Wyciek ropy w Polsce. Jedną nitkę rurociągu Przyjaźń trzeba było zamknąć
Nerwowo na rynku paliw kopalnych. Po serii tajemniczych ciągle eksplozji w systemie gazowym Nord Stream doszło do kolejnego incydentu. Tym razem chodzi jednak o rurociąg Przyjaźń, którym ropa trafia do Niemiec. Rozszczelnienie jednej z magistrali potwierdza Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN). Przyczyny na razie nie są znane.
PERN dopowiada, że natychmiast po zidentyfikowaniu wycieku w rurociągu Przyjaźń podjęto decyzję o wyłączeniu tłoczenia ropy w uszkodzonej nitce. Najpierw była informacja o spadku ciśnienia, a potem doszły też zgłoszenia od okolicznych mieszkańców o wyczuwaniu specyficznego zapachu. Druga odnoga ropociągu działa bez zarzutów i dostawy surowca przez nią są kontynuowane. W ten sposób ropa, która trafia do Polski tankowcami - dostarczana jest dalej na zachód. Jak podaje RMF FM obszar wycieków to ok. 4 tys. m kwadr. Dotyczy to też położonego w tym miejscu ośrodka hodowli zwierząt.
Wyciek ropy, możliwa usterka techniczna
Wyciek z jednej z nitek z rurociagu Przyjaźń miał miejsce w miejscowości Łania w województwie kujawsko-pomorskim. Prace zabezpieczające prowadzone są również w gminie Boniewo.
Cały czas trwa ustalanie przyczyn wycieku. Brana pod uwagę jest możliwa usterka techniczna.
Nord Stream to też był przypadek?
To już kolejny incydent w systemach przesyłowych. Za nami wybuchy w Nord Stream, które znowu na chwilę wstrzymały dostawy gazu z Rosji. Zdaniem sekretarz energii USA Jennifer Granholm jest bardzo mało prawdopodobne, żeby było to dziełem przypadku. Eksperci wskazują, że być może jest to sprawka Moskwy, która chciała w ten sposób dodatkowo dopalić nękający Europę kryzys energetyczny. Moskwa takie sugestie określa jako głupie i absurdalne. Rosyjska dyplomacja twierdzi nawet, że te wybuchy są na rękę Waszyngtonowi, który dzięki temu sprzeda do UE więcej swojego gazu.