Znowu tylko dla bogatych. Minister zniszczył marzenia zwykłych Polaków
Będzie zakaz inwestowania w mieszkania, ale jednak nie dla wszystkich. Ci naprawdę bogaci, którzy mają pół miliona złotych, żeby wydać jednorazowo na kawalerkę w dużym mieście, nadal mogą robić, co chcą. Zakaz będzie dotyczył drobnych ciułaczy, którzy chcieliby też coś uszczknąć na tym rynku.

Inaczej mówiąc: będzie zakaz inwestowania na rynku mieszkaniowym dla REIT-ów. Powiedział to właśnie bardzo kategorycznie minister finansów Andrzej Domański.
Co to są REIT-y?
REIT-y (Real Estate Investment Trust) to instrument inwestycyjny, nad którym prace w Polsce toczą się od lat i ciągle gdzieś przepada w fazie prac. To fundusze inwestycyjne, które inwestują na rynku nieruchomości, a dzięki temu, że zwykły Kowalski może zainwestować w taki fundusz już niewielkie kwoty, może on czerpać zyski z wynajmu nieruchomości, posiadając już niewielki kapitał.
Więcej o REIT-ach i o tym, jakie były jeszcze niedawno propozycje ich działania w Polsce, przeczytacie tu.
Jeszcze w marcu tego roku minister finansów zapowiadał, że prace nad stworzeniem polskich REIT-ów są już w fazie finalnej. To było gdzieś pod koniec marca.
Kilka tygodni wcześniej minister Domański jasno dał do zrozumienia, że polska wersja REIT-ów mogłaby umożliwić inwestowanie również w mieszkania na wynajem, bo na sercu leży mu stabilny rozwój sektora mieszkań na wynajem oraz to, żeby zyski z tego mógł zgarniać polski kapitał, a nie tylko zagraniczny.
A to wcale nie jest takie oczywiste, bo rynek mieszkaniowy to w tym kontekście kontrowersyjna kwestia. Na świecie regulacje dla podobnych funduszy inwestycyjnych są różne, w niektórych krajach mogą one inwestować w mieszkania na wynajem, w innych nie. Tak czy inaczej, zwykle to jednak na powierzchniach biurowych, magazynowych czy wszelkich innych komercyjnych skupia się uwaga funduszy inwestycyjnych, bo tam są największe zyski.
Wykluczenie rynku mieszkaniowego z takiego portfela inwestycyjnego nie robi więc wielkiej szkody samym funduszom. Niszczy co najwyżej marzenia tych, co bardzo by chcieli na mieszkaniach zarabiać, ale nie mają wystarczająco kapitału, żeby kupić samodzielnie mieszkanie na wynajem.
I minister Domański właśnie te marzenia zniszczył.
„Nie” dla mieszkań, ale same REIT-y też zniknęły
Pytany podczas konferencji prasowej dotyczącej innego nowego produktu inwestycyjnego - OKI - właśnie o REIT-y, odpowiedział bardzo stanowczo:
REIT-ów mieszkaniowych nie ma i nie będzie.
To jakby ostatecznie stawia kropkę nad „i”. Ale czy w tym rządzie coś jest ostateczne i deklaracje ministra finansów można brać za pewnik? Przypomnę, że prace nad REIT-ami, choćby i wyłączającymi rynek mieszkaniowy, miały dobiegać końca w marcu. Mamy już sierpień, a projektu ustawy nie ma i temat w ogóle zapadł się pod ziemię.
Ba! Resort finansów od czerwca nie chce odpowiedzieć dziennikarzom „Rzeczpospolitej”, czy prace nad REIT-ami w ogóle przeniosły się z Instytutu Finansów, który jest takim, powiedzmy, rządowym think tankiem, do samego ministerstwa finansów. A podobno miały być już na ukończeniu…
Więcej wiadomości Bizblog.pl na temat zakupu mieszkania:
Zmarnowana okazja
Skoro już mówimy o tym, czego nie ma, rzuciło mi się w oczy w ostatnich dniach coś jeszcze. Rozmawiamy bowiem o nowych propozycjach instrumentów inwestycyjnych, które mają zaangażować kapitał polskich gospodarstw domowych do tego, żeby pracował dla rozwoju polskiej gospodarki.
Po to miały być REIT-y, by wpompować pieniądze Polaków leżące bezproduktywnie albo na zwykłych lokatach w inwestycje nieruchomościowe i infrastrukturalne. Po to ma być też OKI, by skłonić Polaków do inwestowania na rynku kapitałowym zamiast zachowawczo odkładać oszczędności.
To, czego nie ma, to zachęta, żeby wolne środki kierować również na rynek kapitałowy zamiast w mieszkania. W kontekście ogłoszenia OKI aż się prosi, by połączyć to ze zmianami podatkowymi dotyczącymi wyrównania stawki podatkowej dotyczącej ryczałtu z najmu ze stawkami, jakimi objęte są inne rodzaje zysków.
Przypomnę, że podatek od zysków kapitałowych (Belki) wynosi 19 proc., a podatek od zysków z najmu jedynie 8,5 proc. Od dawna wielu ekspertów podnosi, że takie preferencyjne traktowanie zysków z najmu wobec innych form inwestowania to jeden z ważniejszych czynników, które masowo pchały inwestorów na rynek mieszkaniowy.
Minister finansów postanowił jednak zamknąć oczy.