu domowemu. A jak małżeństwo ma dwa domy w dwóch różnych gminach? Dostanie dopłatę dwa razy, choć powinno tylko raz, bo nie liczy się liczba domów tylko liczba gospodarstw domowych. Myślicie, że gminy będą wymieniać się tymi informacjami?
A propos wymiany informacji. Ciekawe, czy ktoś pomyśli o tym, żeby weryfikować informacje z dotacjami z programu Czyste Powietrze, w ramach którego można dostać dopłatę na wymianę starego pieca na paliwo stałe.
Załóżmy, że dostałeś dofinansowanie, najpierw musisz sam ponieść wydatek, potem dostajesz zwrot pieniędzy. Ale po co się spieszyć z wymianą i wnioskiem o zwrot, skoro teraz właśnie można poczekać miesiąc, zgarnąć 3 tys. zł i dopiero po wpływie przelewu wymienić piec jeszcze przed jesienią i na węgiel nie wydać ani grosza. Dodam, że nawet jak zakwalifikujesz się do programu Czyste Powietrze i podpiszesz umowę na dofinansowanie, masz jeszcze kilka miesięcy na wymianę pieca.
Myślicie, że ktoś będzie sprawdzał, czy wnioskujący o 3 tys. zł dopłaty do węgla przypadkiem nie złożył wniosku w innym rządowym programie?
Węgla w Polsce od rządowych dopłat nie przybędzie
W gruncie rzeczy czepianie się dziur w ustawie to czepianie się szczegółów, bo tak naprawdę absurd zaszyty jest gdzie indziej. Rząd postanowił dopłacać Polakom do węgla dlatego, że jest obecnie drogi. A jest drogi, bo go brakuje. Czy od tego, że będziemy mieli więcej pieniędzy węgla na rynku przybędzie? Nie!
No to inaczej: premier i minister klimatu i środowiska obiecują, że węgla za chwilę będzie w Polsce bardzo dużo, bo już do nas płynie. I mówią, żeby nie kupować teraz tego drogiego, bo zaraz znów potanieje, bo będzie go znacznie więcej niż naprawdę będziemy potrzebować. To skoro cena zaraz ma spaść, bo będzie duża nadpodaż, jak obiecują politycy, to po co te dopłaty do taniego węgla?
Coś tu się bardzo kupy nie trzyma, znacznie bardziej niż tekst projektu ustawy.