Niższe ceny energii nie dla wszystkich. Rząd potwierdza: chcesz płacić mniej, zacznij oszczędzać
Premier Mateusz Morawiecki przyznaje, że rząd rozważa zamrożenie cen energii elektrycznej w przyszłym roku. Na największe tego typu wsparcie mają liczyć posiadacze o najniższych dochodach. Tymczasem Ekspercka Rada ds. Bezpieczeństwa Energetycznego i Klimatu prognozuje, że obecny kryzys energetyczny może z nami zostać nawet jeszcze kilka lat. Dlatego wśród szczegółowych rekomendacji zachęca do zmian w sposobie użytkowania energii, czego efektem miałaby być redukcja zapotrzebowania.
W kryzysie energetycznym ulżyć nam najpierw miała cena gwarantowana węgla. Ale skończyło się na dodatkach – węglowym i energetycznym. Rząd jednak zdaje sobie sprawę, że takimi instrumentami Polaków przed kolejnymi zwyżkami cenowymi nie uratuje. Te zaś wydają się być nieuniknione. Mimo ostatnich spadków cenowych wywołanych ponad 80-proc. wypełnieniem magazynów gazu krajów UE, 1 MWh na giełdzie Dutch TTF Gas Futures ciągle kosztuje ok. 245 euro, a kontrakty na pierwszy kwartał 2023 r. wyceniane są na 220 euro. Rok temu cena gazu nie mogła pokonać granicy raptem 30 euro. Rząd jest tego świadom, dlatego już kombinuje, jak pomóc rodakom w roku wyborczym.
Rozważamy zamrożenie cen energii elektrycznej na pewnym poziomie, ale do jakiegoś pułapu zużycia – przyznał premier Mateusz Morawiecki.
Co ciekawe: w odróżnieniu od wielu wcześniejszych programów socjalnych, w tym dotyczących cen energii, bardzo możliwe, że będzie zastosowane kryterium dochodowe.
Ci, którzy mają płytsze portfele, którzy mają większe potrzeby, będą w lepszy sposób wspierani taką polityką – zapowiada szef rządu.
Czytaj także: Pomoc społeczna – dla kogo i kiedy, w jakiej wysokości
Kryzys energetyczny zostanie z nami na lata?
Eksperci chwalą zapowiedź premiera, chociaż podkreślają, że chętnie poznają szczegóły. Interesujący jest przede wszystkim pułap zużycia, do poziomu którego rząd będzie pomagał w płaceniu rachunków.
Diabeł tkwi w szczegółach. Sam mieszkam w gospodarstwie jednoosobowym i tego zużycia energii nie jest zbyt dużo. Ale co będzie działo się w sytuacji, kiedy rodzina wieloosobowa z dużym zużyciem energii nie zmieści się w żadnych widełkach? – zastanawiał się w trakcie radiowej Debaty dnia Dariusz Grzędziński, publicysta tygodnika Wprost.
Tymczasem rekomendacje w tej sprawie opublikowała Ekspercka Rada ds. Bezpieczeństwa Energetycznego i Klimatu, która uważa, że wyjątkowy stan energetyczny to wcale nieincydentalne zjawisko, tylko może z nami zostać nawet na kilka lat.
W bieżącej sytuacji oszczędzanie energii powinno być nie tylko ekonomicznym, ale i patriotycznym obowiązkiem – czytamy w rekomendacjach.
Oszczędzanie energii: administracja publiczna powinna dać przykład
Nic dziwnego, że rekomendacje zaczynają się od redukcji zapotrzebowania energetycznego. Pierwszym krokiem zdaniem ekspertów powinno być zachęcanie do zmian w sposobie użytkowania energii. Może w tym pomóc ogólnopolska kampania, ekspercka strona internetowa, a także dostarczanie wraz z rachunkiem za media informacji porównujących zużycie małych i średnich odbiorców ze średnim zużyciem odbiorców o podobnych profilach i najbardziej efektywnymi w tej grupie taryfowej. Przykładem dla Polaków – jeżeli chodzi o oszczędzanie energii – powinna najbardziej świecić administracja publiczna. Chodzi o ograniczenia wykorzystania energii elektrycznej w domenie publicznej (np. oświetlenie węzłów autostradowych, oświetlenie budynków publicznych oraz infrastruktury drogowej miast i gmin), czy redukcję zapotrzebowania na energię do celów klimatyzacji i ogrzewania w obiektach publicznych.
Konieczne jest wdrożenie mechanizmów rynkowych pozwalających redukować zużycie energii w przemyśle przy jak najmniejszych negatywnych skutkach dla gospodarki oraz wykorzystać elastyczność zapotrzebowania przemysłu do maksymalizacji wykorzystania generacji z odnawialnych źródeł energii - czytamy dalej w rekomendacjach Eksperckiej Rady.
To jeszcze nie wszystko. Na najczarniejszą godzinę rząd zdaniem analityków powinien przygotować scenariusze kryzysowe oraz opracować nowe lub zoptymalizować istniejące programy racjonowania energii cieplnej i elektrycznej oraz paliw – na wypadek wystąpienia niedoborów.
Zamrożenie cen prądu połączone z kryterium dochodowym
Ekspercka Rada ds. Bezpieczeństwa Energetycznego i Klimatu uważa, że najbardziej trzeba wspierać odbiorców wrażliwych – najuboższych, dostawców kluczowych usług publicznych (np. szpitale) oraz odbiorców przemysłowych, kluczowych dla utrzymania bezpieczeństwa państwa. Co ciekawe: tutaj też jest mowa o kryterium dochodowym.
W przypadku gospodarstw domowych efektywna i sprawiedliwa społecznie ochrona odbiorców przed skutkami wysokich cen paliw oraz energii elektrycznej i cieplnej powinna być oparta przede wszystkim o kryterium dochodowe – wskazują eksperci.
W rekomendacjach podkreślają, że ta energetyczna pomoc nie może kłócić się z podjętymi do tej pory wysiłkami na rzecz transformacji sektora ogrzewnictwa i ciepłownictwa w kierunku dekarbonizacji. Tak jak ma to obecnie miejsce z zawieszanymi normami paliw stałych. Zwracają również uwagę na gospodarstwa domowe objęte wykluczeniem cyfrowym, do których informacja o możliwej pomoc po prostu może nie dotrzeć. Dlatego należy do tego zaangażować instytucje odpowiedzialne za pomoc społeczną.
Należy zatem podjąć próbę optymalizacji wybranych instrumentów, podać jasne ograniczenie czasowe dla wsparcia, aby skłaniać do inwestycji i zachowań proefektywnościowych, a także rozważyć działania rozkładające podwyżki cen energii w czasie – proponuje Rada.
Węgiel w ogrzewaniu indywidualnym do 2030 r.
Eksperci nie mają wątpliwości, że te wszystkie działania powinny być podejmowane równolegle z modernizacją obecnej sieci i rozwojem OZE. Pomóc ma w tym m.in. rezygnacja ze spalania węgla w ogrzewaniu indywidualnym najpóźniej do 2030 r. Trzeba też jak najszybciej uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy.
Polska potrzebuje dodatkowych środków finansowych na łagodzenie skutków kryzysu energetycznego – w tym na efektywność energetyczną, elektryfikację, rozbudowę sieci – czytamy w opublikowanych rekomendacjach.
Niezbędne jest również maksymalne uproszczenie procedur administracyjnych. W tym przypadku mowa jest w pierwszej kolejności o odblokowaniu możliwości inwestycyjnych w energetyce wiatrowej na lądzie. Niestety zasada 10H kolejny raz utknęła w Sejmie. Zgodnie z nią wiatraki nie mogą powstawać w mniejszej odległości od zabudowań niż 10-krotność ich całkowitej wysokości.